spotkanie po roku
Niby w teorii mogłoby to być powtórzenie tekstu sprzed roku. Ale rok to od cholery czasu, w przypadku ekip z AleBrowaru i Pinty oznacza to również dużo czasu na przemyślenie receptur i wyciągnięcie wniosków z zeszłego roku.
Bez zbędnego lania wody, bo i nie ma co.
Pinta Dyniamit
Piana: Bardzo ładna struktura, średnio bujna. Wolno opada do 1cm warstwy. Oblepia szkło.
Barwa: Mahoń, zmętnione.
Zapach: Pachnie jak ciasto dyniowe w stylu piernika. Goździki, imbir, cynamon, mnogość ciekawych nut pieprznych i fenolowych podszytych solidną słodowością. Jest znacznie lepiej niż w zeszłym roku. Przyjemnie zbalansowane, przemyślanie, niedociągnięcia zostały zniwelowane. Lekkie estry owocowe, w szczególności banany. Fajnie to gra.
Smak: Bardzo zbalansowane i po prostu przyjemne. Potwierdza odczucia z premiery podczas Halloween. Pełne, stosunkowo mocno wysycone. Początkowa pełnia i słodowość przechodzi szybko w posmaki piernika zrobionego z dynią, obecne są wszystkie posmaki przyprawkowe oraz owocowe. Finisz gładki, aksamitny, lekko pieprzny. Alkohol mocno ukryty, rozgrzewa w żołądku dopiero po pewnym czasie.
Świetne piwo, bardzo zblanasowane i przemyślane. Warto kupić i wypić. Wersja butelkowa jak i beczkowa są znacznie lepsze niż w zeszłym roku.
AleBrowar Naked Mummy
Piana: Bardzo bujna, drobno pęcherzykowata, bardzo trwała, znaczy szkło.
Barwa: Trochę jaśniejszy mahoń niż w przypadku Dyniamitu, ale za to bardziej klarowne.
Zapach: Pierwsza myśl – pachnie pieczonym schabem. Ziele angielskie i gałka muszkatołowa to jednak nie jest aż tak dobry pomysł. Z jakiegoś powodu obecne są wędzone fenole. Bardzo słabo czuć wanilię i cynamon. Raczej nie kojarzy się piwem dyniowym, ale właśnie pieczenią.
Smak: Znacznie lepsze niż wersja lana. Kojarzy mi się z połączeniem piwa dyniowego z rauchbierem. Słowem daje wędzonką. Mocno słodowe, średnio wysycone. Słodowość i pełnia przechodzi we wspomnianą lekką wędzonkę, dynię, susz świąteczny, lekki karmel. Finisz wytrawny, ziołowo-przyprawowy. Nie pasuje mi ta gałka i ziele angielskie.
No i mam zgryz. W pojedynku wersji lanych wygrał Dyniamit. W przypadku piw butelkowych dysproporcja jest już mniejsza, ale nadal nie pasuje mi dodatek tych dwóch konkretnych przypraw. Jednak piwo dyniowe powinno być fajnie słodkie, kojarzyć się z piernikiem z masą dyniową.
W każdym razie warto spróbować i jednego i drugiego. Jestem natomiast ciekaw czy mieliście okazję pić oba piwa w zeszłym roku i jak oceniacie aktualne.