co też oferuje nam Google Play ?
Aktualnie mam takie nagromadzenie tematów i działań, że bez smartfona czułbym się jak bez ręki. Serio, zakup płaskiej cegły od Samsunga zdecydowanie ułatwił mi ogarnięcie tego co się dzieje z moim czasem. Poza tym z różnych względów zawodowo-blogowych jakoś mi lepiej psychicznie jak mam cały czas możliwość wejścia do sieci. Aczkolwiek fakt noszenia w kieszeni maszynki potężniejszej pod względem architektury niż laptop na którym pracuję jest dosyć zabawny.
Wstęp wstępem, ale co ma wspólnego smartfon z piwem? Z rzeczy oczywistych wiadomo: fejsbuczek (a więc fanpejdże knajp i sklepów), przeglądarka do netu czy Tapatalk. Ale jak ze wszystkim, jest popyt – jest podaż. Okazuje się, że w Google Play można znaleźć całkiem sporo programów przydatnych nie tylko konsumentom, ale także piwowarom domowym czy ewentualnie sędziom. Nie wiem jak jest u konkurencji Google, akurat jestem fanem Androida a nie systemu giganta z Cupertino.
Zresztą z tego co widzę coraz więcej osób ma w Polsce urządzenia oparte na systemie z zielonym robotem w logo. Dlatego postanowiłem zrobić mini cykl recenzji aplikacji dla piwoszy i piwowarów. Dzisiaj akurat będzie dla szerszej rzeszy konsumentów, ale już w następnym odcinku zajmę się aplikacjami dla piwowarów domowych. Może mi nikt tematu nie podprowadzi ;)
BCJP Beer Style Reference (BJCP Droid)
Nie ma tutaj co za dużo pisać. Po prostu BJCP w kieszeni. Zamiast korzystać z pliku pdf czy grubego wydruku możemy w każdej chwili sprawdzić co też wymyślono odnośnie każdego z opisanych przez BJCP trunków – nie tylko piw.
Wybierasz kategorię, konkretny styl i już możesz chłonąć wiedzę. Dodatkowo jest poglądowa skala SRM.
Interfejs jest mocno minimalistyczny, co jest pozytywne. Encyklopedia nie potrzebuje wizualnych wodotrysków, a tak będzie działać nawet na słabszych urządzeniach. Wkurzają jedynie reklamy.
BJCP jakie jest każdy wie, można się nie zgadzać. I często wręcz wypada. Ale nie zmienia to faktu, że warto poświęcić trochę pamięci telefonu na tą apkę.
Pomysł całkiem zacny: jesteśmy w sklepie, bierzemy nie wypróbowane jeszcze piwo do ręki, skanujemy kod kreskowy i wszechwiedzący internet mówi nam co wie o danym piwie. A potem możemy wrzucić na fejsbuczka co znaleźliśmy.
W praktyce z 6 piw odnalazł tylko Anchor Breckle’s Brown. Guinness Draught, Pilsner Urquell, Black Hope, Delirium Christmas i Libertine Black Ale już nie miały takiego szczęścia.
Od wersji płatnej różni się tylko możliwością dodania piwa do Ulubionych. Można sprawdzić w ramach krótkiej rozrywki na zasadzie „jakich piw nie znajdzie”. Tak to szkoda czasu.
I prawdziwy kombajn na sam koniec.
Jeżeli ktoś nie ma konta na RateBeer to polecam założyć. Dostępnych jest dzięki temu więcej opcji w samym programie. Dodatkowo konieczne jest zainstalowanie programu Barcode Scanner z którego aplikacja korzysta przy skanowaniu kodów kreskowych.
Zaczynając od menu mamy na samej górze następujące opcje:
-
możliwość wyszukania piwa/browaru,
-
możliwość zeskanowania kodu kreskowego,
-
możliwość nie mam pojęcia czego, bo wywala mi program ;)
Reszta ikonek jest o tyle logiczna, że nie ma sensu ich wszystkich opisywać dokładnie. Skupię się na de facto najważniejszych.
W profilu oczywiście możemy zarządzać swoim kontem na portalu RateBeer. Dodatkowo wyświetlane są skrócone statystyki dotyczące naszej działalności nań: ile piw i lokali oceniliśmy, średnie wyniki jakie przyznaliśmy itp.
Beer Styles są o tyle ciekawe, że nie wiedziałem iż jest tyle odmian Sake. Warto mieć dla porównania z BJCP. Style są opisane znacznie krócej, mają dać ogólne pojęcie co to za piwo. Tutaj akurat przykład Black Ale:
Offline Notes pozwalają nam na ocenę piwa. Zgodnie z aktualnymi trendami możemy oczywiście oceną pochwalić się na portalach społecznościowych.
Places to bardzo fajna i przydatna opcja. Korzystając z BTSów (a i pewnie GPS, jeżeli będziemy mieli włączony odbiornik) określa miejsce w którym się znajdujemy i podaje ciekawe lokale w pobliżu, łącznie z odległością. Punkty lansu tym przyznaję Piwonii, która wyskoczyła jako pierwsza. Co więcej, po kliknięciu na lokal możemy sprawdzić adres, telefon, lokalizację na mapie oraz ofertę. Oczywiście o ile właściciel zadbał o podanie takich informacji. Plus oczywiście „zszerowanie lokalu na sołszjalach” oraz zaznaczenie swojej obecności w przybytku.
Events – przyszłościowe dla naszego regionu. Ciekawe który browar jako pierwszy wrzuci event związany z premierą nowego piwa. Pewnie ten, który pierwszy przeczyta ten wpis ;)
Best by country – rozumie się samo przez się. Przy okazji narzekania, że Bractwo Piwne przyznało tytuł Porterowi Żywieckiemu, proszę – pierwsze miejsce na RateBeer dla Polski. Aczkolwiek tutaj punkty lansu przyznaję AleBrowarowi za Rowing Jack.
Dobra, ale jak jest z użytecznością odnośnie wyszukiwania piw? Z takiej samej próby jak przy PocketBeer Lite tylko dwie nie zakończyły się wynikiem pozytywnym (przynajmniej na początku): Pilsner Urquell oraz Black Hope. Natomiast wystarczy parę kliknięć i już możemy przypisać dany kod kreskowy do konkretnego piwa, co też uczyniłem. Dzięki czemu, jeżeli ktoś będzie chciał teraz wyszukać te dwa piwa w RateBeer to powinny wyskoczyć od razu.
Podsumowując, aplikacja zdecydowanie warta zainstalowania na telefonie. Opcji jest multum, użyteczność jest na najwyższym możliwym poziomie, przy okazji nie jest przeładowana wodotryskami a interfejs jest klarowny i nie przeszkadza w korzystaniu z programu. Warto zainstalować także z innego powodu: im więcej Polaków będzie uczestniczyło w RateBeer tym wyniki będą ciekawsze. A polskie piwa będą lepiej rozpropagowane na świecie. Czego i wam i sobie życzę.
Przy okazji dajcie znać w komentarzach co sądzicie o takim cyklu.