barley wine od Anchor
Ostatnio stwierdziłem, że coś za dużo uzbierało mi się piw z jankeskiego browaru Anchor. Systematycznie zacząłem więc naprawiać ten błąd. Co prawda większość wypiłem dla własnej przyjemności, ale dla barleywine zrobiłem wyjątek.
Anchor jest o tyle specyficzny, że wszystkie jego ciemne piwa mają jedną wspólną nutę – lukrecję. Nienawidzę lukrecji, ale w tym konkretnym przypadku muszę przyznać, że nawet mi nie przeszkadza. Zresztą Breckle’s Brown jest jednym z fajniejszych piw sesyjnych. Dodatkowym atutem są butelki, które są na tyle ładne, że mają drugie życie jako pojemniki na domowe mieszanki oliw z przyprawami – wystarczy dorobić krachlę.
Anchor Old Foghorn
Piana: Średnio bujna, drobno i średnio pęcherzykowata, brązowawa.
Barwa: Piękny rubin, klarowne.
Zapach: Anchor pełną gębą i na bogato. Bardzo pełne, słodowe, karmel, rodzynki, miód, chleb razowy, estry kwiatowe i owocowe.
Smak: Średnie wysycenie, mega pełnia. Pięknie złożone i jednocześnie zbalansowane. Pierwszy akord to pełnia, słodowość, słód i resztkowa słodycz. W drugim pojawiają się rodzynki, karmel, lukrecja, skórka od chleba i lekka cierpkość. Finisz pełny, okrągły, aksamitny, lekko oblepiający, ale nie męczy. Alkohol ukryty.
Dawno nie widziałem w sklepach, ale jeżeli traficie to można brać w ciemno.