następne porównania będą trudniejsze
Jeszcze zostały mi pojedyncze butelki pierwszej i drugiej edycji, plus trochę z trzeciej. Będzie wyzwanie. Ale na razie akurat tak się złożyło, że miałem czas i możliwość porównać bezpośrednio wszystkie trzy wypusty. Jak zestarzały się poprzednie? Czy nowa im dorównuje?
Przy okazji można sobie przypomnieć moje wpisy na temat Imperatora: pierwszy sprzed roku i drugi z czerwca. Tym razem lecimy po kolei, żeby nie wprowadzać zamieszania w narrację.
Imperator Bałtycki 17.12.2014 – „Prototyp” ;)
Piana: Druga pod względem bujności. Wolno opada zostawiając koronkę.
Barwa: Zmiany nie ma. Krucza czerń przebijająca przy brzegach na ciemną wiśnię.
Zapach: Utlenione podobnie do 20.11.2014, ale jak można się spodziewać znacznie mocniej. Co akurat jest w przypadku takiego mocarza wskazane i pożądane. Natomiast silniejsze są nuty czekoladowe i palone. Nasuwa się wręcz skojarzenie z likierem kawowym zmieszanym z miodem pitnym. Tytoń, zioła, drewno. Jest bardzo dobrze.
Smak: Niskie wysycenie. Pełnia podobna jak w 20.11.2014. Pierwsza nuta gra słodowością, pełnią, miodem, karmelem. W drugiej przewija się tona czekolady w każdej postaci. Do tego kawa, wanilia, miodowość. Finisz o dość niskiej goryczce, pojawia się nawet trochę chmielu, ale słodowość góruje.
Imperator Bałtycki 20.11.2014 – Powrót Imperatora
Piana: Najsłabsza oraz najszybciej opadła. Zostawia minimalną koronkę i ślady na szkle.
Barwa: Vide supra.
Zapach: Tak jak Prototyp pięknie i szlachetnie utlenione. Tylko obrało trochę inną drogę. Poza nutami czekolady i kawy, znacznie silniejsze są aromaty porto, sherry czy miodu pitnego. W tle przewijają się lekkie nuty tytoniowe.
Smak: Większe niż w najnowszej edycji wysycenie. Pierwszy akord o solidnej pełni, nutach sherry i porto. W drugim nuty szlachetnych trunków są kontynuowane, pojawia się miód pitny, czerwone owoce, czekolada i kawa. Finisz aksamitny, kawowy, ułożony, o idealnej goryczce. Chmiel jeszcze zdołał się uchować, świetnie współgrając ze słodem.
Imperator Bałtycki 12.12.2015 – Trzecia baza
Piana: Jak można się spodziewać najbujniejsza i najbardziej trwała. Ideał.
Barwa: Może odrobinę ciemniejsze, ale jeżeli już to kwestia tonu.
Zapach: Czekolada, kawa, wanilia, nuty palone. Do tego lekki żywice i cytrusy. Potężny, o elegancko i fachowo ukrytym alkoholu. Przewija się sporo owocowych estrów. Czuć świeżość i dość młody wiek piwa.
Smak: Średnie wysycenie. Jest świeżynka, a więc jest i Ameryka. Pierwszy akord brzmi pełnią i słodowością. W drugim dominują nuty ciemne: czekolada, kawa oraz amerykańska chmielowa żywiczność. W tle przewijają się estry owocowe. Finisz mocno goryczkowy, żywiczno-cytrusowo-palony.
Wnioski
Piana jaka jest każdy widzi, nie ma się nad nią co pochylać. Rożnice zaczynają się w ogólnym odbiorze piwa. Prototyp jest zdecydowanie czekoladowy, kawowy, aksamitny. Edycja druga z kolei bardziej alkoholowa, sherry, porto – te klimaty. Co nie oznacza, że jest nieułożona. Jak najbardziej jest. Z kolei najnowsza standardowo ma najsilniejsze cechy chmielowe. Dla każdego coś miłego.