Southern Tier wskoczył na listę moich ulubionych browarów
Festiwal Birofilia był idealną okazją do obkupienia się w piwa nieszczególnie dostępne nawet w sklepach specjalistycznych. Jakoś tak dziwnie i przypadkowo wyszło, że praktycznie połowa z nabytych drogą kupna piw to imperialne stouty. I sporo różnych IPA. Jankesi z Southern Tier załapali się w obie kategorie.
Southern Tier Blackwater Series – Imperial Mokah
Browar twierdzi, że to mariaż dwóch bardzo udanych imperiali – kawowego Jahva i czekoladowego Choklat. Mam nadzieję, że kiedyś wpadną w moje ręce. W każdym razie jest to imperialny stout do którego dodano jamajskiej kawy oraz belgijskiej czekolady. Zapowiada się elegancko i fachowo.
Piana: Beżowa, drobnopęcherzykowata, idealna, bujna, piękna.
Barwa: Imperialny stout, wszystko na swoim miejscu.
Zapach: Ziarno kawy, kawa prosto z kawiarki, belgijskie praliny, czekolada, słodycz, ciemne słody. Świetny zapach, przy czym nie kojarzy się zbytnio z piwem, prędzej z likierem kawowym z gorącą czekoladą z dodatkiem lodów waniliowych. Mocno ukierunkowany na te konkretnie nuty, ale jednak zbalansowany i świetny. Wyczuwalna jest także lekka wanilia i orzechy. Z kolei chmiele Chinook i Columbus zostały użyte raczej dla przyzwoitości, nie sposób się ich doszukać w profilu.
Smak: Potężna pełnia – 25Blg. Wysycenie stosunkowo niskie, odczucie aksamitne, gładkie. Od razu atakuje potężna słodowość i słodycz podobna do kawy z cukrem i mlekiem. Następnie wchodzą nuty porządnej czekolady, świeżo zaparzonej kawy, wanilii, likieru kawowego, amaretto. Na finiszu rozgrzewająca nuta alkoholowa, lekka cierpkość kawy, ciemne słody i delikatnie zaznaczona goryczka. Bardzo, ale to bardzo zbalansowane piwo.
Kapitalne piwo. Motyw przewodni zaznaczony wybitnie, mimo tego piwo nie jest męczące. Pije się z przyjemnością, jest czym się delektować. Co więcej jest to kapitalne piwo deserowe. Zacnie będzie się także komponować z pleśniowymi serami.
Southern Tier 2XIPA
Skoro przekładaniec to akcenty ciemne i słodkie skontrastujemy solidną goryczką. W tej roli idealnie spełni się Imperialne IPA.
Piana: Śnieżnobiała, drobnopęcherzykowata, wolno opada i oblepia szkło.
Barwa: Jasno bursztynowe, klarowne, ale bez iskry.
Zapach: Świeża szyszka chmielowa, cytrusy, żywice, jasne słody i coś jakby lekki papier. Ale tutaj bym raczej stawiał na pochodzenie chmielowe. Aromat uzupełniają estry owocowe i kwiatowe.
Smak: Jest tutaj wszystko czego oczekujemy po zacnym, nie męczącym Imperialnym IPA. Jak w rozmowie stwierdził Stan Hieronymus – Imperialna IPA owszem, ma mieć zaznaczoną, solidną goryczkę. Ale nigdy nie jest to piwo męczące, z przyjemnością możemy wypić dwie czy więcej pint. I tak jest i tutaj. Słodowość płynnie przechodzi w solidną, mocno zaakcentowaną, ale jednocześnie krótką goryczkę. Która zresztą jest ciekawie dwustopniowa – pierwsze uderzenie wchodzi razem z futryną. Następnie się zmniejsza i zacnie współpracuje z lekką kwaskowatością. Alkohol doskonale zamaskowany, czuć go dopiero w żołądku.
Świetne piwo, bardzo przemyślane, zbalansowane i po prostu pijalne.
Southern Tier Blackwater Series – Creme Brulee Stout
Tutaj raczyli dodać laktozy (jak to do milk stout’a) oraz prawdziwej wanilii. Ja jestem straszny frajer na słodkie, więc nad kupnem nawet się nie zastanawiałem. Najszybsza płatność za piwo na wschód od rzeki Pecos.
Piana: Idealna. Brązowa, piękna konsystencja, trwała.
Barwa: Tak jak i w przypadku Mokah, wszystko na swoim miejscu.
Zapach: Lody karmelowe, lody Zapp (kto jeszcze pamięta?), krówki, karmelki. Bardzo słodki zapach, w zasadzie tylko to tutaj jest siłą przewodnią. Żadnych nut chmielowych.
Smak: Genialnie, piwna krówka czekoladowa. Wszystko da się zrobić. Do tego karmel, kajmak wręcz. Bardzo słodkie, bardzo pełne i równie sycące, przy czym jest to jednak piwo wymagające. Pierwsze nuty to karmel i potężna dawka słodyczy. Następnie zagłębiamy się w te rejony i czujemy krówki, karmel, czekoladę. Finisz praktycznie taki sam jak drugi akord, brak goryczki.
Jeżeli nie lubicie słodyczy, zapomnijcie o tym piwie. Natomiast jeżeli zamiast deseru możecie napić się piwa i macie ochotę na coś słodkiego – nie piłem nic lepszego do tej roboty.
I to by było na tyle. Jeżeli chodzi o mnie, gdy nadarzy się sposobność zdecydowanie kupię każde z tych piw, żeby wypić już na spokojne i dla przyjemności.