jak to 100/100 na RateBeer może człowieka oszukać
Teoretycznie dzisiaj powinienem opublikować moje podsumowanie zeszłego roku. Ale akurat siedzę w browarze przy rozlewie Rocknrolli i Berserkera, jutro z kolei warzenie czarnego złota. W sumie dobry moment by zacząć dzielić się swoimi wnioskami z degustacji sporej liczby RISów.
Na pierwszy ogień idzie Speedway Stout z AleSmith. Nie ukrywam – jedno z bardziej interesujących mnie piw. Być może przez to zbyt wiele się po nim spodziewałem, zbyt wiele oczekiwałem. I niestety do tych oczekiwań nie dorosło.
(Bhawo ja – zrobiłem zdjęcie na fanpage, a zapomniałem potem zrobić wersji „saute”. No cóż, trudno. Jest z Assasin’s Creed.)
Piana: Bujna, brązowa, trwała, wolno opada zostawiając piękne pierścienie na szkle i cienki dywanik na piwie.
Barwa: Krucza czerń.
Zapach: Niestety nad całym profilem dominuje potężny aldehyd octowy – zielone jabłko, farba emulsyjna. Największa wada tego piwa. Reszta profilu fantastyczna – likier kawowy, świeżo zmielone ziarna, espresso dolce, wanilia, słodowość, lekkie czerwone owoce (w tym coś jak kandyzowana żurawina). Do tego miły akompaniament paloności. I tu pojawia się problem – z jednej strony ten nieszczęsny aldehyd, z drugiej ogólnie profil jest przemyślany i zbalansowany.
Smak: Silna pełnia, wysycenie średnie do niskiego. Pierwszy akord brzmi pełnią, słodowością, bardzo delikatną słodyczą. W drugim niestety do głosu dochodzi aldehyd octowy, ale zostaje w miarę skutecznie przykryty kawą, espresso, czekoladą mleczną, wanilią, estrami owocowymi i aksamitną palonością. Finisz zbalansowany, lekko palony, mocno kawowy o niskiej i przyjemnje goryczce. Moc bardzo dobrze ukryta.
Przyznaję – mam w tym miejscu rozterkę moralną. Jestem wyczulony na aldehyd octowy, więc istnieje szansa, że dla kogoś innego nie będzie aż tak męczący i przeszkadzający. Mnie niestety zabił to piwo. Jeżeli macie je swoich składzikach to polecam przeleżakować.
I taki bonus, aż się dziwię że do tej pory nie robiłem tego przy recenzjach – sugestia parowania z jedzeniem ;)
Załóżmy, że ten aldehyd jest błędem jednostkowym i nie będziemy go brać pod uwagę ;) Idealne będą oczywiście wszelkiej maści desery mające czekoladę i/lub kawę w składzie. Natomiast polecałbym też spróbowanie z serami pleśniowymi z błękitnym przerostem pleśni oraz twardymi, dojrzewającymi serami żółtymi.