Home Piwa Bitwa świąt

Bitwa świąt

by Michał

konkretniej to roczników 2011 i 2013


Wypadałoby ogarnąć temat świątecznych. Jeżeli teraz ich nie wypiję to będą leżały do następnego roku, a nie w każdym przypadku takie dojrzewanie będzie dobrym pomysłem. O czym też dzisiaj będzie.


Tak się zdarzyło, że w nieposkromionym odmęcie mojej piwnej spiżarki, w której część piw skazana jest na wieczną banicję i wzgardę, zagaciła się butelka Anchor Christmas Ale z 2011 roku. Skoro ostatnio drogą kupna wszedłem w posiadanie aktualnego rocznika wykiełkował pomysł porównania obu piw. W końcu ciemne piwo, więc może będzie sensowne kupić jeszcze parę butelek i zapomnieć o nich?


Anchor Christmas Ale 2011

2011

Piana: Brązowawa, wysoka, ładna, drobno pęcherzykowata, trwała.

Barwa: Ciemny brąz, mętne. W sumie barwa ciemnej bejcy do drewna.

Zapach: Charakterystyczna dla ciemnych piw z Anchor lukrecja, brzoskwinie, kandyzowane wiśnie, biszkopt, likier wiśniowy, miodowe utlenienie, wyczuwalna w tle jest także nuta alkoholowa. Plus aromat orzechów.

Smak: Niskie wysycenie, dosyć kwaskowate. Ciekawy, rozwinięty profil. Pierwszy akord to słodowość, biszkopt i lekka ziarnistość. Drugi – brzoskwinie, wiśnie, karmel, palony cukier. Finisz kwaskowaty, wyraźnie alkoholowy (ale bez szaleństwa) i niska goryczka.


Z opisu może nie wynika, ale nie jest do końca git. Niby bogaty aromat, niby ciekawy profil. Ale jednak niskie wysycenie i podwyższona kwasowość piwa nie do końca tutaj współgrają. Jeżeli jeszcze macie je gdzieś zachomikowane to warto szybko wypić.



Anchor Christmas Ale 2013

2013

Piana: Barwa podobna do poprzedniej edycji, ale dwukrotnie bujniejsza.

Barwa: Ciemny palisander, klarowne. Przebija na ciemną wiśnię. Bardziej elegancka i szykowna.

Zapach: Mniej słodki niż 2011, pewnie kwestia utlenienia, a dokładniej jego braku. Tutaj głównie przewijają się ciekawe aromaty przyprawowo-fenolowe, cynamon, goździki. Do tego znowu typowa lukrecja, ciemne, karmelowe słody, orzechy. Brak nuty alkoholowej.

Smak: Równie nisko wysycone, zdecydowanie mniej kwaskowate. Znacznie bardziej gładkie, zrównoważone i pijalne. Słodowość podszyta jest delikatnymi nutami biszkoptowymi, następnie wchodzi orzech, karmel, lekkie nuty palone. Finisz zbalansowany, rozgrzewa alkoholowo dopiero w żołądku.


Słowem, nie warto leżakować tego piwa. Pić dany rocznik i nie kombinować. Aktualną edycję warto kupić, nawet jeżeli nie lubi się lukrecji. Ja nienawidzę, a i tak z przyjemnością wypiłbym parę szklanek tego piwa w piwiarni.

Postaram się w tym tygodniu powrzucać trochę piw świątecznych. Może nawet i codziennie się uda.

Może Ci się również spodobać

Cześć! Moja strona używa ciasteczek w celu bezproblemowego jej działania. Podejrzewam, że nie jest to dla Ciebie problemem, natomiast w każdej chwili możesz je wyłączyć z poziomu przeglądarki. Akceptuję Więcej informacji