Home Foodpairing Poniedziałkowy Foodpairing – Browar Spółdzielczy Gerda

Poniedziałkowy Foodpairing – Browar Spółdzielczy Gerda

by Michał


Czyli jak z piwa wycisnąć 18,5% zawartości alkoholu i nadal mieć je pijalne. Po raz czwarty

Browar Spółdzielczy, poza działalnością w ramach społecznej odpowiedzialności, znany jest przede wszystkim ze swoich odzianych w materiałowe etykiety wymrażanek. Czyli piw, które zostały poddane procesowi wymrażania dzięki któremu możliwe jest usunięcie wody w celu ich zagęszczenia. Zarówno pod względem smaku w smaku jak i samego alkoholu. Nie będę ukrywał, że taki kierunek specjalizacji wyjątkowo mi się podoba, jeżeli tylko jest przeprowadzony poprawnie.

A w przypadku tego browaru niewątpliwie jest. Miałem okazję pić od nich już kilka tego typu piw, tym razem na ostatnim Warszawskim Festiwalu Piwa Agnieszka Dejna poczęstowała mnie butelczyną Gerdy. Nie mogłem odmówić.

Jak przedstawia się piwo?

Piana: Praktycznie brak, pojawia się krótka i szybka koronka.

Barwa: Kruczoczarne, przebija na bardzo ciemny brąz. Co ciekawe zostawia na szkle ślady jak mocniejsze alkohole.

Aromat: Mnóstwo wanilii, czekolada występuje się w wielu postaciach – płynna, mleczna, gorzka. Do tego espresso, kakao, brzoskwiniowe, morelowe i gruszkowe estry. Brak chmielu. W zasadzie aromat przywodzi na myśl porządną porterówkę. Pod tymi wszystkimi aromatami da się wyczuć solidną słodowość, orzechowe i rodzynkowe karmelowe nuty, paloność ciemnego słodu.

Smak: Pełnia poza skalą, brak wysycenia. Skojarzenie z porterówką jak najbardziej na miejscu. Aczkolwiek w tym wypadku jest to bardziej risówka. Nieprawdopodobne jak wiele słodyczy, oleistości i ogólnego obklejania ust znajduje się w tym piwie. Czy może – trunku. Powinienem to bardziej rozpatrywać jako destylat, ale pójdźmy tropem piwnym. Zatem pierwszy akord oleisty, gęsty, pełny, obklejający. Przy czym każde z tych określeń jest jak najbardziej pozytywne. Pojawia się słodowość, głównie karmelowe i palone słody oraz ziarno. W drugim nasze zmysły zalewane są feerią ciemnych barwa – dobrobyt czekolady, kawy, lekkie toffee, karmel. Piękne akcenty wanilii i kakao wzbogacone są o owocowe estry. Szczególnie suszona morela i gruszka nadają dodatkowego sznytu. Finisz o cechach doskonałej płynnej czekolady, z delikatnie zaznaczoną goryczką kontrującą dotychczasową słodycz.

Jest to piwo z którym z przyjemnością spędzę wieczór przy książce czy dobrym serialu/filmie i będzie mi wyjątkowo przykro jak się skończy butelka. Zwłaszcza, że mam jeden egzemplarz. Brawo.

Jak wyglądał mój plan?

Mamy wyjątkowo tęgie, masywne i znajdujące się daleko poza skalą piwo. Plus Wielkanoc. Sękacz, mimo że uwielbiam, byłby zbyt prosty. Oczywiście, proste rzeczy mają tutaj jak najbardziej swoje miejsce, ale nie w tym przypadku. Czy lekko podrasowana, ale wciąż, tradycyjna baba ziemniaczana z popcornem z prażonej gryki będzie pasować? Jeszcze jak.

Przede wszystkim przepis zmieniłem o kilka rzeczy. Dodatkowo znalazł się w masie sos Worchestershire oraz słodka wędzona papryka, z kolei gęsta śmietana została przyprawiona Tabasco Habanero. No i wspomniany wcześniej popcorn.

Baba ziemniaczana jest potrawą, nie ma co ukrywać, sycącą. Może nasuwać skojarzenia z bazą placka po zbójnicku. Aromat ziemniaków, wędzonego boczku, cebuli. Dodatkowo mamy paloną grykę. Sprężystość ziemniaków łamana jest skwarkami z boczku i miękką cebulką. Śmietana dodaje pewnej słodyczy, Tabasco podostrza doznania a prażona gryka dodaje nut palonych oraz dodatkowych tekstur. Przyjemnie chrupie między zębami.

Sugerowana kolejność i dlaczego to działa?

Mamy piwo, które jest niesamowicie wymagające pod względem foodpairingu. Dałoby się rozegrać to rozdanie serem i czekoladą, jeżeli zrobić to dobrze byśmy mieli sporo frajdy. Ale jednak, nadal to by było zbyt łatwe. Baba ziemniaczana ma również mnóstwo ciemnych nut aromatycznych. Dodatkowo mamy wędzonkę z boczku, sos Worchestershire, wędzoną paprykę, słodką śmietanę i Tabasco Habanero. Polecam sprawdzić co ten wariant Tabasco ma w składzie ;) Robi się już całkiem przyjemnie.

Teraz łączymy te wszystkie smaki i aromaty i dodajemy Gerdę. Intensywność potrawy absolutnie nie przeszkadza, wprost przeciwnie. Ostatnie co mamy na języku to słodycz śmietany, pikantność i owocowość Tabasco oraz paloność gryki. I nagle zalewamy to słodyczą, czekoladą, wanilią. Idealnie gasi, co jest ciekawym określeniem w kontekście piwa mającego 18,5% alc.

Działa? Działa. I to jak.

Może Ci się również spodobać

Cześć! Moja strona używa ciasteczek w celu bezproblemowego jej działania. Podejrzewam, że nie jest to dla Ciebie problemem, natomiast w każdej chwili możesz je wyłączyć z poziomu przeglądarki. Akceptuję Więcej informacji