Tak się złożyło, że dzisiaj foodpairingowo kontynuujemy tematy związane ze stoutami.
Jakiś czas temu dostałem przesyłkę z Profesji w której, między innymi, znalazła się wersja Jura Barrel Aged ich ciemnego mocarza – Cara. W sam raz na poniedziałek 18.03 ;)
Jak przedstawia się samo piwo?
Piana: Nie stwierdzono. W przypadku piw BA o tych parametrach jest to jednak coś czego można się spodziewać i nie powinno być rozpatrywane jako wada.
Barwa: Kruczoczarna, klarowne.
Aromat: Dzieje się i to dzieje się dużo. Bogaty, intensywny, sycący – mnóstwo czekolady, kakao, wanilii i kawy. Ciemne i suszone owoce – rodzynki, śliwki, ciemne wiśnie. Solidna owocowa estrowość. Melanoidyny w ilościach znacznych – melasa, karmel, skórka ciemnego chleba, ciasto czekoladowe. Wyczuwalne nuty palone, w stronę mocniejszego wypału kawy i czekolady od 90% wzwyż. Brak chmielu. Da się odszukać wanilinę z beczki i lekkie nuty drewniane.
Smak: Pierwszy akord o średnio-wysokiej pełni i niskim wysyceniu. Od razu grają nuty słodowe. W drugim mamy powtórkę z aromatu – wszystkie nuty karmelowe, ciemnych słodów i estrów harmonijnie składają się w spójną całość. Co ciekawe pojawia się lekka słona mineralność i umami. Finisz z bardzo wyczuwalnymi rodzynkami, suszonymi śliwkami, podszyty kwaskowatą nutą whisky i popiołu. Po ogrzaniu zaczyna się robić za alkoholowe. Osobiście sugeruję degustować w niższej temperaturze niż podana przez browar na etykiecie.
Przyznam szczerze, że początkowo zastanawiałem się gdzie te 14%. Dopiero po znacznym ogrzaniu moc zaczęła być wyczuwalna. Czyli nie najgorzej ukryte.
Do udanego foodpairingu należy wziąć pod uwagę wszelkie możliwe aspekty. Mocne, sporo nut ciemnych i karmelowych, do tego kwaskowatość whisky i palonych słodów. I zupełnym przypadkiem trafiłem w sklepie na kozi ser w popiele. No hej, już wiem do czego go użyję. Dodatkowo w ramach kontynuowania ciemnych nut sensorycznych – powidła jagodowe z żubrówką.
Ser – miękkie kozie sery są dość specyficzne. Charakter koziego mleka jest bardzo mocno wyczuwalny, łączą ciekawą kwaskowatość ze słonością i przebijającą w tle słodyczą. Tutaj jeszcze mamy ten aspekt popiołu, który jednak jest bardziej sugestią niż rzeczywistym doznaniem sensorycznym. Ale – pasuje i do story i do kolorystyki.
Powidła – uwielbiam jagody, zawsze mam mrożone w lodówce. Tutaj mamy kolejne nuty ciemne, do tego tekstura (ziarenka), przyjemna słodycz i kumaryna z żubrówki. Będzie pasować? Doskonale wręcz.
Sugerowana kolejność?
Kozi ser, powidła i na koniec piwo. I znowu okazuje się, że przechodzimy przez wiele różnych smaków, które wzajemnie się wzmacniają jak i ubogacają. Początkowa słoność i kwaskowatość sera jest lekko skontrowana słodyczą i kumaryną z powideł. Z kolei nasze receptory są już wtedy gotowe na posmakowanie całości piwa, wraz z jego ciekawą mineralnością i umami. Nic sobie nie przeszkadza, nic nie dominuje. Sama przyjemność.
Przy okazji przypominam, że do środy trwa na moim FP konkurs zorganizowany wraz z Maryensztadt Craft Beer & Food, w którym do wygrania są dwie wejściówki na warsztaty foodpairingowe 28.03 – link. Zachęcam do wzięcia udziału, nagroda jest bardziej niż atrakcyjna ;)