albowiem prowadzi do rozpaczy, ciemnej otchłani, kurzu i bankructwa
I napisałem to całkowicie poważnie. Sam mam prawie 200 różnych szkieł do piwa, z czego z ¾ została w mieszkaniu moich rodziców. I się kurzy. Te, które ze sobą zabrałem też się kurzą. Ile razy można myć to cholerstwo.
Do napisania tego tekstu zainspirował mnie Kopyr, który popełnił cykl vblogów dotyczących właśnie tej tematyki. Ot, jakie są poprawne nazwy, co do czego, ciekawostki itp. itd. Jestem ciekaw co powie w trzecim odcinku.
Powiedzmy, że mamy te 80kilka gatunków piwa. Gdyby życie było proste mielibyśmy co najwyżej taką samą liczbę szkieł. Ale nie, nie może być za łatwo. W związku z tym do każdego piwa będzie szkło: aktualne; historyczne; celebracyjne; na specjalne okazje; rocznice; obrodzenie sorgo w Burkina Faso; o ciekawszym kształcie niż poprzednie, bo target nam odmłodniał/odświeżyliśmy logo.
I bądź tu teraz człowieku mądry. Wystarczy odwiedzić Popularny Serwis Aukcyjny, żeby rozpocząć mamrotanie „chcę,chcę,chcę,chcę,chcę”. Zaprawdę powiadam Wam, porzućcie złudne nadzieje. Tego się nie da ogarnąć. A dokładnie tak samo jak każde inne hobby stworzy nieustający wir wysysający pieniądze z portfela. I zaczną się problemy z gatunku: mam Maisel’s Weisse, ale szkło tylko do Paulanera, Erdingera i Franziskanera. No nie wypada, muszę kupić kolejne. Jak gdyby nalanie piwa do szkła innego producenta było ekwiwalentem dzielenia przez zero, mogącym skończyć znany nam Wszechświat.
Wiecie jakie szkło jest najlepsze do picia piwa? I to rzeczywiście do picia, a nie do grzebania, mlaskania i wydziwiania.
Porządny, bogobojny kufel swoje waży, ma mocne szkło, a po przyłożeniu siły i wektora skuteczne właściwości balistyczne oraz obalające. Skończą się dylematy pt. kupiłem mniej standardowe piwo, ale szklanki dawno nie używałem, więc muszę ją umyć, olaboga. O ile ją mam. Z tego co widziałem nawet Guinness jako atrakcję dla turystów oferuje sygnowane kufle. Trzeba sobie ułatwiać życie. Popadanie w szaleństwo może skutecznie odebrać przyjemność ze zwykłego picia piwa. Ja w tym momencie mam dwa ulubione kufle, jeden od Tyskiego Prosto z Tanka, a drugi fajnie nostalgiczny kufel od Pilsnera Urquella. I wystarczy.
Jasne, że jeżeli mamy zamiar roztkliwiać się nad piwem i wywąchać w nim wszystko lepiej niż chromatografy w CSI przyda się coś innego. Ale wtedy też zupełnie wystarczy jeden pokal o kształcie tulipana do belgijskiego piwa. Nie jestem przekonany, że istnieje jakieś wyższe dobro, w imię którego musimy kombinować i odbierać sobie przyjemność z obcowania z piwem.