multitap na bogato
Pora wrócić do opisów knajp, aczkolwiek „wrócić” może nie jest tutaj najbardziej trafnym słowem. W końcu na razie na PiwnyGaraż.pl trafiły tylko burgerownie Soul Food Bus i Lokal Bistro. Miłość do porządnie przyprawionej wołowiny nie tłumaczy skandalicznego wręcz braku piwnych lokali. Muszę zacząć to nadrabiać i ogarnąć temat od strony także płynnych przyjemności w życiu.
Przekornie dzisiaj też znajdzie się opis jedzenia. Przynajmniej częściowo, inaczej mówić o Chmielarni niepodobna. W końcu to dosyć niestandardowe połączenie multitapu z całkiem solidną knajpą. Przeskok cywilizacyjny jaki się dokonał od czasu Wlazł Kotka, który był absolutnie nigdzie, jest konkretny. Co prawda wszystkie programy z Ramsay’em przygotowały mnie do tego, aby nie ufać knajpom mającym w ofercie więcej niż kilkanaście pozycji. Ale trzeba przekonać się samemu, prawda?
Wejście jest niestandardowe, Chmielarnia współdzieli Dom Wędkarza z siedzibą Okręgu Mazowieckiego PZW i sześciu największych Warszawskich Dzielnicowych Kół. Aż dziw bierze, że w związku z tym gastronomia nie jest ukierunkowana na dania rybne, tylko tajsko-nepalskie. Dla mnie to lepiej, kości łatwiej wydłubać.
16 kranów, 3 objętości (0,5l/0,33l/0,25l), deska-próbnik i do tego jeszcze lodówka, elegancko i fachowo.
Ilość kranów sprawia, że zawsze coś dobierzemy. Dodatkowo jest praktykowany zwyczaj, by pojawiło się też na kranie piwo w mniej zabójczej cenie niż zagraniczne wynalazki. Można więc zabrać znajomych, którzy dosyć krytycznie podchodzą do piwnej rewolucji i powinni być zadowoleni. A jak nie to skończą w potrawce, gdzie ich miejsce.
3 objętości to świetny patent, na niektóre piwa raczej nie ma się ochoty w standardowej objętości, z kolei jak jakiegoś nie znamy to zawsze lepiej eksperymentować za mniejsze pieniądze. Pomocna jest tutaj także piwna deska, która jest w standaryzowanej cenie – świetny pomysł.
Lodówka oprócz uzupełnienia tego czego już na kranach nie udało się zmieścić ma jeszcze jedną ważną funkcję – zapewnia piwa bezalkoholowe. Serio, jest to coś czego mi cholernie brakuje w polskich lokalach, a z kolei jest normą u Czechów. Piwo ma aspekt socjalizujący, niekoniecznie zawsze jest tym najważniejszym punktem programu. Czasami po prostu fajnie spotkać się ze znajomymi. A jak jeszcze jest ładna pogoda to wolę sobie zrobić rundkę motocyklem. I co wtedy? Zazwyczaj jestem skazany na colę albo jakieś dziwne hipsterskie berbeluchy z rabarbaru i brukwi fair trade. Poza tym przy sporej ilości towarzystwa taniej wychodzi destynować kogoś na kierowcę niż własną krwawicą legitymizować paskarskie ceny biletów komunikacji miejskiej. Także propsy za fakt, że w Chmielarni postarali się o kierowców i mają piwa bezalkoholowe. Mała rzecz, a bardzo cieszy.
Wystrój – jak muchy nie latają i człowiek nie przykleja się ani do stołów ani do krzeseł, a w knajpie nie cuchnie skwaśniałym piwem to już wg mnie jest uczciwie. Tutaj jest uczciwie, sam wystrój jest dosyć nowoczesny. Jest git.
Pasza – nie pamiętam już dokładnie co zamówiliśmy z Adelą. Na pewno była zupa z jagnięciną, Naany z sezamem oraz jakaś jagnięcina dla mnie. Specjalnie poprosiłem o średni poziom ostrości, jako zacięty chilihead jestem już dosyć odporny na działanie kapsaicyny. Wybrany poziom ostrości dla normalnego człowieka byłby wystarczająco ostry. Sam następnym razem poproszę jednak o ostrzejsze. Natomiast jedzenie było świetne, idealnie przyprawione, świeże i podane wyjątkowo szybko. Jagnięcina delikatna, sosy idealnie komponowały się z mięsem, Naan to przekąska do piwa wprost stworzona. Jestem pewien, że jeszcze nie raz wpadnę nawet na samo jedzenie.
Ważnym aspektem o którym nie można zapomnieć jest również rola Marcina Chmielarza, autora Portery.pl, piwowara Browaru Piwoteka, który w Chmielarni jest magikiem od piwa. W Marcinie pokładam nadzieję na solidną obfitość stoutów w okresie jesienno-zimowym. A jeżeli na International Stout Day 2013 chociaż jeden kran będzie zajęty innym piwem niż stout to uznam to za skandal ;)
W następnym tygodniu – Kufle i Kapsle.