Home Foodpairing Piwny Foodpairing – PIWEX i domowe precle

Piwny Foodpairing – PIWEX i domowe precle

by Michał

W końcu skoro do Gose trafiły precelki to powinno pasować

Lubię kiedy na warsztat trafiają piwa moich studentów z piwowarskiej podyplomówki na wrocławskim Uniwersytecie Przyrodniczym. I tak też jest w tym przypadku. Mateusz Małż (znany również w środowisku sędziowskim jako Hackerman – to od nienagannej stylówy retrowave, brakuje tylko Nintendo Power Glove) wystartował 19 marca ze swoim nowym projektem. Projektem, muszę to napisać, o nazwie będącej idealnym ucieleśnieniem polskiej szkoły myśli biznesowej – PIWEX. Ponoć nie miało się kojarzyć z Pewexem, ale jestem z pokolenia, które jeszcze pamięta te przybytki, więc no cóż. Siła wyższa skojarzeń.

Materiał powstał we współpracy z browarem PIWEX

Zapytałem Mateusza co tak w zasadzie chciałby zdziałać swoim browarem kontraktowym, odróżnienie się na rynku pod kątem oferowanego produktu jest koniecznością. Zatem przede wszystkim wrócić do sensowniejszych eksperymentów (jeden dzisiaj), piw klasycznych (tutaj oczywiście moje propsy), a i na beczki przyjdzie czas. Sama stylistyka browaru leci mocno w modern retro, więc pasuje do takich założeń.

Swoją drogą ten nurt z tego co widzę po FB czy IG staje się coraz bardziej popularny na fali nostalgii lat 80-tych i 90-tych. Zwłaszcza w kontekście gier czy elektroniki użytkowej. Można zatem i w piwie tak podziałać.

W paczce trafiły do mnie pierwsze wypuszczone piwa: Retro IPA, Alt oraz Gose z precelkami. Do połączenia kulinarnego wybrałem ostatnie, więc najpierw sprawdźmy jak prezentują się klasyki.

Ale jeszcze ważna adnotacja – zwróćcie uwagę, że tylko Retro IPA ma 6%, pozostałe dwa piwa są poniżej :)


Retro IPA


Skoro retro to i szkło dobrałem odpowiednio retro ;)

Wygląd: Piana bujna, lekko kremowa, zbudowana z drobnych pęcherzyków. Wolno opada oblepiając szkło. Barwa piwa: głębokie złoto, opalizujące.

Aromat: Rzeczywiście Old School. Przypomina mi pierwsze próbowane lata temu na targach piwa z Dogfish Head czy Firestone Walker. Pierwszoplanowo cytrusy, przede wszystkim grejpfrut. Zaraz za nimi grają nuty żywiczne. Całość podszyta jest owocowymi estrami, grającymi nutami dojrzałych brzoskwiń oraz moreli. Słodowość w tle, biszkoptowo-chlebowa.

Smak: Średnie wysycenie, średnia pełnia. Pierwszy akord biszkoptowy, lekko herbatnikowy i zbożowy. Zaraz za nim już zaczynają grać owocowe nuty estrowe oraz chmielowe cytrusy. Finisz je kontynuuje, dodając jeszcze wyraźne posmaki żywiczne oraz albedo. Goryczka na poziomie średnim, elegancko wpleciona w profil piwa.

Mocno pijalne i niewątpliwie retro. Zwłaszcza jest miło z powrotem mieć do czynienia z cytrusowo-żywicznym duetem.

ALT-BEER


Wygląd: Piana kremowa, zbudowana z drobnych pęcherzyków, trwała, bardzo wolno opada zdobiąc szkło. Barwa piwa – głęboki mahoń idący w stronę palisandru, klarowne.

Aromat: Pierwszoplanowa słodowość – jasne ziarno, melanoidyny, delikatny wytrawny karmel. Estry na poziomie minimalnym, lekko brzoskwiniowe. Chmielowość mocno ziołowa, bardzo delikatnie ziemisto-przyprawkowa z wyraźnymi nutami pieprznymi. Jest czysto i schludnie.

Smak: Średnie wysycenie, średnia pełnia. Pierwszy akord gra słodowością jak w aromacie: jasne zboże, wyraźne melanoidyny, lekki wytrawny karmel. W drugim akordzie zaczyna pojawiać się chmielowość oraz bardzo delikatne owocowe estry. Finisz chmielowy, z wyraźnie zaznaczoną goryczką. Ziołowa, przyprawkowa, lekko przedłużona, ale przyjemna i szlachetna.

Niewątpliwie jest to Alt. Podoba mi się zwłaszcza ta goryczka, która jest w wyższym zakresie dla stylu. Spokojnie przy kilku kuflach można posiedzieć.

Przechodzimy zatem do ostatniego piwa, ale jednocześnie będącego główną gwiazdą dzisiejszego wpisu.

Salty


Wygląd: Piana średnio bujna, śnieżnobiała, zbudowana z drobnych pęcherzyków. Wolno opadająca do koronki. Barwa piwa: brudne złoto, ciemny pomarańcz. Przymglone. Pierwotnie myślałem, że może być utlenione, ale ewidentnie to kwestia dodatku.

Aromat: Podejrzanie pachnie obwarzankami/preclami. A jest to zapach, który znam dość dobrze, bo często goszczą u mnie w domu. Dominujące nuty to obwarzanki/precle, ciasto drożdżowe, ciemniejszy podstawowy słód. Następnie wchodzą mineralność oraz kolendra. Lekkie owocowe estry, głównie brzoskwinia. Nie ma wątpliwości po aromacie, że jest to Gose.

Smak: Średnio-wysokie wysycenie, średnio-niska pełnia. Pierwszy akord słodowy: jasne ziarno, trochę melanoidyn, preclowość (ciasto drożdżowe plus Maillard – tak bym to najsensowniej opisał), bardzo delikatny karmel. W drugim grają zarówno owocowe estry (dojrzałe brzoskwinie) jak i stylowa mineralność oraz ziołowo-cytrusowa kolendra. Finisz wytrawny, delikatnie acz zauważalnie kwaskowaty. Majaczy też lekka chmielowość o przyprawkowo-ziołowym sznycie.

Uroczo zabawne piwo. I tak mnie tymi preclami ujęło, że postanowiłem do pairingu właśnie wykorzystać ten składnik. Przy okazji nauczyć się robić precle/obwarzanki. A w zasadzie obwarzankoprecla.


Zwłaszcza, że sama nazwa obwarzanek bierze się z tego, że przygotowane ciasto się obgotowuje, czyli właśnie obwarza. Można w samej wodzie, w przypadku precli najbardziej hardcorowe receptury wymagają ługu sodowego (niby tylko 3% roztwór, no ale zawsze), aż tak ambitny nie byłem i zamiast szukać ługu zdatnego do celów spożywczych skorzystałem z sody oczyszczonej. Ideą jest szybkie obgotowanie (po 10 sekund na stronę) w alkalicznym roztworze, aby uzyskać właśnie tak cenioną w tych dwóch wypiekach skórkę. Tutaj nie było żadnego nacinania żyletką. Plus według mnie (zwłaszcza w przypadku precli) daje to delikatną nutę goryczkową, która współpracuje z solą.

Zatem plan na połączenie był prosty i idący w modern retro ;) Domowy precel z wędzoną solą, do tego sos serowy z dwóch rodzajów cheddara z dodatkiem skwarek z wędzonego boczku.

Jak to wyszło w praktyce?

Tak jak powinno. Nie mamy tutaj twardego precla zwiniętego z ciasta grubości cienkiego palca u ręki. Nie – ciasto jest puszyste, przyjemnie drożdżowo-maślane, z delikatną goryczką skórki oraz oczywiście wyraźną nutą wędzonej soli. Tak naprawdę już sam ten precel byłby świetnym połączeniem do Salty. Nuty słodowe, mineralne, przyprawkowe świetnie przenikają się w wielowymiarowe połączenie. Ale możemy przecież skorzystać z tego, że Gose ma dość charakterny profil i wyższe wysycenie. I dorzucić coś cięższego, bardziej zawiesistego i tłustego.

Cheddar jest ostrym serem, boczek z kolei słono-wędzony. Świeże pieczywo, twardy ser i boczek? Oczywiście, że to będzie świetnie się komponowało i to w różnych kombinacjach. Jeszcze bardziej podbija nuty słodowe, słone, lekko kontruje kwasowość.

Połączenie, które spokojnie sprawdziłoby się w knajpach serwujących Gose. Proste a jednocześnie dające wiele przyjemności.

Dajcie znać czy trafiliście już gdzieś na piwa Mateusza. Jeżeli nie mieliście jeszcze tej przyjemności to zdecydowanie polecam uwadze. A ja idę obejrzeć po raz kolejny Kung Fury ;)

Może Ci się również spodobać

Cześć! Moja strona używa ciasteczek w celu bezproblemowego jej działania. Podejrzewam, że nie jest to dla Ciebie problemem, natomiast w każdej chwili możesz je wyłączyć z poziomu przeglądarki. Akceptuję Więcej informacji