a wszystko sprowadza się do „spożyć przed”
Stone Brewing wychodząc z założenia, że mocno chmielone piwa we wszystkich możliwych wariantach, ogólnie zwanych India Pale Ale, należy spożywać jak najszybciej stworzyli serię Enjoy By. Istotą tej serii jest dokładnie taki sam mechanizm jak w naszej swojskiej dacie przydatności – po terminie podanym na (w tym wypadku namalowanej na) butelce piwo nie miało prawa znaleźć się na żadnej półce w żadnym sklepie.
Oczywiście zostało to fantastycznie ograne pod kątem social media i internetu, dość powiedzieć że na stronie znajduje się licznik odliczający ilość czasu pozostałego do spożycia aktualnej edycji oraz za ile zostaną zabutelkowane kolejne. Plus oczywiście live feed tworzony przez wielbicieli Stone z informacjami gdzie już trafiły butelki i komu udało się szczęśliwie kupić. Ma to sens zważywszy na fakt, że mocno chmielone piwa rzeczywiście najlepsze są im bliżej daty butelkowania.
Szkoci z BrewDoga, ponoć za osobistym przyzwoleniem i namaszczeniem Grega Kocha, stwierdzili że zrobią coś podobnego. Z właściwą sobie gracją i wdziękiem zmienili nazwę na Born to Die i ustawili termin przydatności na 45 dni. Jak im to wyszło?
Brewdog Born to Die 04.07.2015
Piana: Drobno i średniopęcherzykowata, niewysoka. Śnieżnobiała. Dość szybko opada znacząc szkło.
Barwa: Jasne złoto, absolutnie klarowne z „iskrą”. Do tej pory taki stopień klarowności widziałem tylko w piwach koncernowych, ot taka ciekawostka.
Aromat: Jestem zaskoczony jak bardzo jest w porządku. Siła i moc amerykańskich odmian chmielu – wagony cytrusów, żywic i owoców tropikalnych. Na drugim planie gra wyraźna słodowość i estry owocowe. Zbalansowany, przemyślany i doskonale wykonany.
Smak: Niskie wysycenie, czuć pewną pełnię jednak piwo jest zdecydowanie wytrawne. Pierwszy akord brzmi głównie nią, jest jednak wyczuwalna słodowa podbudowa. Do tego lekka kontra cierpkości i kwaskowatości. W drugim siła amerykańskiego chmielu, wszystkie akcenty aromatyczne są i tutaj doskonale wyczuwalne. Smakowo poszły jednak bardziej w stronę skórkę grejpfruta i żywice. Finisz wytrawny, o silnej acz przyjemnej goryczce, z delikatnie wyczuwalnym alkoholem.
Pierwsze piwo z BrewDoga o którym mogę powiedzieć, że z autentyczną przyjemnością bym je powtórzył. Rzut na Enjoy By, które również miałem okazję próbować, wg mnie jak najbardziej udany. Warto kupić i wypić póki świeże.