Rogue Ales w trzech odsłonach (zawiera bekon)
Browar Rogue jest jednym z amerykańskich browarów, których miałem okazję po raz pierwszy pić piwa parę lat temu. I jak można się spodziewać – zrobiły na mnie wtedy piorunujące wrażenie. Zresztą do tej pory robią, już nie tylko samym piwem, ale i podejściem do piwowarstwa oraz świata.
Historia Rogue sięga 1988 roku, wszystko jest elegancko i fachowo opisane na ich stronie – warto zajrzeć. Oprócz zacnych piw, robią także destylaty oraz (co jest absolutnie zajebiste) mają własną farmę. Browar z farmą – marzenie. Szczególnie, że oprócz zboża produkują chmiel i mają zwierzyniec. To ostatnie przypuszczam im się przydało do jednego z opisywanych dzisiaj piw.
Zaczniemy jednak od standardu.
Shakespear Oatmeal Stout
Piana: Piękna, bujna, drobnopęcherzykowata, brązowa, o konsystencji ubitego białka. Po otwarciu butelki mocne syknięcie.
Barwa: Piękna krucza czerń.
Zapach: Likier kawowy, gorzka czekolada, lekka aksamitność owsa, łuska ciemnego ziarna i jakby lekka wędzoność.
Smak: Mocno wysycone. Wybitnie słodowe, na pierwszym planie od razu czekolada i delikatna, ale wyraźna aksamitność. Tutaj również są obecne nuty likieru kawowego. Potem wchodzi finisz goryczkowy i palony z ciemnych słodów. Delikatnie aksamitny i nie męczący. Pozostawia posmak gorzkiej czekolady.
Bardzo pijalne, wyjątkowo smaczne. Delikatnie rozgrzewające i wręcz sesyjne. Jak tylko się pojawi ponownie w sklepach nie omieszkać znowu nabyć.
Drugie piwo zaciekawiło mnie o tyle, że sam warzyłem piwo żytnie pracując w Konstancinie. Co też mogli Jankesi wykombinować w tym temacie?
Chatoe Rogue First Growth Rougenbier Rye Ale
Piana: Taka sama jak w przypadku poprzednim, tylko lekko przybrudzona.
Barwa: Rubinowa, opalizujące. Powiem szczerze, że spodziewałbym się raczej złotej barwy po piwie żytnim a tu proszę. Zaskoczenie. Pozytywne w sumie, bo jest naprawdę ładnie.
Zapach: Charakterystyczny zapach piwa żytniego, słodycz słodów karmelowych, delikatne chmiele. Zapach sugeruje raczej pełne piwo. Czerwone owoce, co ciekawe kojarzy mi się z oranżadą. Lekkie cytrusy.
Smak: Solidna pełnia, wysycenie raczej średnie. Czuć posmaki słodu żytniego, ale nie są jakieś zniewalające. Są wyraźne, ale bez przesady. Następnie słody karmelowe, lekko cierpkie, finisz delikatnie goryczkowy. I to goryczkowy cytrusowo.
Nawet fajne piwo, ale jakoś szczególnie dupy nie urywa. Eksperyment z punktu widzenia browaru udany, ale czy jest sens kupować u nas za spore pieniądze – raczej nie.
I niezwykły koncept na sam koniec. Niestety nie widziałem nigdzie w Polsce, kumpel będąc w Stanach ściągnął mi je z przygodami do Polski. Bekon, syrop klonowy i piwo – co niby może się nie udać?
Voodoo Doughnut Bacon Maple Ale
Piana: Zaskoczenie, ponieważ nie tylko jest, ale i jest całkiem konkretna. Drobnopęcherzykowata, oblepia szkło.
Barwa: Mahoniowe, nieklarowne. Kojarzy się z syropem klonowym.
Zapach: Do tego piwa użyto 3 różnych słodów wędzonych, syropu klonowego i wędzonego boczku. Dzieje się i to dzieje się zacnie. Śliwki w boczku, syrop klonowy, wędzona śliwka, boczek, wędzona whisky. Aromat wędzenia jest dominujący, ale nie oznacza jednocześnie, że wszystko inne odstawione zostało na bok.
Smak: Dosyć mocno wysycone, co zważywszy na skład i aromat uznaję za plus. Od razu wchodzą aromaty i posmaki słodów wędzonych, przechodzą one bardzo płynnie w syrop klonowy, wędzoną śliwkę, posmaki wędzonego boczku. Finisz delikatnie rozgrzewający, podobny do irlandzkich whiskey.
Tak szczerze, większość ludzi po usłyszeniu „piwo warzone z bekonem” pewnie uciekłoby w popłochu gubiąc bamboszki. I pewnie w większości przypadków mieliby rację. Browarowi Rogue udała się natomiast cholernie trudna sztuka. Uwarzyli piwo, które w swoich aromatach jest potężne, wędzenie występuję chyba we wszystkich istniejących odmianach. A jednocześnie jest to piwo totalnie zbalansowane. W żadnym z aromatów nie ma przesady, każdy jest idealnie wkomponowany w całość, tworzy spójną, harmonijną całość. Łatwo byłoby takie piwo spieprzyć, stwierdzić „A zrobiliśmy sobie wędzone w opór piwo, dodaliśmy jeszcze bekonu i syropu klonowego. Jak ci nie smakuje to trudno, takie miało być.”. Tutaj absolutnie tego nie ma.
Wiem, że sklepy i dystrybutorzy mnie czytają: Panie i Panowie, jak już ściągacie piwa Rogue do Polski – spójrzcie proszę łaskawszym okiem na to piwo w festyniarsko różowej butelce. OK?