Piwne Imperium jest tego świetnym przykładem
Próbowałem parę lat temu grać w Beer Tycoon. Niestety gra była beznadziejnie zrobiona, najprawdopodobniej kod został wyklepany na kolanie gdzieś w górach Peru, a następnie przepisany przez wietnamskiego zbieracza ryżu, więcej czasu nie działała niż działała. Moja cierpliwość skończyła się po dwóch dniach. Natura jednak nie znosi próżni i było to tylko kwestią czasu aż pojawią się inne gry o tej tematyce. Fakt, że będzie to planszówka i to w dodatku polskiego autorstwa cieszy jeszcze bardziej.
Wspomnianą grą jest Piwne Imperium. Chłopaki zaczęli od zrobienia szumu na FB, po lakonicznych wpisach większość sądziła, że oto powstaje nam kolejna inicjatywa piwowarska. Co najmniej kontraktowa, a może i „na własnym”. I wtedy myk – elegancka planszóweczka. Od razu się uradowałem. Planszówki z natury rzeczy są grami towarzyskimi, a jako element socjalizujący lubią też element pokrewny – piwo. Dodatkowo sam lubię ciornąć od czasu do czasu w Talisman:Magia i Miecz czy Świat Dysku Ankh Morpork. Z tego ostatniego nawet zdążyło pojawić się na fanpejdżu zdjęcie z jednej z zaciekłych rozgrywek.
Jak tylko poszła w świat się informacja o beta testach w warszawskiej Chmielarni od razu zarezerwowałem termin. Takiej zabawy nie mogłem ominąć. Zresztą udało się zorganizować blogerski stolik, w rozgrywce uczestniczyli jeszcze Adela z Gotowenapiwo.pl, Karolina z Oldfashionedgirl.pl oraz Andrzej z jestKultura.pl. Wszyscy zaprawieni w bojach planszówkowych, chociaż uczciwie trzeba przyznać, że Andrzej najbardziej.
Piwne Imperium robi wrażenie. Ilość elementów może początkowo lekko przerażać. Multum kart, tokenów, znaczników wymusza na grających wybranie odpowiedniej przestrzeni do rozgrywki. W warunkach domowych podłoga będzie idealna, zresztą to taki standard. W mentalnym ogarnięciu wszechogarniającego dobrobytu pomógł jeden z autorów. Rzeczywiście, po dwóch rundach cały system staje się dosyć intuicyjny i mogę tylko pogratulować wyobraźni w ogarnięciu tego co mogło stać się niezłym chaosem.
Nie chcę na razie robić pełnej recenzji z prostego faktu – cały czas trwają testy. Już wiadomo, że część elementów zostanie zmieniona. Podrzucę więc ode mnie trochę wniosków po 6 rundach:
-
Trzeba bardziej zachęcić do korzystania z Punktów Doświadczenia. Na zakończenie miałem ich pokaźny stosik i zerową motywację do zrobienia z nimi czegokolwiek sensownego.
-
Zdecydowanie jest za mało surowców (woda i opakowania) oraz energia. O ile w przypadku słodu czy chmielu nie zdarzył się brak, tak woda i energia były przedmiotami wyjątkowo deficytowymi. Rozumiem oczywiście tłumaczenie, że tak jest w przyrodzie, ale jednak ten parametr jest aktualnie za bardzo wyśrubowany.
-
Karty Zdarzeń pozytywne i negatywne – świetna sprawa. Samo życie.
-
Testowe karty lokali rokują na przyszłość, będzie można rozwijać ciągle grę o dodatki.
-
Tak samo karty receptur z browarów rzemieślniczych, zawsze wprowadzi to powiew świeżości do gry.
Krótkie podsumowanie – już wiem, że Piwne Imperium zagości na mojej półce w domu. Kibicuję chłopakom w wystartowaniu tego projektu. Sama rozgrywka jest wciągająca, czas płynie wyjątkowo szybko w trakcie walki o rząd dusz piwoszy, a sama tematyka jest bliska sercu. Dodatkowo podoba mi się szata graficzna, stylizowana na gry z serii Tycoon.