leżaki wyciągnięte ze spiżarki
Kolejny wpis z serii dotyczącej tegorocznego Baltic Porter Day. I tym razem dla odmiany, ot po prostu, zwykły opis piw. Dawno nie było, ostatnio są połączone albo z miksologią albo z foodpairingiem.
Widawa Porter Bałtycki Wędzony 2014 – Data ważności do 31.01.2015
Piwo dostałem kilka lat temu od Kowala ze Smaków Piwa.
Piana: Bujna, piwo się lekko przegazowało. Brązowa, średnio i drobnopęcherzykowata. Wolno opada znacząc szkło i zostawia 1cm warstwę.
Barwa: Bardzo ciemny brąz, klarowne pod światło.
Aromat: Wędzonka elegancko się utrzymała, szynka jest wyraźna i pierwszoplanowa. Sporo czerwonych owoców – żurawina, ciemna wiśnia. Do tego czekolada, sporo nut palonych i popiołowych. Lekkie owocowe estry. Zero nut kwaśnych, ładnie się przechowało.
Smak: Wysycenie wysokie, średnio-wysoka pełnia. Tak samo jak w przypadku aromatu nuty wędzone, dymne, szynkowe wręcz są pierwszoplanowe. Zaraz za nimi solidna paloność, czekolada, gorzka kawa, popiół. W drugim pojawiają się lekkie owocowe estry oraz czerwone nuty utlenienia. Zero sosu sojowego, zero skwaśnienia. Finisz z goryczką głównie z ciemnych i palonych słodów, wyraźnie popiołowa. Wędzonka pozostaje jeszcze długi czas po przełknięciu.
Brawo Wojtek, piwo bardzo ładnie się zestarzało. W ramach ciekawostki – przez cały ten czas było przechowywane w lodówce.
Pinta Imperator Bałtycki – data ważności 29.06.2016
Piana: Bujna, brązowa, drobnopęcherzykowata. Opadając do cienkiej warstwy oblepia szkło.
Barwa: Bardzo ciemny brąz, wydaje się czarne. Światło ledwo się przebija, klarowne.
Aromat: Bardzo silne aromaty czekoladowe, kawowe, waniliowe oraz utlenienia – czerwone owoce (żurawina, wiśnie), do tego orzechy laskowe, melasa, lekki sos sojowy i krem z octu balsamicznego. W tle nawet (lekko orzechowy i ziemisty w swoim charakterze już po takim czasie) chmiel. Bardzo bogaty, bardzo dużo się dzieje.
Smak: Średnio niskie wysycenie, wysoka pełnia. Od razu gra czekoladą, kawą, wanilią, czerwonymi owocami i mnóstwem orzechów laskowych. Zaraz za pojawia się melasa, krem balsamiczny, lekki sos sojowy. Średnio niskie owocowe estry. Znowu ta ciekawa orzechowo-ziemista chmielowa nuta. Finisz mocno czekoladowy, lekko wręcz kakaowy. Goryczka głównie z palonych słodów, ładnie kontruje słodycz piwa.
Świetnie się zestarzało. Dużo i dobrze się dzieje. Swoją drogą Imperatorów Bałtyckich pojawiło się u mnie na stronie sporo – o tutaj.
Z serii porterowej będzie w tym tygodniu jeszcze jeden wpis. I to taki, którego raczej nikt się nie spodziewa ;)