2013 dał do pieca
Wypada jakoś zwięźle podsumować obfitość zeszłego roku. Najwygodniej pewnie byłoby wszystko wypunktować w postaci listy. Tylko, że wyprałoby ten zmyślny przekaz z emocji. Trzeba się więc przygotować mentalnie na mój strumień świadomości. Achtung, Torpedo los!
Piwo, a w zasadzie to jego morze, przepłynęło przez nasz piękny kraj. Sporo udanych, równie dużo co najmniej przekombinowanych (o ile nie fest spieprzonych). Rozkład normalny. Browary, które nie będą w stanie dostarczyć produktu o odpowiedniej jakości (w szczególności w odniesieniu do ceny) będą upadać. Z kolei browary warzące dobre piwo będą inwestować i zwiększać swój zasięg. Jestem ciekaw jak pójdzie naszym piwom w tym roku w USA.
O ile z dostępnością tuzów segmentu piw rzemieślniczych jak AleBrowar czy Pinta nie ma problemu tak mniejsze browary skupiają się bardziej na rynku lokalnym lub określonych knajpach. I to jest piękne. Normalność.
Mniej piękne są rzuty na kasę. Powszechnym prawidłem jest fakt, że to co modne się sprzedaje. I jednocześnie można sieknąć solidny pieniądz za butelkę, konsument i tak połknie jak młody pelikan. Tyle, że połknie raz, drugi czy trzeci i się zrzyga tą dobrocią. Wracając do tego co zna. Można oczywiście pisać rzewne teksty o rzemieślniczości, dorabiać teorie i historie. Na końcu rynek wszystko zweryfikuje.
Który to rynek będzie się rozwijał. W tym roku pewnie pojawi się jeszcze więcej inicjatyw niż w zeszłym. I dobrze. Byle tylko były robione przez pasjonatów, którzy mają pojęcie o piwie.
Dobra, dosyć smętów. Warto skupić się na pozytywach. Które piwa mnie porwały? Skradły me serce przenosząc do krainy wiecznej sesyjności?
AleBrowar Smoky Joe – uwielbiam whisky, uwielbiam torfowe fenole. Dodatkowo lany z pompy jest po prostu genialny. Dlatego tym bardziej cieszy mnie wczorajsza informacja o wypuszczeniu specjalnej edycji SJ.
Pinta Imperator Bałtycki – rzut na matę w ostatniej chwili. Piwo, które zantagonizowało opinie. Jedni są zdecydowanie za, inni mają z nim problem. Dla mnie ideał.
Pracownia Piwa Dwa Smoki – co prawda wolałem pierwotną, bardziej witową wersję pitą w Żywcu, ale i tak jest to świetne, sesyjne piwo.
Ciechan Grand Prix – potwierdzenie kunsztu Czesława Dziełaka oraz jednocześnie dowód na to, że jak się chce to się da. Powinno wejść na stałe do portfolio Ciechana.
A teraz, werble i fanfary, piwo roku 2013 wg Piwnego Garażu
Artezan Pacific – nie ma tutaj zbytniego zaskoczenia. Szczególnie jeżeli się mnie zna i chodzi na piwo. Artezan wygrywa tutaj sesyjnością, idealnym ułożeniem i dostępnością. Przynajmniej w Warszawie. Ile razy wychodzę na piwo, tyle razy piję Pacifica. Światowy poziom.
Ale zaraz. Skoro mowa o wychodzeniu na piwo, dawno minęły już romantyczne czasy w których waliło się browar z butelki pod chmurką. Teraz mamy pijalnie piwa. Nie mordownie i oazy, tylko porządne wielokrany.
I jest jeden multitap, którego logo mogę sobie wydziarać na ramieniu. Jest niczym rodzynek w ciastku z bakaliami. Chyba, że nie lubisz suszonych winogron, wtedy dobierz inne porównanie wg własnego uznania. Miejsce do którego uwielbiam wracać, za każdym razem się dobrze bawię, nawet jeżeli jest taki tłok, że przed wejściem stoi Japończyk w białych rękawiczkach i upycha gawiedź. Ocieractwo to zabawa dla Ciebie i Twoich znajomych.
Pijalnia piwa roku 2013 wg mła – Kufle i Kapsle
Tak teraz mnie naszła myśl, że powinienem opracować jakieś dyplomy czy insze statuetki. Dlaczego by nie. Papier czerpany, bling, tłok z Urala. Jeszcze wrócę do tego pomysłu.
Z warszawskimi multitapami jest zresztą związany Warszawski Szlak Piwny. Niby konkurencja, a można razem podziałać dla budowy kultury piwa. Nic więc dziwnego, że szybko podchwyciły koncept inne piwne ośrodki.
Kultura piwa, a właśnie. Przecież nie jest związana tylko z tym co można wypić. I dlatego wydarzeniem roku jest dla mnie spektakularny sukces Piwnego Imperium na wspieram.to. Gra jest po prostu zajebista, sam zresztą mam pamiątkową edycję z jednym z pierwszych numerów. Irek i Filip dali mocno radę. A myślałby kto, że wydarzeniem roku zostanie premiera jakiegoś piwa czy inne tego typu wydarzenie ;)
Nie sposób oczywiście nie wspomnieć o Piwny Blog Day 2.0. Biorąc pod uwagę burzliwy rozwój piwnej części blogosfery, jej częściową profesjonalizację i wypłynięcie na szerszy przestwór internetu, jeżeli zostanie zrealizowana edycja 3.0 to będzie ciekawie.
Cieszy również profesjonalizacja konkursów piw nie tylko domowych. KPD w Żywcu ma już wyrobioną markę, tak samo jak konkurs we Wrocławiu. Natomiast kibicuję zarówno Warszawskiemu Konkursowi Piw Domowych jak również Golden Beer Poland. Szczególnie ten drugi jest konkursem którego nam brakowało.
Co nam przyniesie 2014? Nowe sukcesy, nowe porażki. Browary będą się otwierać i zamykać. Znowu będzie ciekawie ;)
Nie muszę raczej wspominać, że podsumowanie pisane jest z mojej perspektywy. Jestem ciekaw jakie piwa rządziły w tym roku w Waszej opinii.