Home Foodpairing Covidowy Foodpairing – Brokreacja & Yatta Ramen

Covidowy Foodpairing – Brokreacja & Yatta Ramen

by Michał

Dzisiaj będzie wybitnie sycąco. I tak prawilnie pod względem kulinarnym jak tylko powinno być.

Wybór piwa był dość oczywisty – udzielający się w Brokreacji Jurek Gibadło vel Jerry Brewery jest znanym w środowisku ramenożercą. Logicznie więc stwierdziłem po otrzymaniu paczki promującej akcję #calltocreate, że wreszcie pora wybrać się do Yatta Ramen, to jest ten moment. Od czasu zamknięcia po śmierci właściciela najlepszego irlandzkiego pubu jaki istniał w Polsce (Morgan’s Pub, tam się nauczyłem pić stouty i żreć frytki z sosem HP) raczej średnio bywałem w okolicy i zawsze było mi nie po drodze albo nie miałem czasu. No, ale hej. Sytuacja jest jaka jest, o Yatta nie słyszałem ani jednej złej opinii, trochę ramenów miałem okazję zjeść podczas sędziowskich podróży do Japonii – trzeba spróbować.

Tradycyjnie zacznijmy od części piwnej.

Za całą akcją wysyłania pakietów do ludków z branży stały tak naprawdę dwa powody – pierwsze puszki Brokreacji oraz akcja #calltocreate o której to przeczytać możecie tutaj. Natomiast trzy grosze ode mnie – obie puszki prezentowały się naprawdę zacnie. Prawda jest taka, że puszka oferuje o wiele więcej miejsca na prezentację graficzną niż butelka. Ale to co nas tutaj najbardziej interesuje to jednak samo piwo oraz jak łączy się z wybranym jedzeniem.

Najważniejsza informacja – żadna z puszek nie była utleniona. To jeden z głównych powodów, dla których ja jednak zacząłem z większą rezerwą podchodzić do tego konkretnego opakowania.

Wygląd: Piana bujna i trwała, widać, że ma z czego powstać. Wybitnie mocno oblepia szkło podczas opadania. Barwa przecieru brzoskwiniowego i mocno mętne.

Aromat: Od razu na pierwszym planie bardzo wyraźne nuty waniliowe od wybranego szczepu drożdży. Następnie cytrusy, białe winogrona, bardzo delikatnie marakuja i cebulka. Trochę liści czarnej porzeczki. Solidna płatkowa owsianość. Na sam koniec średnie estrowe nuty gruszkowe.

Smak: Średnio niskie wysycenie, średnia pełnia. Pierwszy akord słodowo-owsiany, wyraźnie aksamitny. W drugim podobnie jak w aromacie: wanilia, cytrusy, gruszka, lekka cebulka i po krótkim ogrzaniu białe winogrona i liście porzeczki. Finisz o dość wysokiej goryczce, pozostaje po przełknięciu, ale jednocześnie nie męczy. Sama goryczka jest cytrusowo-albedowa. W posmaku lekkie nuty naftowe.

Bardzo przyjemne i pijalne piwo. Pojawia się w trakcie konsumpcji delikatny hop-burn, ale podejrzewam, że wielu osobom będzie on pasował. W każdym razie nie męczy.

A jak tam wypadł ramen?

W zasadzie temat mógłbym zamknąć jednym zdaniem – jest to autentyczny i jak najbardziej prawilny ramen. I głupi byłem, że nie wybrałem się do Yatta wcześniej.

Biorąc pod uwagę osobiste preferencje wybór mógł być jeden – Asakusa Tantanmen, czyli orzechowo-sezamowy gęsty bulion z grillowaną wołowiną. Która jak się później dowiedziałem pochodzi z Jatka Butchery, więc mają jeszcze jednego plusa.

W opcji na wynos wszystkie składniki „suche” są w „laptopie”, natomiast osobno spakowany jest bulion. Na upartego wystarczy otworzyć laptopa, zalać bulionem i na murku w parku też zjecie. Może teraz mniej chętnie ze względu na aurę, ale się da. Ja poszedłem jeden krok dalej, rozdzieliłem składniki i złożyłem już osobno w misce przywiezionej prosto z Yokohamy. Ze sklepu wszystko po 100 jenów ;)

I robi robotę wizualnie.

Mimo podróży, mimo opakowania składniki dotarły naprawdę w doskonałym stanie.

Jajeczka były oczywiście dwie połówki, ale jedną pożarłem od razu. Kadr by był przeładowany, wiecie.

Przepięknie gęste i sycące. Może miska tego nie sugeruje, ale powiem szczerze, że jak wchłonąłem całość to byłem solidnie najedzony. Bulion ma fantastyczny pomarańczowy kolor i aromat orzechów, umami i sezamu. Eksplozja smaku to strasznie wyświechtany slogan, ale jak przypominam sobie doznania sensoryczne podczas pisania tego akapitu i sprawdzania notatek to autentycznie ślinianki mi same pracują. Wyborny balans słonego, umami, pikantnego i tłustego.

Idealna grubość, przyprawienie, stopień zgrillowania. Naprawdę nie mam się do czego przyczepić. Słodko-słona z doskonałym posmakiem grillowania. Kapusta przyjemnie kwaśna i chrupka, dodaje kolejny smak do całości kompozycji. Makaron sprężysty, wyraźnie skrobiowy. Piękna to podróż przez smaki i aromaty.

Ciekawy efekt tutaj zaszedł – piwo łagodzi ostrość bulionu swoją słodowością, ale jednocześnie pikantność ramenu podbija goryczkę piwa. Umami i słony doskonale współpracują z ciałem piwa, zaś kwaśny z cytrusowymi nutami.

Powiem tak – jeżeli nie byliście w Yatta a chcecie spróbować autentyczny ramen i pomóc knajpie przetrwać ten wyjątkowo nędzny rok to wbijajcie śmiało. Zdecydowanie polecam. Tak samo mogę polecić pierwsze puszkowe wypusty Brokreacji, są to naprawdę przyjemne piwa.

Może Ci się również spodobać

Cześć! Moja strona używa ciasteczek w celu bezproblemowego jej działania. Podejrzewam, że nie jest to dla Ciebie problemem, natomiast w każdej chwili możesz je wyłączyć z poziomu przeglądarki. Akceptuję Więcej informacji