piwa, które mogą zmieniać rynek
Niedawno zostały podane wyniki Plebiscytu 2012 portalu Browar.biz. Jeżeli chodzi o kwestię konsumenckich konkursów piwnych, jest to w tym momencie najbardziej miarodajny konkurs. Czy się to komuś podoba czy nie. Wiadomo, można się z wynikami nie zgadzać. W paru przypadkach sam byłem zdziwiony. Sporo zależy i od marketingu, jak również dostępności. Ale Roma locuta, causa finita.
Nie widzę potrzeby robienia przeciwwagi dla Plebiscytu. Jest to już wyrobiona marka, samo sprawdzenie bazy danych to tytaniczna praca. Natomiast im więcej konkursów, tym ciekawsze mogą być wyniki. Może kiedyś powstanie jakaś wspólna inicjatywa piwnej blogosfery, ale to pewnie jeszcze sporo wody w Wiśle upłynie do tego czasu.
Stwierdziłem natomiast, że wypadałoby chociażby symbolicznie uhonorować piwa, które uważam za mocne wyznaczniki tego, co aktualnie dzieje się na rynku. Piwa, które nie tylko są reakcją na potrzeby rynku, ale jednocześnie ten rynek zaczynają kreować, stanowić element kultury piwnej. Stąd standardowe już dla mnie Top 11.
Dlaczego 11?
Przy okazji, toplista jest alfabetyczna. Nie podejmuję się oceny, które piwo jest „lepsiejsze”. Jestem zresztą pewien, że część z moich wyborów będzie dla niektórych co najmniej kontrowersyjna. Czy mnie to boli?
-
Nadal będę twierdził, że ten styl to po prostu amerykański Extra Stout. Stouty uwielbiam, piwo było świetne zarówno w edycji 2012 jak i najnowszej 2013. Zresztą w tym tygodniu porównam w zestawieniu 5 różnych CDA/BIPA/ABA.
-
W Plebiscycie 2012 uzyskało tytuł Debiut Roku 2012 i Piwo Roku 2012. Jak najbardziej zasłużenie. Atak Chmielu Pinty i Rowing Jack to ścisła, światowa liga. Bardziej podchodzi mi AIPA w wykonaniu AleBrowaru, dlatego w tym miejscu nie znajduje się Atak Chmielu. Ale jeżeli chcesz spróbować porządne, krajowe AIPA – wiesz czego szukać.
-
AleBrowar Sweet Cow
Słodki stout, piwo kapitalnie sesyjne o niższym ekstrakcie. Piłem chociażby w zeszłą sobotę w PDSL, cały czas trzyma formę.
-
Są AIPA, jest i przykład tradycyjnego IPA. Chwała Artezanowi, że porwali się na „tak nieciekawy” gatunek. Czekam na nową warkę ze zmienionym chmieleniem.
-
Gatunek idealny na lato. W momencie, gdy był dostępny miałem lodówkę zawaloną butelkami z tym Witem.
-
Pierwsze z serii czterech piw imprezowych. Zacne, sesyjne piwo o sporym potencjale żłopalności.
-
Książęce (seria)
Już widzę ten rejwach jaki się podniesie, jak to, bloger piwny mający nieść kaganek oświaty i dissować koncerny przy każdej okazji robi taki przewrót pałacowy? Prawda jest taka, że jeżeli tylko przestanie się złośliwie kontestować rzeczywistość to włożenie do tego rankingu Książecego ma sens. Nie było od czasu wprowadzenia ich na rynek ani jednej domówki na którą ktoś by nie przyniósł Czerwonego Lagera czy Ciemnego Łagodnego. To w takim razie kreuje to rynek czy nie?
-
Lwówek Belg
Tak samo jak w przypadku Książęcego, praktycznie było na każdej domówce na jakiej byłem. Otwiera się lodówkę i można być pewnym, że będzie Lwówek Belg oraz Książęce.
-
Lwówek Wrocławskie
Jakże brakuje mi na naszym rynku odpowiedników czeskich desitek. Piw lekkich, sesyjnych, a nie siekier o potężnym ekstrakcie. Stąd też moje uwielbienie do Sweet Cow i Wita.
-
Trzeba mieć jaja, żeby uwarzyć sahti na polskim rynku. A trzeba mieć jeszcze większe, żeby zaordynować serwowanie piwa z gara chochlą. Mam jeszcze jedną butelkę zachomikowaną, chyba będzie trzeba niedługo sprawdzić jak tam się pozmieniało.
-
Manufaktura Piwna Bury Kocur
Wielką stratą dla popularności tego piwa był fakt, że było tylko w wersji lanej. Sam je spróbowałem dopiero w Setce po Piwny Blog Day 1.0. Czy w momencie w którym Artezan wypromował świetnego Brown Portera, Bury Kocur ma szansę powrotu?
Prawda, że dosyć kontrowersyjnie? Inna sprawa, że musiałem się mocno zastanowić nad tymi 11 piwami. Jest jeszcze parę fajnych piw z ciekawych browarów (Pinta, Kormoran, Konstancin, Ciechan – to tak w ramach przykładu), które z powodu ograniczenia miejsca nie załapały się do listy. Część z piw z rankingu używałem jako przykłady podczas szkoleń i eventów. Prawie połowa moich typów to AleBrowar i Artezan. Cóż, głosowałem tutaj portfelem. To były najczęściej kupowane przeze mnie piwa. Zarówno w wersji lanej jak i butelkowej.
Jestem przekonany, że zaraz wyleje się na mnie przepyszna rzeka pomyj oraz argumentów rodem z horror szoł, dlaczego mój ranking jest debilny, a ja sam jestem głupszy od pierwotniaka z autyzmem. Problem polega na tym, że nie jestem li tylko konsumentem. Sam również kreuję rynek, nie tylko swoimi wpisami na blogu. Szkolenia, eventy dla różnych środowisk, spotkania branżowe pozwalają mi spojrzeć na znacznie szerszy horyzont, tak kulturalny jak i przyczynowo-skutkowy. Feedback jest często bardzo ciekawy.
I jakże różny od wizji często kreowanych w internecie, a nie mających odzwierciedlenia w zastanej rzeczywistości. Coś czuję moim piwnym instynktem, że ten rok będzie intensywny.
Nie zgadzasz się z moją listą? Napisz swoją w komentarzu. Sam jestem ciekaw co uważacie za najlepsze dla Was.