Promowania piwa grodziskiego oraz polskiego chmielu na świecie ciąg dalszy!
Jak zapewne wiecie wspomniana wyżej aktywność jest czymś co traktuję ideologicznie. Zarówno osobiście prowadząc warsztaty, prelekcje czy wręcz warząc piwo, ale też biorąc udział w internetowych konferencjach i konsultując receptury z krajów tak dla nas egzotycznych jak Panama.
O ile oczywiście uwielbiam portery bałtyckie, tak uczciwie trzeba przyznać, że Grodzisz jest zdecydowanie bardziej „nasz nasz”. Niczego tutaj oczywiście nie ujmując porterom. Ale jednak jako styl „endemiczny” – zdecydowanie tak. I mamy zatem czym się chwalić, o co dbać i promować. Tak samo jak możemy być dumni z naszych odmian chmielu.
I właśnie o akcjach z tym związanych jest dzisiejszy materiał.
Zatem nie przedłużając zapraszam do seansu :) A zaraz potem do dalszej lektury niniejszego wpisu.
Wpis powstał we współpracy z Browarem Grodzisk
Prawda, że super? A to tylko pierwszy z serii wpisów dokumentujących ponad dwutygodniowe oddolne działania ;)
Dzisiaj skupimy się bardziej na kwestiach związanych z #GrodzDay, aczkolwiek bez kilku anegdotek się nie obejdzie. Przede wszystkim osobiście nie wiedziałem czego konkretnie spodziewać się po tym mieście. No dobra, nędznej pogody się spodziewałem. Texas zdecydowanie bardziej mi pasował pod tym względem. Natomiast fakt, że w Downtown większość lokali zamyka się o 20-21 był swego rodzaju zaskoczeniem. Do hotelu dotarabaniliśmy się wieczorem, więc szybkie sprawdzenie Google Maps pokazało, że praktycznie wszystko jest już zamknięte albo zaraz się zamyka. Recepcjonistka uroczo stwierdziła, że co prawda niedaleko jest jeszcze jeden pub otwarty, ale ona nie poleca i sama by się tam nie wybrała. Zabrzmiało jak rekomendacja, prawda?
Ale nie dane nam było dotrzeć do zakazanego miejsca, ponieważ na trasie znalazła się taqueria. Burrito i Modelo zawsze jest sensowną opcją. Jakież zatem było nasze zdziwienie po upewnieniu się, że lokal jeszcze jest otwarty i nas obsłużą. Zresztą, sami zobaczcie:
Ninkasi oraz Pelican Brewing to nie są browary, których bym się spodziewał w prawilnej taquerii. W każdym razie jak możecie się domyślać był to strzał w dziesiątkę i idealne zwieńczenie dnia transferowego.
Następnego dnia zaplanowane mieliśmy warzenie oraz zwiedzanie ciekawych miejscówek. Ale o tym w jednym z kolejnych wpisów, bo materiału jest od groma a dzisiaj skupiamy się bardziej na #GrodzDay.
Skoro grunt przygotowany, piwo uwarzone – można było przygotować się na solidną imprezę dnia następnego. Z obecnością i czynnym udziałem w dyskusji Jeffa Alwortha.
Wielkie dzięki dla Threshold Brewing & Blending za tak kapitalną inicjatywę! Jeżeli będziecie w Stanach to zdecydowanie warto odwiedzić browar Jarka i Sary. A i myślę, że to nie jest nasze ostatnie słowo pod kątem kooperacji ;)
*Trochę tak po „praczetowemu” dopisek do tytułu skoro już tutaj dotarliście ;) Już ten rok obfituje w aktywności związane zarówno z piwem grodziskim jak i polskim chmielem. I wiecie co? Będzie już tylko ciekawiej. I strasznie mnie to cieszy.