Home Piwa Jak coś ma być solidne

Jak coś ma być solidne

by Michał

to jest imperialne


Jakoś już tak wyszło w piwnym świecie, że najpotężniejsze wersje gatunków zwykło nazywać się imperialnymi. Zasadniczo przyjmuje się, że pierwszym piwem tego rodzaju był Imperial Russian Stout. W teorii piwo imperialne powinno charakteryzować się mocniejszym chmieleniem, wyższym ekstraktem i wyższą zawartością alkoholu.


Dlatego też pojawienie się imperialnych pilsnerów, witbierów, czy lagerów było kwestią czasu. Jasne, że sporo to kwestia nazewnictwa. W końcu przymiotnik „imperialny” nadaje z automatu adekwatną (zapewne głównie do ceny) szlachetność. I też ułatwia wypozycjonowanie piwa.


AIPA to w końcu nieustający hit, co może zatem pójść nie tak w IIPA czy potrójnym IPA?

 

Anderson Valley Imperial IPA

 

Piana: Śnieżnobiała, bujna, o strukturze i konsystencji ubitego białka. Oblepia szkło. Bardzo trwała.

Barwa: Miodu lipowego, nie jest do końca idealnie klarowne.

Zapach: Co ciekawe pojawia się zapach herbaty z cytryną. Chmiele są przede wszystkim cytrusowe, bardzo delikatnie żywicznie. Brzoskwinia, mango, miód. Potężna słodowość, podszyta delikatną nutą alkoholu. Bardzo złożony profil aromatyczny, mimo tylu różnych akcentów rozkładają się one w miarę równo jak również wszystkie razem dobrze grają. Zapach zdecydowanie zachęca do spróbowania.

Smak: Dosyć mocno wysycone, w smaku również może skojarzyć się herbatą z cytryną. Początkowa słodowść bardzo płynnie przechodzi w cytrusowo-żywiczną goryczkę, by finiszować mocniejszą goryczką i lekką nutą alkoholową. Rozgrzewa w żołądku. Goryczka zresztą mimo tego, że jest dosyć wysoka to muszę przyznać, że jest wyjątkowo ułożona. Ma się ochotę na kolejny łyk piwa.

Zacny trunek. Ponoć chmiel został dodany w 20 dawkach, kosmos. Powiem szczerze, że mimo teoretycznie wysokiej mocy jest tak zbalansowane, że jest złudnie lekkie. Pije się jak co najwyżej 6% alk piwo. To pułapka. Nie miałbym problemu z wchłonięciem kilku.

 

Emelisse TIPA

 

Piana: Średniobujna, drobnopęcherzykowata, lekko przybrudzona o żółtawym zabarwieniu. Oblepia szkło.

Barwa: Czerwono-bursztynowe, mętne.

Zapach: Przejrzałe morele, miód, bardzo słodowe, chmielenie w tej potędze estrów jest bardzo nikłe. Lekko cytrusowe. Lekka wanilia.

Smak: Średnie wysycenie, piwo jest bardzo gęste, pełne. Chmielenie czuć już znacznie bardziej niż w zapachu, ale przy tej słodowości i ekstrakcie nie jest tak mocne. Finisz jest mydlano-goryczkowy, przy czym ta goryczka jest mocno cytrusowa. Coś jakby spróbować Citrosept. W zasadzie dwa akordy: potężna pełnia, a potem cytrusowa gorycz.

W ramach ciekawostki można, ale nie kupiłbym tego po raz drugi. Anderson Valley IIPA znacznie lepsze.

Pozostaje nam poczekać na nową warkę Imperium Atakuje i zobaczyć jak tam polska reprezentacja.

Może Ci się również spodobać

Cześć! Moja strona używa ciasteczek w celu bezproblemowego jej działania. Podejrzewam, że nie jest to dla Ciebie problemem, natomiast w każdej chwili możesz je wyłączyć z poziomu przeglądarki. Akceptuję Więcej informacji