Podpuścili mnie w przesyłce mówiąc o foodpairingu, więc trzeba było czegoś specjalnego
Dłuższy czas temu dostałem paczkę z dwoma piwami będącymi współpracą browaru Dwóch Braci z Chmielobrodym vel Memegent Spemplowski. I oczywiście z funky ręcznie, rzemieślniczo łamanym szkiełkiem.
Dość powiedzieć, że aktualny foodpairing spędził na dysku równo dwa miesiące. Sezonował się. Czekał. Akurat w tym tygodniu Maykel miał urodziny, może zaszaleje w weekend. Niech ma pomysł na sobotnie czy niedzielne śniadanie.
Jak przedstawia się piwo?
Miałem okazję je już degustować, co zostało uwiecznione w formie ruchomych obrazków, ale usiądźmy tutaj do niego na spokojne.
Piana: Gęsta, bujna, obfita, trwała. Wolno opada. Brązowa. Dobra konstrukcja, dopiero po jakimś czasie zaczynają się robić większe pęcherze.
Barwa: Bardzo ciemny brąz, prawie czarne. Klarowne.
Aromat: Czekolada, trochę czerwonych owoców (żurawina, kwaśna śliwka), kawa z gatunku nowofalowych o jaśniejszym wypale (czerwona porzeczka). W tle czai się lekko dymna nuta. Gruszkowe estry. Brak chmielu. Odczuwalna jest wytrawna, kwaskowata nuta, biorąca się zarówno z ciemnych słodów jak i wspomnianych aromatów owocowych.
Smak: Tutaj już bardzo dużo czekolady, wydaje się też bardziej gładkie niż za pierwszym podejściem. Kwaskowatość też nie wychodzi w smaku aż tak wyraźnie jak w aromacie. Pierwszy akord to solidna pełnia i średnio-niskie wysycenie. W drugim dobrobyt czekolady, mlecznej kawy, czarnych wiśni, żurawiny, śliwki i kakao. Finisz podobny do gorzkiej czekolady, z przyjemną paloną goryczką. Chmielu praktycznie brak.
Przyjemne piwo do wypicia, osobiście chciałbym trochę więcej chmielu i goryczki, natomiast trochę bardziej stonowałbym kwaskowate, owocowe aromaty.
Co zatem proponuję?
Fasolka po bretońsku w wersji „if he dies he dies”.
AgroVita mistrzem fasolki po bretońsku jest. Do tego domowe kiszone czerwone habanero, hiszpańska ostra papryczka, suszone Jalapenos, Cayenne, majeranku ile fabryka do saszetki nasypala, Cheddar i twarda Mozarella. Kickstart my liver.
Nad aromatem rozwodzić się nie będę, bo jest tutaj wszystko czego chcemy. Natomiast w smaku przede wszystkim aksamitność od serów, jest wybitnie gęste. Jak spada do temperatury pokojowej to ma się zestalać. Kiełbasa jest dobrą przegryzką. Sery dają swój charakter, zwłaszcza Cheddar. Można spokojnie dodać też serów z błękitnym przerostem pleśni, Stilton byłby wspaniały. Majeranek to obowiązek a i przyjemność. Pikantność od Cayenne, Jalapenos i dwóch ostrzejszych. Pali, ale tak w sam raz. Jako danie na dzień później jest idealne. Albo zabije albo zmartwychwstaniesz.
A po nocy przychodzi dzień.
Piwo super gasi pikantność, pasuje do tężyzny potrawy. Zdecydowanie majeranek bardzo dobrze idzie z charakterem porteru bałtyckiego. Jedno i drugie dostarcza nam solidnej porcji kalorii, a jednocześnie smaki dobrze pobudzają. Sensowna alternatywa dla jajecznicy z serem i boczkiem na dzień po.