ergo dobra praktyka w akcji
Dzisiaj bardziej krótka informacja niż pełnoprawny wpis. Cieszy mnie Wasz odzew na tekst dotyczący komercyjnej współpracy piwnych blogerów z firmami. W momencie, kiedy reszta blogosfery jednak jakoś ten temat była w stanie ogarnąć, my nadal mamy dzikie pola. A skoro pierwszy proceder skomentowałem, wypadałoby również coś z nim dalej zrobić.
I myślę, że tym czymś może być wprowadzenia klarownego, niezawoalowanego oznaczenia wpisów na blogu. I nie tylko wpisów, przecież oglądając filmy na YT niekoniecznie musicie wchodzić na bloga, by czytać tekst pod filmikiem, prawda?
Całkiem przyjemnie i zdrowo by było, gdyby standard w tej lub analogicznej formie przyjął się w piwnej blogosferze. Myślę, że mogłoby to w pewien sposób oczyścić atmosferę jak również przysłużyć się ogólnemu dobru. Jeżeli tak można nazwać potrzebę kupna porządnego produktu za swoje ciężko zarobione pieniądze.
W związku z tym od dzisiaj stosuję u siebie następujące oznaczanie wpisów:
-
wpisy nieoznaczone w żaden sposób: nie ma sensu podkreślać braku jakiejkolwiek „współpracy” w przypadku wpisów, które składają się z mojej opinii na jakiś temat/wiedzy fachowej/recenzji piwa kupionego prywatnie/itp. Nie popadajmy w skrajności.
-
wpisy oznaczone jako „prywata”: tutaj widzę dwie możliwości:
Pierwsza – wywiady lub opisy lokali/browarów z którymi jestem zaprzyjaźniony. Przykładowo materiały związane z Jabeerwocky i Hoppiness – może jestem frajer pompka, ale nie wziąłem za promowanie tych lokali ani złotówki. Są bowiem zaprzyjaźnione ze mną, ludzi odpowiedzialnych znam często od lat, się kumpluję i nie czułbym się dobrze wyciągając rękę po pieniądze. Nie przymieram głodem, więc bez przesadyzmu.
Druga – recenzje przedmiotów nabytych drogą kupna za moje własne, ciężko zarobione pieniądze. Przykładowo cykl motoryzacyjny, który planuję. Jeżeli mogę promować pasję motocyklową to z przyjemnością to zrobię, przy czym jest to jednak dość drogie hobby. W skrócie – jeżeli coś kupiłem i to opisuję, będzie właśnie w tej kategorii.
Po co w ogóle takie wyróżnienie? Dla czepialskich. Tak po prostu i po ludzku. Aczkolwiek powszechnie wiadomo, że jak ktoś będzie szukał problemu to go zawsze znajdzie. Plus oczywiście może się zdarzyć taka sytuacja, że jakaś firma po „oddolnej” recenzji będzie chciała nawiązać współpracę. I tutaj dochodzimy do ostatniej kategorii.
Chyba najważniejszej w kontekście całej dyskusji kategoria „wpis komercyjny vel sponsorowany”. Brzydsza, mniej wymuskana wersja „we współpracy”, ale o ile klarowniejsza dla przypadkowego czytelnika bądź widza. Oczywiście, że we współpracy z jakąś konkretną marką, ale ujęcie tego w ten sposób oznacza, że wpis powstał w ramach zlecenia. Nie jest to żadną ujmą, ba wręcz powinno być dumą dla blogera jeżeli marka chce z nim współpracować i robić wspólną akcję. I w przypadku PiwnegoGarażu mam tematykę i pasje na tyle szerokie, że nie będą to tylko marki piwne, czy wręcz z branży alkoholowej.
Mam nadzieję, że zaakceptujecie takie postawienie sprawy. A przy odrobinie szczęścia ta dobra praktyka poniesie się dalej. Jeżeli jakiś wpis lub wideo powstaje w ramach pracy zawodowej za konkretne wynagrodzenie to powinien być oznaczony jako działalność komercyjna, ot i tyle.
Nie ukrywam, że dobrze by się stało gdyby ta praktyka się przyjęła i stała się standardem. W końcu najbardziej nam powinno zależeć na transparentności i uczciwości wobec Was, jak i samych browarów czy nawet knajp i sklepów sprzedających piwo rzemieślnicze.