mniej i bardziej alfa
Przede wszystkim muszę zwrócić uwagę, że zajebiście podoba mi się nazwa tego piwa. Lubię jak jest grubo pojechane i bez zbędnej krępacji. Zajebiście ponoć już nie jest przekleństwem, więc uznajmy, że pierwsze zdanie ma mocny przysłówek. O ile dobrze pamiętam.
Wracając do meritum – piwa dostałem dzięki uprzejmości Darka. Nie ukrywam, że możliwość spróbowania wersji z i bez płatków była kusząca. Jakaś różnica w końcu musi być.
Nie przywiązujcie wagi do piany i wysycenia. Są to jednak edycje mocno bootlegowe.
Artezan Samiec Alfa przed dodaniem płatków
Piana: Niska, ale tak jak wspomniałem jest to kwestia nagazowania. Drobno pęcherzykowata, brązowa, dosyć trwała i oblepia szkło.
Barwa: Absolutnie nieprzejrzyste i czarne jak dobrze przepalone kominy.
Zapach: Czekolada, wanilia, kawa, espresso, słody palone. Po ogrzaniu wychodzą dojrzałe brzoskwinie.
Smak: Wybitnie pełne, słodkie i mocno słodowe. Niskie wysycenie. Pierwszy akord brzmi przepotężną słodowością i jest elegancko aksamitny. W drugim zaczynają grać ciemne nuty – gorzka czekolada, likier kawowy i wanilia. Finisz pełny, palony, lekko pikantny. Aksamitny jak i cały profil. Alkohol rozgrzewa w żołądku.
Już jest dobrze. A skoro lubię whisky/ey/bourbon?
Artezan Samiec Alfa
Piana: Lepsza niż w poprzedniej wersji, ale to kwestia przypadku.
Barwa: Tak samo jak poprzednio.
Zapach: Trudno żeby podstawa była inna. Natomiast dodatek płatków po beczce z rudej na myszach dało ciekawą odskocznię, potęgując doznania oraz wzbogacając profil o dodatkowe warstwy.
Smak: W drugim i trzecim akordzie pojawiają się wyraźne nuty bourbonu. Tak jak i w przypadku aromatu dodają kolejnej warstwy, elementu wzbogacającego całość. Dodatkowo w tym przypadku finisz jest wyraźnie palono-bourbonowy.
Bourbon i whiskey mają o tyle ciekawy profil smakowo-aromatyczny (tak wiem, są różne – generalizuję tutaj dla głównej zasady), że idealnie komponuje się ze stoutami. I Artezanom ta sztuka się udała. Już wersja bazowa Samca Alfa jest porządnym piwem. Natomiast dodatek płatków sprawia, że jest przezacne. We Wrocławiu piłem je parę razy i z chęcią napiję się raz jeszcze.