Home Piwa Po co polować na Westvleteren

Po co polować na Westvleteren

by Michał

skoro można kupić St. Bernardus


I to za znacznie bardziej rozsądne pieniądze. Westvleteren XII uważane jest za nec plus ultra nawet jeżeli nie całego piwnego świata to zdecydowanie tych rejonów, które dotyczą piw trapistów. Duży popyt, mała podaż, do tego trochę legend i marketingu i mamy szał owocujący butelką 0,33l za 100 albo i więcej złociszy. A jak to tak w zasadzie jest z tymi dwoma browarami?


Będąc w kwietniu w Belgii rozmowy, co spodziewane, dotyczyły głównie piwa. I oczywiście musiał zostać poruszony temat Westvleteren. Autochton, będący jednocześnie piwowarem, zasugerował żeby poszukać piw z browaru St. Bernardus, w opinii wielu Belgów będących lepszymi od piw wspomnianego, legendarnego browaru.


Cóż to w ogóle za browar? Szczególnie, że zaczynał jako serowarnia? Urokliwe miasteczko Watou w Zachodniej Flandrii stało się miejscem ucieczki mnichów z francuskiego Mont des Cats w Godewaersvelde. Francuski klimat polityczny był wtedy cokolwiek niesprzyjający Kościołowi, więc emigracja była rozsądnym wyborem. Przekształcili farmę w Refuge Notre Dame de St.Bernard i rozpoczęli produkcję klasztornych serów.


Długo jednak nie pourzędowali. Wiatr historii zmienił kierunek, wraz z nim nastawienie do Kościoła i mnisi zdecydowali się na powrót do Francji w 1934 roku. Mnichów można przenieść, ciężej z nieruchomościami. Dlatego biznes odkupił i rozwinął Evarist Deconinck. To tyle, jeżeli chodzi o wstęp.


Ale co to ma wspólnego z Westvleteren? Po zakończeniu II Wojny Światowej browar w St. Sixtus był w kiepskim stanie, w jeszcze gorszym były okoliczne drogi. Żeby zebrać pieniądze na renowację oraz utrzymanie zgromadzenia mnisi dobili targu z Deconinck’iem na kontraktowe warzenie piwa. I tutaj następuje polski akcent o którym mało kto wspomina – mistrzem piwowarskim oddelegowanym do wprowadzenia receptur z St. Sixtus w St. Bernardus był Polak – Mateusz Szafrański. Który podawany jest w niektórych belgijskich sklepach jako twórca Westvleteren XII. Czy był świeckim, czy też zakonnikiem – niestety bardzo ciężko znaleźć jest informacje na ten temat. Ale będę próbował.


I kolejna ciekawostka – zabrał ze sobą nie tylko sprzęt, wiedzę, umiejętności i receptury, ale także szczep drożdży. St. Bernardus do tej pory używa oryginalnego szczepu Westvleteren, natomiast browar z St. Sixtus używa od lat 90-tych szczepu z Westmalle.


Początkowo wprowadzono 3 gatunki piwa warzone wcześniej w St. Sixtus – Pater 6, Prior 8, Abt (Abbot) 12. W latach 60-tych zięć Evarista, Guy Claus, przejął browar i rozpoczął negocjacje z zakonem o przedłużenie licencji na warzenie piw trapistów. Jest to ważne ze strony formalnej, teoretycznie tylko piwa warzone w browarach zakonnych mogą być nazywane Trappistbier, ale są znane etykiety piw z browaru w Watou, gdzie na etykiecie oprócz napisu „St. Bernardus” znajdują się także „St. Sixtus”, „Westvleteren” oraz „Trappist”.


W 1992 umowa licencyjna wygasła i nie została już odnowiona. Umowa umową, papier jest cierpliwy i etykietę można zmienić. Dlatego cały czas w St. Bernardus warzone są dokładnie te same piwa, jakie warzone były dla St.Sixtus. Z tą różnicą, że cały czas wykorzystują oryginalne drożdże.


Rozszerzyła się za to linia piw. Oprócz oryginalnej trójki dostępne są również Tripel, Christmas Ale, Grottenbier, Watou Tripel oraz owoc współpracy ze słynnym Pierre Celis – Wit.


Zrobiło się ciekawie? To przejdźmy do piw.


St. Bernardus Wit

Piana: Piękna, bujna, drobnopęcherzykowata, śnieżnobiała. Trwała, oblepia szkło.

Barwa: Bardzo mętne, cytrynowa.

Zapach: Idealny wit. Nuty zbożowe idealnie wzbogacone są przez cytrusy, przyprawy, owocowe estry i lekko pieprzne nuty tak typowe dla belgijskich piw.

Smak: Solidnie nagazowane, wręcz szczypiące. Od razu wchodzą oleiste posmaki niesłodowanych dodatków zbożowych. Brzeczka, słód, zboże. Finisz delikatnie goryczkowy z przyprawkowym sznytem. Aksamitne w odbiorze, bardzo zbalansowane.

Idealny wit, jeden z najlepszych jakie piłem. W sam raz na lato, jeżeli trafi się kiedyś z beczki to będzie to zdecydowanie mój wybór na cały wieczór.


St Bernardus Abt 12

Piana: Średniobujna, średnio i drobnopęcherzykowata, beżowa, dosyć szybko opada, ale oblepia szkło.

Barwa: Ciemny mahoń, przymglone.

Zapach: Niesamowicie bogaty – estry owocowe, brzoskwinie, morele, dojrzałe wiśnie, rodzynki. Aromaty winne, beczka po winie, owoce z nalewki, karmel. W tle słodowość, sherry, porto.

Smak: Stosunkowo mocno wysycone. Bardzo ułożony bukiet, w którym wszystkie akcenty mają swoje miejsce. Pierwszy akord to słody, totalna pełnia i słodycz. Następnie wchodzą karmele, lekkie nuty palone, orzechy włoskie i suszone owoce. Finisz jest rozgrzewający, subtelnie alkoholowy. Goryczka zaznaczona, idealnie wplata się w całość trunku.

Świetne piwo deserowe, równie dobre celebracyjne. Jeżeli traficie w którymś ze sklepów albo piwiarni bierzcie w ciemno i delektujcie się, bo warto.


Mieliście okazję spróbować? Było warto?


PS. A co do serowarni to została sprzedana. Szkoda.

Może Ci się również spodobać

Cześć! Moja strona używa ciasteczek w celu bezproblemowego jej działania. Podejrzewam, że nie jest to dla Ciebie problemem, natomiast w każdej chwili możesz je wyłączyć z poziomu przeglądarki. Akceptuję Więcej informacji