vel Hitachino Nest
Skąd dwie nazwy? Kiuchi Brewery zostało założone w 1823 roku przez Kiuchiego Gihei z ideą produkcji sake i shochu. O ile sake w Polsce jest osiągalne (aczkolwiek zazwyczaj paskudne) tak shochu nie jest szerzej znane. A jest niczym innym tylko destylatem. Czy w przypadku browaru ma to znaczenie?
Ma, aczkolwiek nie przy tych piwach. Po złagodzeniu przepisów w 1996 dobrzy ludzie w Kiuchi wpadli na pomysł, by zacząć również warzyć piwo rzemieślnicze. A skoro mamy tradycyjną produkcję sake oraz drewniane beczki do leżakowania shochu to czemu by tych dwóch aspektów nie połączyć? Niestety żadne z dwóch opisywanych piw nie było leżakowane w beczce po japońskim destylacie (w tym przypadku robionym z resztek po sake), ale jedno ma swoją historię oraz pewien wpływ na polski rynek ;) Dodatkowo osobiście bardzo podoba mi się podejście do produkcji zwane kodawari.
Hitachino Nest Dai Dai Ale IPA
Piana: Bardzo skąpa, niska, szybko opada do wspomnienia.
Barwa: Jasny bursztyn, mocno opalizujące. Widoczna jest duża ilość drobinek zawieszonych w toni.
Aromat: Niesamowity, soczysty aromat świeżych pomarańczy. Podchodzący wrecz pod słodkie czerwone pomarańcze. Zaraz po nim pojawiają się fantastyczne aromaty cytrusów, lekkich żywic i słodowości. W tle skórka mandarynki i sporo owocowych estrów.
Smak: Średnia pełnia, niskie wysyccenie. Charakterystyczną cześcią składową japońskich piw teraz testowanych jest pewne odczucie oleistości. W pierwszym akordzie brzmi pełnia, intensyfikowana niskim wysyceniem. W drugim gra potężny aromat mariażu mandarynki ze słodką pomarańczą. Pojawia się lekkie toffee, estry owocowe, tropikalne owoce i żywice. Finisz z zaznaczoną, ale nie nadmierną goryczką idealnie wieńczy profil i go ożywia.
Bardzo dobre piwo, jedno z pierwszych jakie miałem okazję wypić podczas zeszłorocznej podróży do Japonii. I jedno z piw, które skłoniło mnie do poszukiwań „standardowych” stylów wzbogaconych o nie aż tak standardowe dodatki. W tym przypadku mndarynki Fukure Mikan. Jest to też piwo, które było dla mnie swoistą inspiracją do stworzenia Kingpin Rocknrolla.
Hitachino Nest White Ale
Piana: Jeszcze gorsza niż w przypadku Dai Dai Ale.
Barwa: Typowa dla witbiera – słomkowa, opalizująca. Wpadająca wręcz w bladą zieleń.
Aromat: Kolendra i gałka muszkatołowa grają pierwsze skrzypce. W tle zbożowość, pomarańcze, słodowość. Trochę pieprznych fenoli. Dość delikatny, mocno skupiony na przyprawowej stronie spektrum.
Smak: Zupełnie inne podejście do tematu witbiera, co jest w sumie cechą wspólną japońskich rzemieślniczych piw. W pierwszym akordzie zaskakujące jest dość niskie, jak na witbiera, wysycenie. Pojawia się lekka zbożowość i słodowość. W drugim zaczynają grać nuty gałki muszkatołowej, kolendry i skórki pomarańczowej. W tle lekkie pikantne fenole i owocowe estry. Finisz z ciekawym posmakiem mleka owsianego i wyższą niż się spodziewałem goryczką o charakterystyce będącej pochodną chmielu, gałki muszkatołowej i albedo cytrusów.
Mimo niskiego wysycenia bardzo orzeźwiające piwo i dość nowatorskie podejście do tematu wita, które jest mi podpasowało. Doceniam takie eksperymenty.