a browary warzą piwa specjalne
Nową tradycją w naszym kraju jest wypuszczenie świątecznych piw w grudniu, tematycznie związanych ze Świętami Bożego Narodzenia. Nie mam nic przeciwko, Christmas Ale jest wyjątkowo wdzięcznym gatunkiem, a i sam w wieczór wigilijny lubię wypić jedno, specjalne piwo.
Dzisiejsza recenzja jest potrójna. W dodatku dwa pierwsze piwa piłem z beczki oraz z butelki, co przy browarach rzemieślniczych (jak się okazuje) ma zdecydowane znaczenie. Niedługo żeby wyrazić opinię o piwie trzeba będzie spróbować je w obu wersjach. Trochę to martwiące.
Saint No More AleBrowar
55 IBU 16% ekstraktu 6,2% alkoholu
Etykieta w turpistycznym stylu do którego AleBrowar już chyba wszystkich przyzwyczaił. Tym razem mamy św. Mikołaja-psychopatę. Z tyłu tekst nic nie wnoszący do samego rozpropagowania piw świątecznych, mnie w każdym razie nie przekonał. Szkoda, że kapsel jest złoty, do etykiety pasowałby niebieski.
Piana: Mizerna, bardzo szybko opada. W wersji beczkowej była lepsza.
Barwa: Buro-ciemnobrązowa. Mętne i nieprzejrzyste. Może kwestia oświetlenia, ale wydaje mi się, że wersja beczkowa była jaśniejsza.
Zapach: Głównie miód, wanilia i estry, prawie nieuchwytna czekolada i winne aromaty. Beczka miała zdecydowanie więcej aromatów czekoladowych, zresztą w sumie to wszystkiego miała więcej. I nie jest to kwestia temperatury.
Smak: Wysycenie lekko poniżej średniej. No i tutaj też jest gorzej. Beczkowe było bardzo syte, pełne, o solidnym ciele. A z butelki dostałem piwo dosyć płytkie, wodniste o lekkiej kwaskowatości. Posmak miodu, wanilii i lekko czekoladowy finisz. Tutaj bym stawiał, że ekstrakt wyniósł 12% maks.
Renifer Browar Widawa, receptura Tomasz Kopyra
16% ekstraktu, 6,2% alkoholu (jak się ładnie oba browary zgrały)
Muszę pochwalić twórców za wygląd butelki. Cholernie mi się podoba. Świetny pomysł na etykietę z wzorkiem jak wydziergany sweter. Darowano sobie też pomieszanie języków, jest mniej światowo, ale chwała za to. Patent z zalakowaniem podpieprzony z Maker’s Mark, ale w sumie jak już powielać to z najlepszych. Trzeba jednak popracować nad techniką, żeby lepiej to wyglądało. Aczkolwiek jest cholernie niewygodne do otworzenia, lak był wszędzie. Tak wygląda otwieracz do tego piwa:
Piana: Beczka praktycznie brak piany. W wersji butelkowej wysoka, o konsystencji ubitych białek.
Barwa: Stoutowata, czarne i nieprzejrzyste.
Zapach: Pachnie jak Fortuna Czarna, bez kitu. Dosyć zabawne, że tyle zachodu kosztowało stworzenie czegoś, co już jest na rynku. W tle majaczy DMS i lekki popiół. W przypadku wersji beczkowej dominowała „kolowatość”.
Smak: Wysycenie poniżej średniej. W przeciwieństwie do Saint No More czuć ekstrakt, w obu wersjach. Wyraźny alkohol, no i oczywiście posmak Coli. Cierpkość i goryczka przyprawowa na finiszu. Znowu popiół, dokładnie jak w Kawce. Jest jeszcze lekka wanilia.
Książęce Korzenne Aromatyczne Browar Tychy
Piana: Wybitnie bujna, drobno i średniopęcherzykowata z przebiciami większych pęcherzy. Kremowa, oblepia szkło.
Barwa: Miodowo-bursztynowa. W zasadzie jak Christmas Ale, które miałem okazję pić. Wydaje mi się, że delikatnie opalizuje.
Zapach: Cynamon, pomarańcza, imbir i miód. Czyli w zasadzie wszystko co obiecuje kontretykieta. Bardzo zbalansowany aromat. Nie ma przegięcia w żadną stronę.
Smak: Wysycenie wysokie. W smaku najpierw gra imbir i cynamon. Bardzo wyczuwalny miód, praktycznie to on buduje całe ciało tego piwa. Myślę, że spokojnie można je uznać za piwo miodowe. Na finiszu słodycz miodów jest łamana przez korzenne przyprawy.