jak tu spieprzyć piwo tak by było dobre?
Wieść gminna niesie, że „trendowskaz” w światowym piwowarstwie przestał sugerować dosypywanie chmielu do piwa na wywrotki i obrócił się w kierunku piw kwaśnych. W sumie pijalne kwach jest równie ciężko zrobić jak pijalne i zbalansowane APA czy AIPA. Niby nie premiera, ale jak w tym środowisku odnalazł się Artezan?
Temat o tyle ciekawy, że w Internecie widziałem całkiem sporo opinii ostro jadących po Chateau.
Rodenbach Grand Cru
Piana: Bardzo niska, praktycznie nie ma. Przybrudzona.
Barwa: Bura, mocno mętne.
Zapach: Zdecydowanie skupiony na kwaśnej stronie mocy, ale jednocześnie skomplikowany: ocet, skwaśniałe wino, zakwas, chleb żytni, wiśnie kwaśne, stajnia, siodło, fenole, drewno.
Smak: Niska pełnia, bardzo niskie wysycenie. Od razy pojawia się znaczna kwasowość, posmaki octowe i lekka słodowość. Po chwili zaczynają grać kwaśne wiśnie, czereśnie i ocet balsamiczny. Finisz cierpki, ściągający, winny, lekko drewniany.
Jedna ze światowych ikon. Muszę zadbać o to, żeby mieć zawsze na podorędziu.
Br. Varhaeghe Vichte Duchesse de Bourgogne
Piana: Kremowa, początkowo bujna, bardzo szybko opada jednak do cienkiej warstewki.
Barwa: Ciemniejsze niż Rodenbach, mętne.
Zapach: Stajnia, kwasek, pieprzny, słód, biszkopt, chleb żytni, wiśnie, wino, beczka. W Rodenbachu był zdecydowanie bardziej ukierunkowany na kwasowość, tutaj pojawia się trochę więcej nut słodowych i słodkich.
Smak: Średnia pełnia, średnie wysycenie. Pierwszy akord to słodowość, cukier i słodycz. W drugim pojawiają się wiśnie, kwasowość i ocet. Finisz mniej cierpki i ściągający, zdecydowanie bardziej słodki. Po przełknięciu pozostaje pewna słodycz. Całkiem interesująco wychodzą wtedy również posmaki drewna, octu balsamicznego i wina.
Zdecydowanie bardziej słodkie, a mniej kwaśne. Mniejszy szok dla nowicjuszy.
Artezan Chateau
Piana: Bujna, drobnopęcherzykowata, kremowa, średnio szybko opada, znaczy szkło.
Barwa: Ciemny mahoń/jasny palisander, opalizujące.
Zapach: Zdecydowanie czuć, że jest tutaj cała szalka Petriego dobroci. Kwasek, stajnia, lekka słodowość i karmel, wiśnia, wino, beczka. Jest znacznie bardziej dzikie niż dwa poprzednie piwa.
Smak: Tu już daje aromatami „stajennymi” po całości. Dosyć niskie wysycenie. Na początku lekka słodowość, od początku też solidny kwasek. W drugim akordzie fajne nuty winne, owocowe, wiśniowe i beczka. Finisz cierpko-kwaśny, lekko drewniany. Nie czuć alkoholu.
Dla mnie jak bardziej pijalne, wbrew wielu opiniom. Ale z drugiej strony w dzieciństwie zażerałem się kwaśnymi żelkami i gumami do żucia, więc mogę być uodporniony. Dobrze, że takie piwa powstają w naszym pięknym kraju. Zresztą więcej na ten temat napisała Adela.