szkoda tylko, że dla moich ślinianek
Browar Krajan pamiętam jeszcze z czasów, kiedy musiałem robić wyprawy aby kupić Irlandzkie Mocne w zielonych bączkach. Nasze drogi rozeszły się kiedy wprowadzili piwo Miodowe i podłożyli mi świnię w postaci nędznego aromatu miodowego. Z anyżowych pszczół chyba. Teraz są dwa nowe wynalazki pod wspólną nazwą Armagedon. Literki twierdzą, że premium, papier użyty do etykiet coś wprost przeciwnego. Irytuje mnie połączenie segmentu premium z papierem z 10 przemiału o grubości skrzydełka błonkówki.
„Spróbuj nim stanie się koniec” – no OK, skoro nalegacie
Barwa: głęboka, ciemna, przebija wręcz na purpurowo. Klarowne.
Piana: średniopęcherzykowata, opada do kożucha. Nie jest źle.
Zapach: czuję kajmak, normalnie jakbym otworzył puszkę. Pytanie czy taki mleczno-karmelowy zapach jest skutkiem użytego karmelu, czy także faktu, że jest tutaj także diacetyl.
Smak: ciemne jest tak cholernie kwaśne, że aż mi wykręciło twarz i uciekła mi na tył głowy. Autentycznie, było blisko do tego, żebym musiał jechać na ostry dyżur by cyrulik zaszył mi popękane ślinianki. I to jest kwasowość nie jak od bakterii kwasu mlekowego i zakażenia, ale jak od soku z cytryny. Jak już język nam zacznie z powrotem funkcjonować to poczujemy maślany karmel. Co za żenada.
Barwa: słomka. Co ciekawe jest opalizujące i latają jakieś męty. Niekoniecznie zachęca mnie to do piwa, które ma być klarowne.
Piana: średnio i grubopęcherzykowata. Szybko opada do kożucha.
Zapach: lekki diacetyl, chmiel, ziarno. Generalnie nie jest najgorzej.
Smak: pyliste, lekko goryczkowe. Jest lekko mydlane. Trochę za niskie wysycenie. Czuć słodowość. Gdyby nie pyliste odczucie oraz mydliny było by lepiej. Na finiszu ściągające.
- poniedzielnik – recenzje piw
- środa – publicystyka piwna
- piątek – coś mniej lub bardziej związanego z piwem.