Home Piwa Irlandzki duet

Irlandzki duet

by Michał

prosto ze Szmaragdowej Wyspy


Irlandia to piękny kraj o historii cokolwiek podobnej do polskiej. Jest zresztą jednym z moich celów na dłuższy pobyt turystyczny i zwiedzanie. Sporo tutaj nostalgii, jak już wspominałem jednym z pierwszych stylów piwa, które zacząłem „świadomie” pić był właśnie irlandzki stout. Tak samo swoją przygodę z warzeniem piwa rozpocząłem od puchy z irlandzkim czarnym złotem. Cieszy mnie zatem fakt, że i polskie browary rzemieślnicze zaczęły odmieniać ten styl w mnogości wariantów.


Ale dzisiejszy wpis jest nie tylko o tym jednym stylu. Drugi, kojarzący się z Irlandią, to Irish Red Ale. Jest to zresztą piwo, nad opisem którego aktualnie siedzę dla PSPD. Tutaj historia jest o tyle skomplikowana, że mamy dwa obozy. Jeden uważa, że rzeczywiście jest taki styl i jak najbardziej należy go wymieniać. Drugi z kolei twierdzi, że to czysty marketing i powstał dokładnie w tym samym promocyjnym celu jak strój Świętego Mikołaja dla Coca Coli czy rytuał picia Tequili. Jedni i drudzy trochę racji mają.


O’hara’s Irish Red Ale


Piana: O kremowej barwie, średnio i drobnopęcherzykowata, początkowo średnio bujna, ale bardzo wolno opada. Niezła retencja. Oblepia szkło.

Barwa: Piękny, klarowny rubin (na zdjęciu ze względów oświetleniowych znacznie ciemniejsze).

Zapach: Melanoidyny, karmelowe słody, solidna słodowość, czerwone owoce, delikatny wyspiarski chmiel. Jest tutaj wszystko czego bym się spodziewał po IRA. Trochę jak The Trooper tylko wszystko „bardziej”. Czego można by się było spodziewać.

Smak: Idealne piwo sesyjne, tak jak być powinno. Dość niskie wysycenie. Pierwszy akord to słody, jeszcze raz słody i całkiem niezła pełnia. W drugim dochodzą do głosy melanoidyny i karmele. Trzeci a zaraz finisz to delikatna goryczka i lekkie nuty palone.


Jest to piwo przemyślane, zbalansowane, bardzo pijalne. Oczywiście w dobie piwnej rewolucji nie ma żadnych perspektyw na urywanie dup, ale co z tego. Jest to do bólu poprawny, sesyjny trunek. Nie obraziłbym się, gdyby trafił do któregoś z multitapów.


O’hara’s Irish Stout


Piana: Piękna, beżowa, drobnopęcherzykowata, bujna, wolno opada i znaczy szkło.

Barwa: Stout, nic więcej nic mniej.

Zapach: Ciemne i jasne słody, palony jęczmień, delikatne estry owocowe, wanilia, lekka czekolada.

Smak: Wytrawne, średnio nagazowane. Początkowa słodowość szybko przechodzi w ciemne nuty czekolady, kawy, ciemnych słodów. Finisz dosyć aksamitny, mocno palony, goryczka zdecydowanie bardziej słodowa niż chmielowa. Lekko kwaskowate od ciemnych słodów.


Bardzo poprawny, stylowy, sesyjny irlandzki stout. Dokładnie to czego oczekuję po piwie, które ma wybitnie duży potencjał sesyjności i pijalności. Bez problemu wyobrażam sobie możliwość spędzenia przyjemnego wieczoru w pubie tylko i wyłącznie przy tym piwie.


Tak jak wspomniałem, w momencie w którym piwna rewolucja przetacza się przez nasz kraj i każde kolejne piwo ma być „BARDZIEJ” i najlepiej, żeby każdy było z innej, niespotykanej parafii te konkretne piwa mogą nie wzbudzić szczególnego entuzjazmu niektórych. Natomiast wbrew pozorom stworzenie tak poprawnych piw, bez żadnych wad i o wysokim potencjale sesyjności jest sztuką. Gdyby w którymś z warszawskich multitapów pojawił się O’hara’s Irish Stout to przylecę na skrzydlatych butach Hermesa. Także weźcie to proszę pod rozwagę ;)

Może Ci się również spodobać

Cześć! Moja strona używa ciasteczek w celu bezproblemowego jej działania. Podejrzewam, że nie jest to dla Ciebie problemem, natomiast w każdej chwili możesz je wyłączyć z poziomu przeglądarki. Akceptuję Więcej informacji