tym razem we wpisie piwo bardzo dla mnie ważne
Ponieważ jest piwem rozpoczynającym nowy rozdział w moim piwowarskim życiu. Więcej na ten temat pisałem już tutaj, więc dzisiaj skupimy się na samym piwie. I oczywiście foodpairingu :)
Co chcieliśmy osiągnąć sensorycznie tym piwem?
Przede wszystkim – mam przeczucie graniczące z pewnością, że aktualnie porządne NE IPA cenię tak samo mocno jak i porządne stouty. Sprawiają mi mnóstwo frajdy i najzwyczajniej na świecie lubię je warzyć. Zwłaszcza, że są piwami bardzo wymagającymi technologicznie. Od dobrania odpowiedniego zasypu, chmielenia, drożdży do, według mnie absolutnej podstawy jeżeli chodzi o ten (oraz w sumie wszystkie inne) styl – profilu wody. Myślę, że nie będę przesadzał jeżeli stwierdzę, że za efekt końcowy w 50% odpowiada profil wody i w 25% drożdże. Pozostałe 25% to słód i chmiel.
W zasypie mamy słód pilzneński, słód pszeniczny jasny, słód owsiany, płatki owsiane i płatki pszenne. Drożdżęta? Moje ukochane Windsory, które jak się je dobrze potraktuje potrafią dać przyjemne waniliowe nuty.
Chmielenie tylko częściowo kanonicznym dynamic duo Citra&Mosaic. Resztą stanowił El Dorado i odkrycie zeszłego Brau Beviale – Styrian Wolf. W momencie w którym wszyscy zachwycali się Sabro, który aktualnie jest w co drugim piwie, dużo bardziej ciekawiły mnie nowofalowe odmiany słoweńskie i francuskie. I Styrian Wolf (zwany też po prostu Wolf) poza kozacką nazwą cechuje się kapitalnym połączeniem typowo europejskich nut kwiatowych (piękna róża) z aromatami owoców tropikalnych. Chmiel uniwersalny – aromatyczno-goryczkowy, z bardzo interesującym składem.
Piwo: Piana średnio bujna, kremowa, o drobnej i zwartej konstrukcji.
Barwa: Jak przecier ananasowy. I dokładnie o to chodziło, jak to elegancko na zdjęciach wygląda – normalnie Ameryka.
Aromat: Od razu wiadomo, że jest to NE IPA. Ananas, mango, marakuje. Zaraz po nich pojawiają się delikatne nuty róży i świeża żywica. Po chwili, gdy piwo się już otworzy, wychodzi owsianość i wanilia z fermentacji. Słodowość zdecydowanie po jasnej stronie, prawie jak mleko zbożowe. Czysta fermentacja, z dużą ilością morelowych i brzoskwiniowych estrów, które podbijają soczystość.
Smak: Średnio-niskie wysycenie i średnio-wysoka pełnia. Trzeba tutaj nadmienić, że piwo z 18 stopni Plato odfermentowało do 3 stopni. Pierwszy akord soczysty i słodowy – jasne ziarno, owsianość, mleko zbożowe. W drugim solidne owocowe estry, pełen przekrój chmielowości – owoce tropikalne, cytrusy, delikatna róża i żywica. Pojawia się również wspomniana waniliowa nuta, która doskonale kontynuuje słodowość i słodycz. Finisz z, niestandardową jak na polskie warunki neipowe, wyczuwalną goryczką. Na moje doświadczenie sensoryczne około 55-60 IBU, tak jak miało być. Ewidentnie cytrusowa, lekko żywiczna. Krótka, zachęca do kolejnego łyka, nie pozwala się przesłodzić.
W czasie premiery w Kuflach i Kapslach (jeszcze raz mega wielkie dzięki dla wszystkich!) 3 beczki zeszły w 2,5h. 4 przed upływem doby. Wydaje mi się to najlepszą recenzją :) Przy okazji – Veritas będzie dostępne tylko w beczkach. Na profilu na fb są podane aktualne lokalizacje w Warszawie (puby i sklepy) do których rozwieźliśmy w piątek piwo. Warto rzucić okiem, zdecydowanie jest to piwo które już jest w swoim szczycie sensorycznym i nie powinno być magazynowym leżakiem :) Co do reszty kraju – będziemy informować gdzie konkretnie trafi.
Jak wygląda dzisiejszy pairing?
Nie wyobrażałem sobie lepszego połączenia do tak soczystego i owocowego piwa jak cytrynowa tarta z bezą. I tak się świetnie składa, że Adela potrafi upiec kapitalną tartę. Od siebie dodałem skropienie dookoła Angosturą, słusznie uznając, że odrobina cytrusowej goryczy jeszcze bardziej wzbogaci doznania.
Beza kontynuuje słodycz i pełnię piwa. Masa cytrynowa z kolei fantastycznie ją kontruje, jednocześnie dając kwaskowatą kontrę i podbijając aromaty chmielowe. Angostura idzie w parze z goryczkowym finiszem i Citrą. Pojawia się piękne, cytrusowe piżmo.
Najpierw tarta potem Veritas – idealnie idzie w parze z pełnym profilem sensorycznym piwa. Słodycz, soczystość, cytrusowość i lekka goryczka pięknie przenikają się wzajemnie, tworząc wspaniałą symfonię smaków i aromatów.
Jeżeli jeszcze nie byliście to warto zajrzeć zarówno na Instagram Mermaid Brewing jak i Facebook. Dzięki i do zobaczenia na przyszłych eventach :)