Home Piwa Kwachy trzy

Kwachy trzy

by Michał

jak tu spieprzyć piwo tak by było dobre?


Wieść gminna niesie, że „trendowskaz” w światowym piwowarstwie przestał sugerować dosypywanie chmielu do piwa na wywrotki i obrócił się w kierunku piw kwaśnych. W sumie pijalne kwach jest równie ciężko zrobić jak pijalne i zbalansowane APA czy AIPA. Niby nie premiera, ale jak w tym środowisku odnalazł się Artezan?


Temat o tyle ciekawy, że w Internecie widziałem całkiem sporo opinii ostro jadących po Chateau.


Rodenbach Grand Cru

Rodenbach Grand Cru

Piana: Bardzo niska, praktycznie nie ma. Przybrudzona.

Barwa: Bura, mocno mętne.

Zapach: Zdecydowanie skupiony na kwaśnej stronie mocy, ale jednocześnie skomplikowany: ocet, skwaśniałe wino, zakwas, chleb żytni, wiśnie kwaśne, stajnia, siodło, fenole, drewno.

Smak: Niska pełnia, bardzo niskie wysycenie. Od razy pojawia się znaczna kwasowość, posmaki octowe i lekka słodowość. Po chwili zaczynają grać kwaśne wiśnie, czereśnie i ocet balsamiczny. Finisz cierpki, ściągający, winny, lekko drewniany.

Jedna ze światowych ikon. Muszę zadbać o to, żeby mieć zawsze na podorędziu.


Br. Varhaeghe Vichte Duchesse de Bourgogne

Duchesse

Piana: Kremowa, początkowo bujna, bardzo szybko opada jednak do cienkiej warstewki.

Barwa: Ciemniejsze niż Rodenbach, mętne.

Zapach: Stajnia, kwasek, pieprzny, słód, biszkopt, chleb żytni, wiśnie, wino, beczka. W Rodenbachu był zdecydowanie bardziej ukierunkowany na kwasowość, tutaj pojawia się trochę więcej nut słodowych i słodkich.

Smak: Średnia pełnia, średnie wysycenie. Pierwszy akord to słodowość, cukier i słodycz. W drugim pojawiają się wiśnie, kwasowość i ocet. Finisz mniej cierpki i ściągający, zdecydowanie bardziej słodki. Po przełknięciu pozostaje pewna słodycz. Całkiem interesująco wychodzą wtedy również posmaki drewna, octu balsamicznego i wina.

Zdecydowanie bardziej słodkie, a mniej kwaśne. Mniejszy szok dla nowicjuszy.


Artezan Chateau

PC235038 (Kopiowanie)

Piana: Bujna, drobnopęcherzykowata, kremowa, średnio szybko opada, znaczy szkło.

Barwa: Ciemny mahoń/jasny palisander, opalizujące.

Zapach: Zdecydowanie czuć, że jest tutaj cała szalka Petriego dobroci. Kwasek, stajnia, lekka słodowość i karmel, wiśnia, wino, beczka. Jest znacznie bardziej dzikie niż dwa poprzednie piwa.

Smak: Tu już daje aromatami „stajennymi” po całości. Dosyć niskie wysycenie. Na początku lekka słodowość, od początku też solidny kwasek. W drugim akordzie fajne nuty winne, owocowe, wiśniowe i beczka. Finisz cierpko-kwaśny, lekko drewniany. Nie czuć alkoholu.

Dla mnie jak bardziej pijalne, wbrew wielu opiniom. Ale z drugiej strony w dzieciństwie zażerałem się kwaśnymi żelkami i gumami do żucia, więc mogę być uodporniony. Dobrze, że takie piwa powstają w naszym pięknym kraju. Zresztą więcej na ten temat napisała Adela.

Może Ci się również spodobać

Cześć! Moja strona używa ciasteczek w celu bezproblemowego jej działania. Podejrzewam, że nie jest to dla Ciebie problemem, natomiast w każdej chwili możesz je wyłączyć z poziomu przeglądarki. Akceptuję Więcej informacji