Tis the season to drink mulled beer
Dzisiaj wariacja na temat piwnego grzańca, która idealnie pasuje do sezonu zimowego. Co więcej sam pomysł jest już dość wiekowy, pierwsze wzmianki pochodzą bowiem z XVII wieku, a w XVIII był już nieźle rozpowszechniony.
Na początek kilka słów wyjaśnienia – nie jestem w stanie zrozumieć dominującego podejścia do grzańców, wliczając w to piwne. Całkiem „popularne” jest bowiem niestety takie – „weź jakiekolwiek piwo/wino, w zasadzie im gorsze tym lepiej, bo i tak dobrego szkoda”. Zawsze zastanawiam się wtedy czy osoba wypowiadająca takie abnegackie podejście do tematu przejawia je także w innych jego aspektach, jak również czy słyszała o zasadzie SISO – Shit In, Shit Out. Bierzesz nędzne produkty, otrzymujesz nędzny efekt. Natomiast kiedy produkty są jakościowe wtedy jest zupełnie inna historia.
Początkowo flipa miałem zamiar zrobić w bardziej klasycznym podejściu (o którym za chwilę), natomiast Patryk Kowalski będący Brand Ambassadorem Nemiroff na Polskę (a z którym się znam już kilka lat z warszawskiej Wody Ognistej oraz Master Craft Academy) podesłał mi taki oto zestaw Nemiroffa Burning Pear z przeznaczeniem na świąteczny Hot Toddy.
Krótki przepis na Hot Toddy, bo na pewno będziecie mieli składniki pod ręką:
– 40ml destylat
– 10ml sok z cytryny
– łyżeczka miodu/syropu
– 100ml gorącej wody
– laska cynamonu/suszona skórka pomarańczy jeżeli chcemy być wysublimowani
Ot i całość. Proste, szybkie, w sam raz jak jest zimno.
Natomiast skład Burning Pear dał mi zalążek pomysłu, który skrystalizował się w momencie zakupów świątecznych.
Jeżeli jesteście wielbicielami papryczek i nie próbowaliście Ancho Reyes albo Ancho Reyes Verde to jest to wybitne niedopatrzenie. Nota bene sam po raz pierwszy spróbowałem na warsztatach The Last Port właśnie w Wodzie Ognistej.
Akurat ostatnio wpadł mi w ręce Porter Bałtycki z Maryensztadt, więc mamy komplet.
Jakie jest główne założenie flipa? Pierwotnie składał się z piwa, jajek, cukru, przypraw i brandy lub rumu. Sama nazwa odnosi się zarówno do spieniania podczas solidnego przelewania podgrzanej całości pomiędzy dwoma glinianymi naczyniami jak i podgrzania całości rozgrzanym do czerwoności żelazem. Słowem ma to być krzepiąca, mocna i aromatyczna mikstura dająca energię w niekorzystnych warunkach środowiska.
Jak przygotować flip w warunkach domowych? Naprawdę nie jest to trudne i do mojej wersji będziecie potrzebowali:
– butelkę porteru bałtyckiego
– 50ml Nemiroff Burning Pear
– 30ml Ancho Reyes
– 2 duże jajka
– 70g cukru Demerara
– gałki muszkatołowej, cynamonu i imbiru do smaku
– dwa litrowe i odporne na ciepło naczynia z uchwytami
Jajka roztrzepujecie w misce z cukrem, dodajecie przyprawy ciągle mieszając (gałki starłem wg swojego uznania, cynamonu i imbiru po łyżeczce). Następnie (nadal mieszając) dodajecie destylaty. W tym czasie podgrzewacie piwo w rondlu do 70 stopni Celsjusza. Termometr jest jednym z podstawowych utensyliów w kuchni, nawet nie próbujcie zagotować piwa.
Gdy już macie podgrzane piwo odlejcie trochę do mikstury z jajkami (mieszając!) żeby nie wyszła Wam jajecznica po nagłym dodaniu całości. Przelewacie miksturę do jednego naczynia, zalewacie podgrzanym porterem i następnie kilkukrotnie żywiołowo i z tak wysoka jak tylko jesteście w stanie wyciągnąć swoje zdolne rączki przelewacie całość pomiędzy naczyniami. Jednolitrowe kamionkowe kufle są tutaj idealne.
Normalnie flip piję z kamionkowego kufla, ale na zdjęciu tak zdecydowanie wygląda ciekawiej. Warto udekorować pianę startą gałką muszkatołową.
Otrzymujemy pięknie gęsty, mocny i aromatyczny napój w którym aromaty i smaki porteru doskonale łączą się z przyprawami oraz wybranymi destylatami. Pikantność nie jest przesadzona i doskonale kontruje słodycz całości. W sam raz do sączenia wieczorem w świątecznej atmosferze :)
I korzystając z okazji – wesołych Świąt Bożego Narodzenia, przede wszystkim dużo zdrowia w tych jakże ciekawych czasach. Żebyśmy mogli się w normalnych warunkach spotykać w knajpach i na festiwalach :)