PiwnyGaraż.pl
  • Strona główna
  • Piwo
    • Publicystyka
    • Recenzje
      • Polskie
      • Zagraniczne
    • Sensoryka
    • Technolgia
    • Wiadomości
    • Wydarzenia
  • Motocykle
    • Żelazo
    • Sprzęt
  • Paśnik
    • Parowanie z jedzeniem
    • Recenzje knajp
    • Przepisy
    • Gadżety
  • Varia
    • Na jedno piwo
  • Blog
    • O blogu
    • O mnie
    • Współpraca
Piwo, Publicystyka 3

Lanie piwa do PETów

By Michał @MichalKopik · On 5 września 2013

temat dużego kalibru?


Ostatnio pojawiła się elektryzująca kwestia nalewania przez specjalistyczne knajpy i sklepy piwa bezpośrednio w plastikowe butelki. Jak elektryzująca to musiała spolaryzować opinię środowiska piwnego i tak właśnie się stało. Część jest za, część uważa to za zjawisko co najmniej żenujące, części wisi smętnym kalafiorem. Nie napisałem nic na ten temat wcześniej z prostego powodu – w przypadku takich kwestii wolę przekonać się najpierw jaka jest opinia zwykłych piwoszy-konsumentów. W końcu to ich zdanie w tej kwestii powinno być najważniejsze. Czyli zasadniczo większości z Was.


O co cała burza – jedna z warszawskich knajp (a konkretnie Po Drugiej Stronie Lustra) oprócz normalnych nalewaków „dokuflowych” posiada również specjalne nalewaki przeciwciśnieniowe do napełniania butelek PET. Co więcej uruchomili sprzedaż na odległość i wysyłają tak nalane piwo kurierem „w Polskę”. Pojawiły się również sklepy w których sprzedawane jest piwo bezpośrednio z beczek, Stacja Piwa na warszawskim Ursynowie łapałaby się nawet pod definicję (jaka by ona nie była) wielokranu – sprzedając piwo z 10 beczek. Oczywiście oprócz standardowej oferty szklanobutelkowej.


Nie jest to nic nowego. Były już chociażby sklepy z „piwami wileńskimi” sprzedające je właśnie w taki sposób. Co tylko pokazuje, że pod wieloma względami jesteśmy rynkiem wschodnim. W końcu Słowianie. Piwa serwowane w plastiku bez problemu kupi się u Czechów, Słowaków, Ukraińców, Litwinów itp. itd. Rozumiem oczywiście, że podpieranie się przykładami państw w których można kupić setkę wódki w plastikowym kubeczku może być lekko brawurowe skoro przedmiotem dyskusji jest piwo, ale trudno.


Pamiętam jak jeszcze kilka lat temu przy okazji wizyt w nowych browarach restauracyjnych, w momencie w którym w kraju było ich kilka, kupowało się piwo na wynos w butelkach po mineralce. W końcu zawsze ktoś był kierowcą i z chęcią także by się napił. To dopiero było felerne. Ale cóż, szaleńcze czasy młodości i piwnego pionierstwa.


Jakie widzę zalety lania piwa w PETy?

  • zdecydowana przewaga wagowa butelki PET w stosunku do szklanej,

  • jeżeli lane jest piwo niedostępne w normalnej sprzedaży w butelkach to jest to świetna opcja dla osób spoza rejonu działalności danego browaru,

  • fajna rzecz dla desygnowanego kierowcy,

  • jak również w plener.


Wady?

  • wizerunkowo jest to słabe,

  • dla piw dostępnych normalnie w sprzedaży w butelkach rzeczywiście jest to już kombinowanie,

  • długo tak nalane piwo nie pociągnie i powinno być schłodzone.


Jak by nie patrzeć popularny wśród browarów rzemieślniczych PETainer jest w zasadzie tym samym co butelka PET tylko, że rozdmuchaną do pojemności 30 litrów. A nie jednego litra.


Największym przeciwnikiem takiego sposobu sprzedaży piwa jest Bartek z AleBrowaru. I doskonale rozumiem jego argumenty odnośnie starań producenta by zapewnić holistyczny odbiór piwa. Nie tylko smak i aromat, ale także etykieta, tekst na kontretykiecie, logo, kapsel, porządna czysta butelka. Naked Mummy sprzedana w plastikowej butelce straciłaby wiele uroku. Dlatego uważam, że tak jak w przypadku pomp do piwa, browar powinien móc zastrzec sobie odpowiednie warunki sprzedaży. Nie chcemy, żeby piwo było sprzedawane w plastikowych butelkach na wynos i koniec, krótka piłka. Jest to święte, niezbywalne prawo, które powinno być respektowane.


Natomiast osobiście nie demonizowałbym ogólnej sytuacji. Ma swoje wady, ma swoje zalety. Ale właśnie w zaletach jest ta jedna, największa i przeważająca szalę. Zdecydowane zwiększenie dostępności.


Podczas ostatnio prowadzonych eventów i szkoleń pytałem uczestników co sądzą o tej kwestii. Nie pojawił się ani jeden głos negatywny. Żeby było ciekawiej osoby z dalszych rejonów kraju były żywo zainteresowane możliwością kupna piw Artezana czy Pracowni Piwa na wynos. Co w sumie świadczy o tym jaką renomę zdążyły już sobie wypracować oba te browary. Nikt też nie wyraził zainteresowania leżakowaniem i chomikowaniem tak opakowanego trunku. W założeniu i w odbiorze takie piwo jest do spożycia albo do kilku godzin po kupnie (grill/ognisko/powrót do domu) albo maksymalnie do 2-3 dni (transport piwa do domu w większej ilości).


Jeżeli wynalazek tego typu jest w stanie sprawić, że więcej osób będzie mogło spróbować np. genialnego Pacifica to ja nie mam z tym problemu. Tak jak ze wszystkim trzeba zachować umiar i zdrowy rozsądek. Dlatego też każdy powinien już indywidualnie ustalić co z tym fantem zrobić. W przypadku Pinty i AleBrowaru, jeżeli możemy kupić ładnie, firmowo opakowane piwo sensowność takiego rozwiązania jest znikoma. Ale może akurat ktoś ma ochotę na beczkowe? Beczki i butelki potrafią się różnić i to znacząco. Jest pole po popisu i porównań.


Nie zamierzam dać oficjalnej wykładni czy takie rozwiązanie jest dobre czy złe. Jestem natomiast ciekawy Waszego zdania na ten temat. Tak jak napisałem na spotkaniach nie trafiła się jeszcze negatywna ocena tego zjawiska.

 

Podziel się:

  • Facebook
  • Twitter
  • Google
nalewak przeciwciśnieniowyPETPETainerpiwo w pecie
Share Tweet

Michał

Sędzia piwny, sensoryk, piwowar browaru Kingpin, motocyklista.

You Might Also Like

  • Piwo

    Piwna Gwardia

  • Piwo

    W 14 dni dookoła polskich browarów

  • Piwo

    Skoro miało się siłę przynieść pełne

  • crosis

    Dwie kwestie:
    1. Petainer jest przed zalaniem piwem wypełniony sterylnym gazem, potem napełniony za pomocą zaworu, w miejscu, które ma odbiory sanepidu. Tak więc porównanie lania w PETy do lania w petainera w browarze jest ogólnie mało trafione.
    2. Kwestia samego procesu. Powiedzmy, że jeszcze używanie nalewarki przeciwciśnieniowej jestem w stanie jakoś tam zrozumieć. Lepsze warunki itd. Tymczasem w wielu miejscach leje się po prostu z nalewaka!
    O tym drugim nawet nie będę pisał, powiem wprost: powinni tego zabronić. I w dalszej części chciałbym się odnieść tylko do lania za pomocą specjalistycznego sprzętu.
    Co trzeba zrobić, aby takie piwo nalać? Ano otworzyć butelkę, wpuścić do niej powietrze, nalać piwo, zamknąć butelkę z resztką powietrza. Niby nic. Jak to piwo wypijemy w ciągu godziny/dwóch pewnie nic się nie stanie.
    Ale załóżmy, że ktoś kupił tak piwa browaru X. Browar X stara się zapewniać piwa najwyższej jakości, itd itd. Tymczasem taki delikwent kupił tak 10 piw, przetrzymał 3 dni, a potem nalał znajomym na imprezie. Nie wyjaśnił, co się stało, ale powiedział: „Ej, ludziska, mam dla Was piwo Y z browaru X”. I nagle okazuje się, że to, co im polał miało mało co wspólnego z faktycznym smakiem i aromatem piwa X. Skutkiem czego kilka osób stwierdziło, że X robi kiepskie piwa i oni ich pić nie będą.

    Niby głupie, a jednak robi różnicę.
    Zgadzam się z Tobą: jeśli w narodzie jest potrzeba takiego przelewania, to będą miejsca, gdzie będzie się to robić. Ale jeśli browar mówi, że w przyadku ich piw nie powinno się to zdarzyć, to zdanie browaru powinno być tutaj święte – nie i już.
    Ja osobiście jestem orędownikiem piwa w plenerze i na domówkach – pewnie dlatego, że mocne alkohole mi nie służą. Ale nawet w takiej sytuacji nie skusiłbym się na tak przelane piwo. Po prostu kupiłbym piwo w butelce, mając do wyboru to, co akurat jest dostępne.
    Reasumując: jestem przeciw, chyba, że browarowi to nie przeszkadza. Ale nawet wtedy nie mam zamiaru korzystać.

    • Tomasz Jaworski

      Mam pytanie-piłes kiedyś piwa nalane do peta z nalewaka?
      Ja piłem. Kilka razy do peta po mineralce z Biedronki-oprózniona tuż przed nalaniem, kilka razy do Peta ze sklepu (pety puste, otwarte leżą w kartonie-na pewno nie sterylne-ale niby nowe :) )
      Kupowałem czeskie piwka, Grybowa (spod browaru), Bursztynowe z Zawiercia. Piwa były nalewane z nalewaka. Później wiezione do domu-ok 2 godz. Później do lodówki i spożywane w terminie3-5 dni. Jak do tej pory mogę powiedzieć w samych superlatywach-bardzo dobrze smakowały. Co więcej lepiej niż butelkowe odpowiedniki -aczkolwiek tu bezpośredniej konfrontacji nie było-ale i wersje z beczek podobno były niefiltrowane i niepasteryzowane-w przeciwieństwie do butelek.
      Ja jestem ZA. Co więcej nawet myślałem o zakupie tego kontrowersyjnego piwa przez internet. U mnie w okolicy nie ma dobrej knajpy z piwe-musze jechac do Krakowa-a to 60km-więc albo pociąg-albo ze znajomymi. Samemu się nie chce-znajomi wciąż nie mają czasu-i jak się udaje po drodze gdzies trafić na dobre piwo-używam Peta. Jeśli browar nie będzie chciał sam do Peta nalać-kupię kufel-i sobie przeleję -jakiś problem?
      Absolutnie jestem przeciwny praktyce sprzedawania pod własną marką piwa w PECIE. Jednak kupując w ten sposób piwa trzeba być świadomym możliwości wystąpienia problemów. Dlatego na razie wysyłkowo nie kupowałem-samemu kupując wiem co się z tą butelką dzieje.

  • Dariusz Pawlak

    Ja piwa w tym opakowaniu kupuję dla osób, które nie mogły być ze mną w lokalu. Po odpowiednim schłodzeniu uzyskujemy jakość piwa lanego. Ale jak dla swoich zasad nie zgadza na taką formę sprzedaży jego sprawa. Konkurencja skorzysta.

No widgets added

  • Strona główna
  • Piwo
    • Publicystyka
    • Recenzje
      • Polskie
      • Zagraniczne
    • Sensoryka
    • Technolgia
    • Wiadomości
    • Wydarzenia
  • Motocykle
    • Żelazo
    • Sprzęt
  • Paśnik
    • Parowanie z jedzeniem
    • Recenzje knajp
    • Przepisy
    • Gadżety
  • Varia
    • Na jedno piwo
  • Blog
    • O blogu
    • O mnie
    • Współpraca

© 2015 Michal Kopik/PiwnyGaraż.pl