a Lagerów w wysokiej. Tako rzekę ja – Internet.
Tja. Generalna zasada kciuka jest żywa i biada każdemu, kto od niej stosuje wyjątki. Zostanie odsądzony od czci i wiary oraz skazany na banicję. I dobrze tak odszczepieńcowi, co będzie siał ferment i zamieszanie. Niech wróci jak się douczy z Wikipedii i mądrzejszych od siebie.
W nieśmiertelnych słowach dotyczących Kodeksu Piratów – „to bardziej jak wskazówki”. Jasne, są pewne przedziały temperaturowe, w których pewne gatunki będą pokazywały „więcej”. Związki aromatyczne są lotne, także w wyższej temperaturze jest ich więcej. Zupełnie jak ludzie, jak Słońce przygrzeje w lato to niewiasty pokazują więcej ciałka.
No dobra, ale jak wygląda kanon?
Wszystko co ma w miarę szybko dostarczyć alkohol do organizmu i niekoniecznie chcemy poznać tego smak. Oraz mieć bąbelki i nie być wódką. Czyli będziemy mieli różne amerykańskie lagery, europejskie lagery w miejscach z wixą i jazdą (ewentualnie w kinach, ale to z innego powodu), malt liquor, cydry.
Tu już mamy szerszy wybór, a i piwa mogące się pochwalić ciekawymi, rześkimi smakami. Chodzi nam o orzeźwienie także temperatura nie jest zbyt wysoka, piwa są też z gatunku mniej alkoholowych. Mamy więc pszenice, belgijskie witbiery, Berliner Weisse, różnego rodzaju belgijskie lambiki, pilsnery, lagery,
Piwa o poważniejszym aromacie, jak również woltażu niż poprzednia grupa. Będą tutaj wyspiarskie ejle, różne piwa belgijskie, portery, stouty, koźlaki, angielskie cydry.
Piwa o potężnym aromacie, jak i zawartości alkoholu. Barley wine, Imperial Stout, koźlaki dubeltowe, Quadrupel, podwójne IPA.
Piwa grzane. Czyli albo nasze swojskie grzańce z przyprawami (Czesi już szykują sznur) albo np. taki ciekawy wynalazek jak Gluhkriek, czyli grzany kriek z przyprawami.
Kapitalnie, ale co to dla nas oznacza? Absolutnie nic. Piwo należy pić w takiej temperaturze jaką uznajemy za stosowną. Oczywiście, jeżeli chcemy się pobawić w opis piwa i jego rozpisanie na czynniki pierwsze to lepiej zrobić to z piwem o wyższej temperaturze, przykładowo 11-13*C. Bo widzicie, w tym jest taki knyf:
Czyli w niższej temperaturze można ukryć część aromatów, np. maślany diacetyl czy wysoki poziom rozpuszczalnikowego octanu etylu. Poza tym bądźmy szczerzy, nie każdy wypija piwo na tyle szybko, szczególnie na imprezach, żeby ostatnie łyki nie były już w temperaturze pokojowej. A przyjemność to praktycznie żadna.