podejrzanie zielonymi i agawowymi oktanami
Korzystając z backlogu wpisów na dysku oraz faktu, że Kerosene z Mermaid Brewing jeszcze da się kupić w lokalach lejących piwo „z beczki do buteleczki” koktajl w sam raz na słoneczną pogodę.
Co do samej Kerosene nie będę się rozpisywał, bo już była taka okoliczność przy okazji wpisu foodpairingowego.
Skupmy się zatem na istocie tegoż wpisu.
Skład:
– 20ml Sotol
– 1/3 Fever Tree Aromatic Tonic Water
– 1/3 Almdudler
– 1/3 Kerosene
– garnisz pół plasterka pomarańczy
Nic prostszego – bierzemy szkło do piwa najlepiej w okolicach 0,4l. Wrzucamy duże kostki lodu, wlewamy po 1/3 trzech głównych składników, dopełniamy Sotolem, mieszamy i koniec. Nie ma być skomplikowane, ma być na leżaczek na balkonie.
Jak to wyszło w praktyce?
Przede wszystkim trzeba wziąć pod uwagę, że jest to dość specyficzna wersja Sotolu.
Wygląd: trochę bardziej pomarańczowa wersja Hazy IPA.
Aromat: Na dzień dobry pomarańcz. Zaraz przybraniem wybitnie ziołowe i dymne nuty Sotolu. Czuć Almdudler, jeżeli lubicie (tak jak ja) będziecie zachwyceni. Cytrusy, owoce tropikalne.
Smak: Jest wytrawnie, nawet bardzo. Od razu grają ziołowe i dymne nuty Sotolu. Zaraz za nimi cytrusy w dużej ilości. Angostura trifoliata z toniku łączy się z cytrusowością chmielu. Goryczka skumulowana – tonik z korą, Sotol ze swoją wybitną ziołowością, cytrusy i żywice z piwa.
Aromat zapowiada coś słodszego niż dostatejemy. Almdudler ma złamać goryczkę z toniku i piwa, całkiem dobrze idzie mu zbalansowanie całości. Pomarańczką można zagryźć ;)
Prosto, szybko i przyjemnie.
Jeżeli jesteście tutaj przez link na FB to już o tym wiecie, natomiast jeżeli trafiliście inną drogą to Międzynarodowa Szkoła Barmanów i Sommelierów (której to jestem absolwentem) ze względu na obecną sytuację ma akcję zniżkową na kursy – o tutaj. Jeżeli zastanawialiście się nad czy to samorozwojem w branży koktajlowej czy też pójściem na taki kurs dla własnej przyjemności to zdecydowanie polecam. Nie tylko Patryk jest świetnym gościem z niesamowitą wiedzą, ale i reszta kadry to starzy wyjadacze, którzy naprawdę wiele świetnej wiedzy są w stanie przekazać. Powiem tak – ja szedłem z myślą, że będę wykorzystywał zdobytą wiedzę na Piwnym Garażu, natomiast okazało się, że musiałem zweryfikować jej zakres zastosowania. Na bardzo duży plus. Z kolejnych plusów miałem naprawdę kapitalną grupę. Mimo tego, że minimalna różnica wieku między mną a resztą grupy wynosiła 7 lat i mogłem się poczuć jak emeryt. Weteran branży alkoholowej, powinna być taka naszywka.