w dwóch odsłonach graficznych
Porter bałtycki – piwo odmieniane ostatnio przez przypadki w wielu doniesieniach medialnych. Skąd taka moda? Po raz kolejny polski porter bałtycki wygrał w międzynarodowym konkursie European Beer Star. W zeszłym roku był to Porter Warmiński z Browaru Kormoran, w tym z kolei Komes Porter z Browaru Miłosław. Dwa złote medale na dwa lata istnienia tej konkurencji EBS – sukces całkiem wymierny i konkretny.
Swego czasu przedmiotem pożądania był Okocim Porter. Piwo produkowane w Polsce, ale jednocześnie w Polsce niedostępne, cała produkcja szła na eksport. Wielki sukces został odtrąbiony w piwnym środowisku przy okazji zmiany decyzji przez Carlsberg Polska. Urocze to były czasy.
Kiedy podczas ostatnich zakupów trafiłem w Auchan na dwie partie Okocim Porter nie mogłem sobie odmówić przeprowadzenia jednoczesnego testu. Szczególnie, że obie wersje etykietowe różnią się zawartością alkoholu, co oczywiście może wynikać tylko z „przepisowego” rozstrzału. Ale nie musi.
Wersja „stara”
Piana: Drobnopęcherzykowata i gładka, brązowawa. Średnio oblepia szkło i opada do cienkiego dywanika.
Barwa: Praktycznie nieprzejrzyste, jedynie przebijają ciemnowiśniowe refleksy. Pod światło klarowne.
Zapach: Wszechogarniająca słodowość z dużym naciskiem na ciemne słody. Lekkie aromaty winne, ciemna wiśnia, estry owocowe i, co ciekawe, bardzo wyraźne zielone oliwki. W tle paloność i czekolada, wanilia i alkohol.
Smak: Pierwszy akord to solidna pełnia i słodowość. Zaraz po nim wchodzą ciemne słody, lekki karmel, aromaty winne. Finisz palony, lekko goryczkowy (zarówno z ciemnych słodów jak i chmielu), alkohol jest dobrze zamaskowany i rozgrzewa dopiero w żołądku.
Pełny, gładki w odczuciu i aksamitny porter. Bardzo dobry przedstawiciel stylu.
Wersja „nowa”
Piana: Drobno i średniopęcherzykowata, brązowawa. Konstrukcję ma trochę gorszą od „starej” wersji, ale za to znacznie bardziej oblepia szkło. Również opada do cienkiej warstwy.
Barwa: Nie wiem czy aby nie jest odrobinę ciemniejsze od poprzedniej edycji. Może to byś kwestia wmówienia sobie, ale jednak wydaje się ciemniejsze o ton lub dwa.
Zapach: Bardzo podobne do poprzednika, ale z paroma różnicami. Zapach wydaje się być bardziej aksamitny i zgrany, starsza wersja jest w porównaniu bardziej agresywna. Doszły jeszcze aromaty sherry.
Smak: I wychodzą kolejne różnice – piwo wydaje się bardziej spasowane i harmoniczne. Pierwszy akord to pełnia i przyjemna słodycz. Drugi akord brzmi ciemnymi słodami, karmelem i sherry. Finisz z wyraźną goryczką i palonymi akcentami. Alkohol bardzo dobrze zamaskowany.
Stara wersja wydaje się być bardziej wytrawna, oczywiście takie różnice mogą wynikać z kwestii wieku piwa. Jestem ciekaw jak zachowywać będzie się „odświeżona” wersja podczas leżakowania. Pewnie jeszcze podjadę przy okazji do sklepu, kupię po parę butelek obu i zapomnę o nich na parę miesięcy.
W każdym razie warto kupić i spróbować, w końcu upał ostatnio jakby zelżał a pogoda robi się coraz bardziej „porterowa”.
Swoją drogą będę musiał nakupować różnych porterów i zacząć je leżakować.