Home Paśnik Trzy ostrza

Trzy ostrza

by Michał

które każdy samiec alfa powinien mieć w kuchni.


Teoria jakoby kuchnia była terytorium wyłącznie kobiecym, strzeżonym przez autochtonki przykute do łańcucha długości zasięgu kafelków na posadzce jest cokolwiek nieaktualna. Wieść gminna niesie, że większość uznanych szefów kuchni ma dwa różne chromosomy płciowe. Zresztą powiedzmy sobie szczerze, koleś który jest sprawny w kuchni jest atrakcyjny dla płci przeciwnej.


A każdy samiec lubi gadżety. Mniej lub bardziej przydatne. W końcu psychicznie rozwijamy się tylko do 7 roku życia, a potem już tylko rośniemy. W kuchni na pierdolety zazwyczaj nie ma miejsca, więc gadżety muszą być z tych bardziej przydatnych. Mało co tak cieszy jak kawał ostrej stali w ręku (no może dobrze zrobiona i poprowadzona instalacja elektryczna), od razu przyjemność z przyrządzania potraw szybuje na geostacjonarną.


Chiński tasak



Zaryzykuję stwierdzenie, że 90% rzeczy w kuchni da się zrobić tasakiem. Oczywiście zachowując pozory normalności raczej bym się nie skusił na taki zakup. Natomiast wariaci i nożownicy z Knives.pl mnie skutecznie do tego namówili. I powiem szczerze, było to najlepiej wydane circa 70pln w moim życiu. Cała Chińska Republika Ludowa wytapia stal już nie na czołgi, ale na tasaki i woki. Żeby nie cholerna płyta ceramiczna to i woka bym kupił.


Wracając do tematu, co można mieć za taką kwotę? Ano okazuje się, że wbrew pozorom całkiem sporo i w dodatku solidnie. Po zbadaniu tematu, wyszło na jaw, że nie dość, że ostrze jest hartowane selektywnie to w dodatku do wartości 61HRC. Wal się Fiskars z serią MasterChefa i waszymi śmiesznymi 53HRC. Ba, stal jest węglowa.

Oznacza to dwie rzeczy:

  • będzie rdzewieć, jeżeli damy dupy i nie będziemy dbać o tasak,
  • ostrzenie to czysta przyjemność i igraszka.


Serio, polecam. Ja tym kroję chleb, mięso, ryby, warzywa i co mi jeszcze przyjdzie na myśl. Rozłupać lód też się da. Poza tym ze względu na dużą płaszczyznę, bardzo fajnie po przyłożeniu wektora do płazu obiera się czosnek czy miażdży imbir. Również można wykorzystać jako szpatułkę do przenoszenia pokrojonych ingrediencji. Poza tym nikt inny w domu nie będzie z tasaka korzystał, bo wszyscy będą czuć respekt. Możliwe, że dlatego iż waży prawie pół kilo.


Gyuto


Mamy w Europie coś takiego jak uniwersalny wzór „noża szefa kuchni”. Według mnie wzór gyuto jest praktyczniejszy i, co by tu nie mówić, ładniejszy. Ja sobie sprawiłem Tojiro Gyuto 210 DP HQ. Długa nazwa, zasadniczo chodzi o długość 21 cm oraz fakt, że nóż jest laminatem. Rdzeń ze sławnej japońskiej stali VG-10, okładziny ze stali chromowej. Niby 3 warstwy, ale widać, że ta stal trochę pozawijana była. 60HRC, rozsądna wartość. Waga już lekko ponad 300g, kobieta też będzie zadowolona. Jak już przyzwyczai się do tego, że nóż tnie wszystko w odległości 1cm od krawędzi.


Dla mnie jest nożem odświętnym, używam kiedy potrzebuję chirurgicznej precyzji cięcia. Poza tym każda rysa na powierzchni boli. Na pierwsze gyuto nie polecam więc noży trawionych, bo dopiero będzie rozpacz jak coś się spieprzy. Kwestia jest też taka, że o ile tasak naostrzymy na ostrzałce diamentowej i mamy w głębokim poważaniu czy będą rysy czy nie tak do takiego ostrza potrzebujemy już co najmniej dwóch porządnych kamieni wodnych. A ostrzenie to cały rytuał.

I Gyuto i tasak zakupiłem w sushi-shop.pl. Polecam, fajne rzeczy mają i rozsądne ceny.


Jakieś małe diabelstwo z Ikei


Nawet nie mam pojęcia jak to się nazywa i z jakiej jest linii. Pewnie da się odszukać w ich katalogu internetowym, ale aktualnie mi się nie chce. Nóż z serii: jak się zużyje to się wyrzuca i kupuje nowy, bo kosztował całe kilkanaście złotych. Służy do wszystkiego do czego nie da się użyć miecza. Słowem koronkowa robota.



I tym oto sposobem w trzech ostrzach mamy załatwioną całą kuchnię. Dlaczego Gyuto a nie Santoku? Jak ktoś jest roślinożercą to może wybrać Santoku. Natomiast do mięsa już się średnio nadaje, a poza tym dubluje zadania tasaka. Nie wątpię, że z czasem kolekcja będzie się rozrastać. Mnie się marzy jakieś piękne, młotkowane Gyuto z laminatu z trawieniem warstw. Ale czy taki kawałek sztuki użytkowej to już nie szkoda wykorzystywać?

 

 

 

 

Może Ci się również spodobać

Cześć! Moja strona używa ciasteczek w celu bezproblemowego jej działania. Podejrzewam, że nie jest to dla Ciebie problemem, natomiast w każdej chwili możesz je wyłączyć z poziomu przeglądarki. Akceptuję Więcej informacji