tym razem szybki twist na jednym z absolutnych klasyków
Obok Old Fashioned Negroni to jeden z moich ulubionych wyborów na wieczór. I jednocześnie jeżeli dany bar serwuje jakiś twist na nim to nie ma opcji żebym nie spróbował.
Ultra prosty przepis. Równe części ginu, Campari i wermutu lądują w schłodzonym szkle z lodem, mieszamy, wyciskamy zest z pomarańczy i fajrant. Można odhaczyć daną część dnia. Co więcej, jest kapitalną bazą do wszelkiej maści eksperymentów.
I w związku z tym uznałem, że można coś zakombinować z Aurantią. Jak wspominałem we wpisie foodpairingowym, Aurantia będąc New England IPA jest jednocześnie bardziej goryczkowa (ale w milutki i puszysty sposób) od sporej części krajowych West Coast IPA.
Co zatem proponuję?
- 30ml Gin (użyłem Tanqueray 10)
- 15ml Campari
- top up Aurantia
- zest z cytryny do wyciśnięcia i dekoracji
Top up całkiem spory, używamy double old fashioned glass. Do schłodzonego szkła z kulą lodową wlałem wszystkie składniki po kolei, wymieszałem, przyozdobiłem i zabrałem się za robienie zdjęć ;)
Jak się sprawdził koncept?
Barwa: sok z czerwonego grejpfruta zmieszany z żurawinowym.
Aromat: oczywiście na dzień dobry cytrynka z zestu. Zaraz po niej pojawia się pełen wagon Citry, delikatne ziołowe nuty ginu, nuty słodowe i owocowe estry. Generalnie poruszamy się w świecie pełnym cytrusów.
Smak: Od razu przyjemne współgranie Campari z Aurantią. Już na starcie goryczka przeplata się ze słodowością. Po chwili docierają nuty chmielowe, cytrusowe. Ziołowość ginu. Finisz gorzki, lekko piołunowy.
Negroni jakie jest każdy widzi. Tutaj zostało lekko odchudzone, dodano cytrusów, słodowości, estrów owocowych. Jednocześnie Campari i Gin świetnie współgrają z profilem piwa. Przyjaciołom polecam ;)