Home Piwa Wiśnie w piwie

Wiśnie w piwie

by Michał

w dwóch różnych koncepcjach


Fermentacja spontaniczna to magiczna sprawa. Niby na początku robi się wszystko, aby piwo spieprzyć. Ale nawet dla Belgów czysty lambik jest ciężko wchłanialny. Podobnie jak czyste Berliner Weisse dla Niemców. Dlatego też ratują sytuację specjalnym cukrem, owocami. Czy niestety też (wiwat cywilizacja i postęp) słodzikami.


Uwielbiam Krieki. Framboise zazwyczaj są dla mnie za słodkie, natomiast porządnie zrobiony Oude Kriek to czysta poezja. I są doskonałą alternatywą dla szampana za którym nie przepadam. Jak wspominałem w tekście „walentynkowym”, są również bardzo zacnym pomysłem na właśnie takie okazje.


Jeżeli chodzi o opisywane piwa: pierwsze to koszerny wręcz do bólu Oude Kriek. Browar chwali się, że na litr gotowego piwa zużywanych jest 400g wiśni. Cóż, jest to więcej niż idzie na popularne syropy owocowe z gatunku „udajemy, że jest z domowej spiżarni”. Drugie z kolei jest wymysłem Castle Brewery van Honsebrouck i jest połączeniem ich piwa Donker z sokiem wiśniowym i specjalnym wiśniowym likierem.


Oude Kriek Boon A L’Ancienne zbiór 2008, niefiltrowany 6,5%, data ważności 29.03.2031 rok


Piana: jak na szampanie.

Barwa: piękna, truskawkowo-wiśniowa.

Zapach: końska derka, fermentacja mlekowa, wiśnie, bardzo świeży. Szkoda, że nie mam większej ilości butelek. Jestem ciekaw jak będzie się zmieniał z czasem.

Smak: mocno musujące, kwaśno-cierpkie w smaku, lekko słonawe, o intensywnym aromacie wiśni. Utopię się zaraz we własnej ślinie. Słodycz wiśni idealnie kontrastuje z kwaśno-cierpkim posmakiem. Ślinianki aż chcą eksplodować.

Ten Kriek jest wymagającym napojem. Zdecydowanie bardziej pod deser niż solo. Wtedy idealnie zgra się ze słodyczą dania. Jest to zresztą smak do którego się dojrzewa, który jest nabyty a nie wrodzony. Swoją drogą data ważności urywa łeb.


Kasteel 8* Rouge


Piana: jak na szampanie, tak samo jak w poprzednim. Trochę przybrudzona.

Barwa: ciemniejsza niż w przypadku Oude Kriek, ciemna wiśnia.

Zapach: bardzo słodki, czuć wiśnie, dębową deskę. Co jest ciekawe w przypadku tego piwa, wydaje mi się, że jest również obecny lekki aromat końskiej derki.

Smak: słodko-cierpko-kwaśno-lekko słony. Serio Nie czuć aż takiej mocy alkoholu, aczkolwiek jest delikatny, rozgrzewający finisz. Smak ciemnych wiśni, wysokie wysycenie, generalnie piwo w sam raz jako entry level dla osób, które do tej pory nie miały styczności z lambikami i rzucanie ich na głęboką wodę mogłoby raczej nie zakończyć się sukcesem. Jest głównie słodycz.

Piwo jest dosyć dobrze zbalansowane, ale boli mnie ten acesulfam k w składzie. Lindemans też zawiera słodzik i mnie to wyjątkowo wnerwia. Bardzo pijalne, co przy dużej butli oraz zawartości alkoholu jest pułapką.

Może Ci się również spodobać

Cześć! Moja strona używa ciasteczek w celu bezproblemowego jej działania. Podejrzewam, że nie jest to dla Ciebie problemem, natomiast w każdej chwili możesz je wyłączyć z poziomu przeglądarki. Akceptuję Więcej informacji