Home Wydarzenia XII Warszawski Festiwal Piwa – wrażenia po pierwszym dniu

XII Warszawski Festiwal Piwa – wrażenia po pierwszym dniu

by Michał

Spisane na szybkości i z pamięci

Zasadniczo zastanawiałem się czy nie wrzucić jednego głównego zdjęcia na fp, ale stwierdziłem że może to wygenerować niepotrzebny pierdzielnik. A zatem – luźny strumień świadomości po czwartkowym WFP.

Przede wszystkim muszę na samym początku zauważyć, że na stadionie Legii było zdecydowanie więcej ludzi niż się spodziewałem. Czwartek co do zasady był zawsze raczej luźniejszy, w końcu większość ma jeszcze obowiązki/pracę następnego dnia. Więc co najwyżej wpaść na chwilę i nie siedzieć do późna. Sam zresztą przyjechałem dopiero na 19 z założeniem, że około 22 zacznę wracać, ale zwyczajnie się nie dało. Zbyt wielu ludzi nie widziało się od dłuższego czasu i rozmawiając co chwila z innym znajomym z branży (lub spoza) nagle okazało się, że impreza się zwija, bo wybiła 24. Co też pokazuje jak bardzo brakowało takich spotkań i wymiany doświadczeń.

Głównie skupiłem się na drugim piętrze, eksplorację parteru i trzeciego zostawiając na sobotę, ale i tak przez te 5 godzin udało mi się obejść ledwie połowę tego co chciałem. Prawdopodobnie gdyby z nikim nie rozmawiać i tylko lecieć przez stoiska i piwa to by się udało, ale nie widzę w tym większego sensu. Skoro to właśnie ludzie i rozmowy z nimi a nie samo piwo stanowią o atrakcyjności takich imprez. A przynajmniej dla mnie.

Z kolei odnośnie piw interesowały mnie ciekawsze gatunki oraz lagery. Wszystkie pastry z góry skreśliłem, jako styl absolutnie mnie nie grzejący ;)

A i ważna kwestia – w zasadzie nie planowałem tego wpisu, więc wszystkie zdjęcia są z telefonu. Który radzi sobie tak jak sobie radzi. Trudno.

Zacząłem od Brusseleir, czyli Black IPA z Brasserie de la Senne. Przyjemne, grzeczne, mocno oldschoolowe. Przy okazji przypomnę, że w sobotę o 16:30 będę miał przyjemność prowadzić na scenie głównej festiwalu rozmowę z przedstawicielami browarów de la Senne, Cantillon, En Stoemelings oraz Petrus na którą to serdecznie zapraszam :)

Bardzo cieszy mnie wybór tegorocznego szkła festiwalowego. Przywiozłem dokładnie ten sam model z Craft Brewers Conference 2018 roku w Nashville i jest wybitnie uniwersalny. Tak samo nadaje się do jasnych piw mocniej chmielonych, piw bardziej ekstraktywnych i ciemniejszych jak i do destylatów. Polecam mieć w swojej kolekcji.

Jak można domyślić się po obecności Pana Iwanka na zdjęciu w szkle wylądował graff stworzony wraz z Przetwórnią Chmielu. Rześkie, lekkie, Pan Przemek twierdzi, że jeszcze za młode, ale jeżeli nie próbowaliście takiej hybrydy to warto dać szansę i wyrobić swoje własne zdanie.

Waszczukowe i ich Bongo – single hop Citra z dodatkiem terpenów Super Lemon Haze. Według mnie spokojnie mogliby je nazwać „Świątecznym”, tak intensywny aromat świeżo ściętego iglaka roztacza. Przy czym uniknięto przesady, Bongo nie męczy i jest jak najbardziej pijalne. Z technologicznego punktu widzenia jest to też bardzo ciekawy temat dla piwowarów, w końcu terpeny to jeden z modniejszych aktualnie patentów.

Przy okazji wyszło, że piwowar Waszczukowe ma swój poboczny projekt kontraktowej palarni. Espresso w punkt.

Jeżeli miałbym wybrać wczorajsze piwo dnia to niewątpliwie będzie to Grono 2021, czyli Farmhouse Grape Ale z browaru Cztery Ściany. Tutaj nie ma się co zastanawiać, jeżeli jeszcze jest na kranie/w butelkach to jest to pozycja obowiązkowa. W niczym nie ustępuje najlepszym włoskim Grape Ale jakie miałem przyjemność w życiu pić.

Po sąsiedzku wpadłem też do Widawy na Le Polonais c’t’une Joke – tutaj mamy zdecydowanie bardziej słodową, mniej fenolową i winną wersję Farmhouse Grape Ale. Warto wziąć obie i porównać.

Mała przerwa na coś z ciemniejszego zakresu kolorystycznego – Mefisto z Palatum. Silny oldschool, osobiście bym wolał trochę mniej nut czekoladowych i wyższe wysycenie, ale w dobie dominacji piw jasnych każde podejście do ciemnych piw warto promować.

Nilfheim, czyli kooperacja Browaru Spółdzielczego z Tomkiem Rogaczewskim. Znowu – profil absolutnie oldschoolowy. Mamy tutaj wszystko to, czego oczekujemy po mocnym, wyleżakowanym Barley Wine. Piwo zdecydowanie degustacyjne i do delektowania się.

Foeder #1 z Maryensztadt. Tutaj zaciekawiły mnie trzy rzeczy – foeder, lekki saison oraz kwiat pomarańczy. I zasadniczo dostałem dokładnie to czego oczekiwałem. Przy czym interesujące będzie sprawdzać przy następnych piwach jak będzie rozwijało się życie wewnętrzne kufy numer jeden i przez to wpływało na profil. Nie obrażę się za dzikusy.

Jak można poznać po tym przemiłym dżentelmenie za kranem mamy tutaj do czynienia z browarem Ziemia Obiecana – Ta DIPA Nam Się Po Prostu Należy. Wszyscy fani NE IPA będą zachwyceni. Zresztą to akurat nic nowego przy Ziemce, solidna firma.

Z polecenia Dawida Kulbickiego wybrałem się na stoisko Dzikiego Wschodu na desitkę – W samo południe. Powiem tak – również pozycja obowiązkowa. Świeżutkie, rześkie, idealny balans między delikatną słodowością a ziołowymi nutami chmielu. Piwo do picia w knajpie kuflami. Jednocześnie piwo jakich niestety brakuje na rynku, bo wcale nie jest łatwo zrobić tak czyste, lekkie piwo a jednocześnie dla nowofalowego konsumenta nie jest jakoś szczególnie atrakcyjne. Warto docenić włożoną pracę i wybrać się spróbować.

Przy okazji spróbowałem jeszcze wynalazków, które mieli akurat na kranach. Hoppy & Fruity by było świetnym mixerem do paru koktajli ;)

Na sam koniec do szkła trafił jeszcze birbantowy Wulver – Scottish Imperial Stout Laphroaig BA. Birbant jest aktualnie według mnie jednym z bardziej niedocenianych browarów. Zwłaszcza w kontekście ipek. Więc jeżeli jesteście na WFP to polecam wybrać się na ich stoisko i samemu przekonać. Jak widać są browary, które nieustannie pracują nad poprawą jakości swoich piw i technologią.

Jestem bardzo ciekaw co też Szyman zrobi ze swoim kartonowym bliźniakiem, mam pewne podejrzenia biorąc pod uwagę zbierane podpisy ;)

Tutaj jeszcze chciałbym podziękować ekipie Chyżego Wołu, którzy mimo późnej pory poratowali mnie jeszcze swoim reubenem sprawiając, że mój dzisiejszy dzień był zdecydowanie lepszy.

Dobra, to by było na tyle. Dzisiaj niestety nie mam możliwości wpaść na WFP, więc jutrzejszy dzień będzie zdecydowanie intensywny. Jeżeli macie swoje typy kapitalnych piw, które mieliście okazję już spróbować to piszcie śmiało w komentarzach. Postaram się samemu przekonać, jeżeli tylko jeszcze będą :) I wielkie dzięki za wszystkie rozmowy!

Może Ci się również spodobać

Cześć! Moja strona używa ciasteczek w celu bezproblemowego jej działania. Podejrzewam, że nie jest to dla Ciebie problemem, natomiast w każdej chwili możesz je wyłączyć z poziomu przeglądarki. Akceptuję Więcej informacji