(pod)krakowska Pracownia Piwa
Ostatnio mają całkiem dobry ciąg – Hoppy New Year jak i Smoked Cracow pite podczas warszawskiej premiery były zacne. Tym razem do Warszawy zawitały w butelkach już znane piwa: jankeska pszenica, wędzony stout oraz żytni stout. Szczególnie tego ostatniego byłem ciekaw.
Hey Now American Wheat
Piana: Bujna, średnio i drobno pęcherzykowata. Śnieżnobiała. Trochę za szybko opada, ale za to znaczy szkło.
Barwa: Głębokie złoto, zmętnione.
Zapach: Słodowość, lekki banan, wyraźna brzoskwinia, mango i cytrusy. W tle bardzo delikatne żywice, fajnie że nie są wysunięte na pierwszy plan. Słodki, ale jednocześnie rześki, zachęca do spróbowania.
Smak: Średnie wysycenie i jak można się spodziewać po ekstrakcie dosyć niska pełnia. Bardziej po wytrawnej stronie. Pierwszy akord to słodowość, kontrująca lekka kwaskowatość i pszeniczna aksamitność. Zaraz potem wchodzi feeria aromatów owocowych – cytrusy, mango, brzoskwinia wspomagane przez lekko żywiczny charakter. Finisz o wyraźnej, ale dobrze zbalansowanej goryczce, już znacznie bardziej żywicznej niż cytrusowej. Krótka, nie przesadzona, piwo zdecydowanie nie jest przechmielone.
Na lato będzie w sam raz, świetnie ugasi pragnienie. Dobrze, że ustrzeżono się przechmielenia, dzięki czemu piwo jest przemyślane i bardzo pijalne.
Cent Us Smoked Stout
Piana: Początkowo piękna, bardzo bujna i o świetnej konstrukcji. Brązowawa. Opada co 0,5cm warstwy.
Barwa: Jak przystało na stouta.
Zapach: Od razu grają nuty wędzone. Są jednak stonowane i współgrają z aromatami palonego jęczmienia i ciemnych słodów. Do tego lekkie estry kwiatowe, w tle po dłuższym wwąchaniu wyczuwalny jest aromat podobny do tego jaki mają kredki świecowe. Interesujące.
Smak: Wyższa pełnia niż sugerowałby ekstrakt, dosyć niskie wysycenie. Początkowa słodowość i lekka słodycz przechodzą w nuty czekolady, kawy, lukrecji i wędzone. Finisz aksamitny, palony, o bardziej słodowej niż chmielowej goryczce. Wędzoność pozostaje po przełknięciu.
Tutaj paradoksalnie Cent US jest o tyle łagodny z natury, że nie potrzebuje pompy. Jakoś wielkiego wrażenie lany w ten sposób na mnie nie zrobił, ale wersja butelkowa jest naprawdę przyjemnym trunkiem.
6 Joseph’s Street Rye Stout
Piana: Najlepsza z tej trójki. Piękna, bujna, bardzo trwała. Idealna konstrukcja. Brązowa.
Barwa: Stout.
Zapach: Czekolada, kawa, solidna słodowość, nuty palone, lekkie estry owocowe.
Smak: Wyższa od średniej pełnia, za to niższe wysycenie. Pierwszy akord to słodowość i gęstość żyta. Płynnie przechodzi w czekoladę, kawę, likier amaretto, lekkie nuty wanilii. Finisz palony, delikatnie goryczkowy, bardzo aksamitny i pełny. Lekko cierpki i kwaskowaty. Fajnie łamie to ogólną słodycz piwa.
Kapitalne piwo, zdecydowanie warto spróbować.