Smoked Cracow z Pracowni Piwa
Dzisiaj mały suplement do zeszłotygodniowego wpisu o piwach z Pracowni. Akurat wtedy nie udało mi się zdobyć sztuki do recenzji, a poprzednie posiadane bezczelnie wypiłem dla przyjemności i nie chciało mi się pisać. No, ale Tomek przejął się brakiem butelek PP w moim składziku i zaradził niedopatrzeniu ;)
Powoli dojrzewam do zmiany zdania na temat ewentualnego sukcesu szerzej dostępnego Grodziskiego na rynku. Jest to piwo dla standardowego konsumenta co najmniej dziwne, natomiast przy całej „piwnej rewolucji” w tym szaleństwie jest metoda. Zarówno Grodzisz z Artezana jak i z Pracowni są moim głównym wyborem na wieczór w knajpie, jeżeli akurat są dostępne na kranie. Brakuje nam właśnie piw o mniejszym ekstrakcie ergo mniejszej zawartości alkoholu, w sam raz na wiosnę/lato czy dłuższe posiedzenie.
Jestem ciekaw jak sobie poradzą na konkursie w Stanach.
Pracownia Piwa Smoked Cracow
Piana: Początkowo bujna, drobno i średnio pęcherzykowata, śnieżnobiała. Pięknie znaczy szkło, ale stosunkowo szybko opada.
Barwa: Jasna słomka, mocno opalizujące.
Zapach: To czego po Grodziszu można się spodziewać. Bardzo fajne i specyficzne nuty wędzonki, w tle bardzo lekka słodowość oraz bardzo delikatny dwutlenek siarki.
Smak: Dosyć mocno wysycone, o niskiej pełni. Pierwszy akord to delikatna, przyjemna słodowość i pszeniczność oraz grająca od początku wędzonka. Następnie pojawia się lekka pylistość, kontynuacja aromatów wędzonych i estry owocowe. Finisz z delikatną, szlachetną goryczką. Nie męczy, jest akuratny.
Problem polega na tym, że tak jak wspomniałem wcześniej Grodziskie bym widział z przyjemnością w stałej ofercie. Piwo lekkie, ale nie wodniste, z pazurem i charakterem. Nie będę się odnosił do tego czy zgodne z pierwowzorem, nie miałem okazji pić, ale w takiej wersji zdecydowanie mi pasuje.