Pomysł, który pojawił się nagle na Dzień Tequili
Pół lodówki zawalone różnymi piwami i softami – najgorzej. Aczkolwiek rzeczywiście, uzbierałem podręczny zapas na zasadzie „coś z tym kiedyś zrobię, bo będzie ciekawe”. Tak też było w przypadku Smoky Joe. Piwo, którego w swoim czasie opiłem się sporo. Inspiracją był wspomniany wyżej Dzień Tequili.
Piwo opisywałem już dawno dawno temu (właśnie sprawdziłem, 5 lat temu. Coś okropnego) natomiast aktualna butelka sprawiła mi psikusa. Zresztą porównałem z wersją laną i był dokładnie ten sam, dla mnie, problem więc to kwestia ogółu warki. Mianowicie była kwaśna. Nie w sensie mlekowym czy octowym (skwaśniała), tylko właśnie kwaśna. Dużo lepsze w tym konkretnym przypadku jest angielskie słowo „acrid”, ale można opisać jako cierpko-gryzące. Skąd się to wzięło? Według mnie mieszanina profilu jonowego wody ze słodami i ziarnem palonym. Fanom pierwszoplanowej roli ciemnych słodów może pasować, ja osobiście preferuję bardziej stonowane i wplecione w profil palone nuty. W każdym razie musiałem lekko zmodyfikować swoje plany.
Jak przedstawia się moja receptura?
- 40 ml Tequila Blanco
- 5 ml Mezcal
- 25 ml AeroPress (ziarno pod espresso)
- 80 ml Smoky Joe
- 5 ml syrop z agawy
- 10 ml Irish Cream
- 2D Fee Brothers Aztec Chocolate bitters
- ścinki z czekolady
Modyfikacją pierwotnych planów jest dodatek Irish Cream. W jakim celu? Właśnie złagodzenia i „zbuforowania” wspomnianej wyżej kwaśności. I z tego zadania wywiązał się doskonale.
Sposób przygotowania:
Elegancko i fachowym ruchem należy wciepać wszystkie składniki (poza czekoladą) do shakera wypełnionego lodem, mocno połączyć obie puszki i solidnie wytrząść. Double strain do schłodzonego szkła typu Old Fashioned wypełnionego lodem, ścieramy czekoladę do dekoracji i podajemy.
Wygląd: Brązowa piana, jak na Smoky Joe przystało. Elegancko utrzymuje ścinki czekolady. Sam koktajl przypomina kawę z mlekiem.
Aromat: Mnóstwo czekolady. W tle wędzonka zarówno z agawy jak i torfu. Subtelna, przyjemnie łączy się z nutami kawy, wanilii i czekolady.
Smak: Znowu na pierwszym planie czekolada. Słodycz syropu z agawy, słodowość, cierpkość kawy. Czekolada, wanilia, lekki karmel i cukier. Zaraz po tym wchodzą nuty tequili i mezcalu. Całość podszyta lekką śmietankowością. Finisz delikatnie cierpki, goryczkowy.
I tak oto jednym składnikiem można spoić kompozycję w przyjemną i koherentną całość ;)