starcie tytanów
Bez dwóch zdań AleBrowar i Pinta to konie pociągowe polskiego piwowarstwa kontraktowego. Rowing Jack’a miałem okazję opisać już nawet wielokrotnie, z kolei zeszłoroczna partia Ataku Chmielu skończyła się zanim zacząłem prowadzić bloga. Jak wypada porównanie tych dwóch piw?
Oba są reprezentantami „polskich wersji amerykańskich wersji angielskich IPA”. Także tego. Atak Chmielu był zresztą pierwszym komercyjnym piwem w stylu AIPA dostępnym w szerszej dystrybucji. Większość go pokochała, sam niejednokrotnie zabierałem Atak na imprezy. Rowing Jack z kolei jest głównym piwem AleBrowaru.
Atak Chmielu
Piana: Średniobujna, drobno i średniopęcherzykowata, lekko pomarańczowawa.
Barwa: Rubinowo-herbaciana. Idealnie klarowna z iskrą.
Zapach: Amerykańskie chmiele skontrowana potężną słodowością i karmelowymi aromatami. Nie ma diacetylu, co w zeszłym roku było problemem Pinty. Zacnie.
Smak: Wysycenie średnie. Na początku wchodzi solidna, słodowa pełnia, z fajnymi karmelowymi posmakami. Przechodzi w chmielową goryczkę, by finiszować słodyczą i chmielem.
Rowing Jack
Chyba najczęściej opisywane piwo na moim blogu. Co nie zmienia faktu, że nie mogłem po raz kolejny nie opisać przy takiej okazji.
Piana: Jak w przypadku Pinty przybrudzona na pomarańczowo. Bardzo bujna, drobnopęchrzykowata. Jak ubite białko jaja. Oblepia szkło.
Barwa: Herbaty z cytryną, zamglone.
Zapach: Bardzo silna żywiczność amerykańskich chmieli, pachnie wręcz borem. Również silne cytrusy. Słodycz słabsza niż we wcześniej przeze mnie pitych egzemplarzach.
Smak: Dosyć mocne wysycenie. Słodowość i pełnia słodowa jest znacznie niższa niż w przypadku Ataku Chmielu. Jest, ale zdecydowanie dominuje tutaj goryczka i ogólna chmielowość. Przez to piwo wydaje się też bardziej wytrawne. Goryczka jest cytrusowo-żywiczna, trochę zbyt długo pozostająca. Aczkolwiek nowy łyk piwa przemywa podniebienie i język i jest dobrze.
Czy któreś z piw jest lepsze? Wątpię. Oba piwa są bardzo dobre, w żadnej z pitych przeze mnie butelek nie stwierdziłem wad. Światowa liga i powód do dumy. Aktualny Atak Chmielu na pewno może być bardzo dobrym wstępem do świata ekstremalnych chmieleń, z kolei potem można delikwentkę lub delikwenta dobić ciosem od AleBrowaru.
Są to dwa piwa, których spróbowanie jest absolutną koniecznością, jeżeli ktoś uważa siebie za piwosza. A już na pewno, jeżeli za hop heada.