Dlaczego podwójny? Irlandczycy zwykli mawiać, że ptak na jednym skrzydle to nie lata.
Old Fashioned to koktajl, którego oficjalna i udokumentowana historia sięga XIX wieku. Jednocześnie jest jednym z moich ulubionych, będąc po raz pierwszy w lokalu serwującym koktajle Old Fashioned będzie pierwszym wyborem. Całkiem sporo można się z niego dowiedzieć o stylu panującym w danym barze.
Sama idea stojąca za Old Fashioned jest mega prosta – destylat (pierwotnie wcale nie musiało to byś whiskey), cukier, bitters. Serwować na lodzie w niskim szkle, które wzięło swoją nazwę od tego właśnie koktajlu. Nawet nie trzeba mieszać w osobnej szklanicy z lodem, można spokojnie go zbudować już w szkle z którego będziemy pili. Co sprawia, że jest to świetna propozycja do domowej zabawy z destylatami i składnikami. Jeżeli macie rudą na myszach to jedyne co potrzebujecie to dobry cukier (np. demerara w kostkach) i Angostura. Angostura powinna być w każdym szanującym się gospodarstwie domowym i tej mojej autorskiej wykładni będę się trzymał ;) Kostkę cukru zalewacie w szkle trzema chlustami Angostury, ubijacie z kilkoma kroplami wody czymkolwiek, na to szot rudej, duże kostki lodu, solidne wymieszanie i ostatecznie zest z pomarańczy. Wyciskamy na koktajl, ocieramy rant i ostatecznie ładujemy do środka. Et voila. Ciężkie? No nie. Satysfakcjonujące? Niemożebnie.
To tyle, jeżeli chodzi o teorię stojącą za Old Fashioned. Zastanawiałem się jak tutaj oddać sprawiedliwość zarówno irlandzkiej whiskey jak i stoutowi w jednym koktajlu stworzonym z okazji Dnia świętego Patryka. Dla mnie jest to święto szczególne. Gdyby nie ono, być może nie zająłbym się zawodowo piwem. A tak połączyła się miłość do irlandzkiej kultury, muzyki oraz (być może przede wszystkim) irlandzkich stoutów. I skoro w czasach na długo przez piwną rewolucją praktycznie stoutów w Polsce nie było, stwierdziłem że sam je sobie w takim razie muszę zrobić. Reszta jest historią.
Jak przedstawia się receptura?
– 80 ml Bushmills Black Bush
– 20 ml syrop cukrowy Guinness & chmiel Cascade
– 6 D Angostura
– 2 D Bitterlyne Orange bitter
– zest z pomarańczy (bo musi być)
– boczek karmelizowany we wspomnianym wyżej syropie
W ramach zapisu przepisu „D” oznacza „dash”, czyli chluśnięcie. Bardzo precyzyjna jednostka miary, polecam.
Sposób przygotowania:
Jeżeli nie mamy na stanie szklanicy i strainera to spokojnie możemy zbudować koktajl w szklance. Ważne by była niska, szeroka, cylindryczna i o grubych ściankach – ot w właśnie Old Fashioned glass. Jeżeli nie posiadasz jiggera to użyj w ramach miary kieliszek do szotów. Nie wierzę, że ktoś takiego szkiełka nie ma ;) Wlewamy wszystko w kolejności – destylat, syrop, bittersy, dodajemy lód, mieszamy 20-30 sekund, wyciskamy zest z pomarańczy. Boczek elegancko układamy na wierzchu. Jeżeli chodzi o kwestię jak zrobić karmelizowany boczek to możecie zajrzeć do mojego filmu na ten temat. Pamiętajcie, że im więcej lodu tym wolniej się rozpuszcza i mniej rozwadnia koktajl.
Dlaczego tak? Wracamy do głównych założeń – chciałem stworzyć wariację na temat Old Fashioned Whiskey, która będzie zawierała zarówno irlandzką whiskey jak i Guinnessa. Wybór padł na Bushmills Black Bush, której główną charakterystyką jest leżakowanie w beczkach po sherry. Zresztą irlandzkie whiskey są z natury dość delikatne i przyjemnie można na nich zbudować ciekawe połączenia. Jeżeli chcielibyście trochę „znarowić” koktajl to sugerowałbym użyć Connemara, zagra ;)
Nie da się wypić bez uprzedniego zjedzenia bekonu. Już podczas przyrządzania syrop zaprezentował pełnię swoich aromatów. Czuć zarówno nuty czekoladowe, palone jak i wyraźną chmielowość. Boczek zrobiony na średnio-chrupko, z gładką glazurą. Idealny nośnik chmielu i ciemnego słodu.
Koktajle same z siebie nie są szczególnie aromatyczne, stąd też używa się zestów z cytrusów. Mamy więc piękną pomarańczową nutę, która ożywia i orzeźwia kompozycję. Dzięki zastosowaniu ekstraktu z chmielu Cascade czuć również wyraźną chmielowość, która pojawia się zaraz po pomarańczy.
W samym koktajlu mamy przyjemną wycieczkę po smakach i aromatach użytych składników. Zdecydowanie wyczuwalna whiskey wraz z jej pełną charakterystyką (jasny karmel, biszkopty, suszone ciemne owoce, lekka pieprzność i sherry). Wyraźna słodycz z nutami czekolady i wanilii. Posmaki chmielowe doskonale współgrają z nutami użytych bittersów. Koktajl jest pełny, lekko oleisty. Alkohol delikatnie zaznacza się na języku. Cieszy mnie fakt, że zarówno nuty Guinnessa jak i chmielu są obecne i nie zginęły w połączeniu.
Sláinte!
PS. Jeszcze w ramach inspiracji sugerowana na dzisiaj playlista ;)