Home Piwo Beer Week Berlin 2015

Beer Week Berlin 2015

by Michał

a dokładniej wydarzenie wieńczące

Dlaczego tylko jedno? Berlin Beer Week jest imprezą analogiczną do naszych Szlaków Piwnych. W tym roku współpracowało ze sobą ponad 50 różnych miejsc (knajp/sklepów/browarów) na mapie Berlina w których fascynaci piwa rzemieślniczego mogli zapoznać się z ofertą nie tylko rodzimych germańskich browarów, ale również dóbr zza granicy.

Impreza trwa tydzień i wydała mi się na tyle interesująca, że w przyszłym roku będę pewnie reflektował na chociaż 2-3 dni w Berlinie. W którym, wstyd się przyznać, byłem po raz pierwszy. Jakoś zawsze wcześniej było mi nie po drodze, pewnie ze względu na brak targów branżowych. Norymbergę dzięki Brau Beviale znam już jak własną kieszeń, pora poznać kolejne miasto.

Wracając do imprezy – „closing event” odbył się na terenie należącym do Stone Brewing Co. w którym oprócz browaru zostanie otworzony brewpub i restauracja. Absolutnie szczerze i bez bicia – taka lokalizacja na browar jest moim marzeniem. Przy czym rodzi to pewne problemy na naszym rodzimym gruncie:

1) Polski konserwator zabytków wolałby żeby budynek gnił od deszczu, bo na tego typu nowy dach by się nie zgodził.

2) Sanepid by wyśmiał możliwość otworzenia browaru na takim planie, bez umywalki co 10 metrów i wydzielonych pomieszczeń. A jeszcze do tego brewpub i restauracja? Zapomnij.

Mam szczerą nadzieję, że i u nas zacznie się myśleć trochę jakby bardziej logicznie na szczeblu urzędowym.

W każdym razie nie mogę się doczekać możliwości zwiedzenia gotowego browaru. Będzie czym się inspirować.

W kontrze do zachwytów nad lokalizacją – sama impreza wydała się dość uboga. Może jestem rozpieszczony przez polskie festiwale piwa rzemieślniczego? Na takim obszarze zmieściłoby się z minimum 5 razy tyle stoisk browarów, nie mówiąc już o możliwości zjedzenia czegoś. Trzy stoiska to zdecydowanie zbyt mało jak na ilość odwiedzających i bądź co bądź kaliber imprezy. W końcu musiałem zadowolić się jakąś wege ciastoliną niczym świnka morska, ale o tym skojarzeniu może jeszcze za chwilę.

Na karnecie wejściowym było miejsce na zaznaczenie 12 piw, lanych w zależności od stoiska bez większej konsekwencji w przedziałach 0,1-0,2l. Dodatkowo jeżeli ktoś potrzebował popróbować więcej, mógł dokupić bileciki po 1 euro sztuka. Piwa z kolei były zarówno z kranu, jak i butelek czy puszek. Co mnie zaskoczyło, negatywnie, to brak możliwości zakupienia jakiegokolwiek merchu oraz piwa na wynos. Plus działająca z iście germańską precyzją ochrona, chroniąca przed straszną skarpą o spadzie 1 metra za budynkiem. Sam event zresztą był wybitnie krótki, od 14 do 19, o 19 szlus i nie ma możliwości polewania piwa. O 20 do akcji wchodzi ochrona i zwijamy imprezę.

Dzięki uprzejmości Rocha i Cedryka ze SmakPiwa.pl jako browar Kingpin byliśmy gośćmi Stone Brewing plus dodatkowo miałem umówiony wywiad z Gregiem Kochem. Udało mi się również przeprowadzić z absolutnego partyzanta drugi wywiad, tym razem z Mitchem Steelem – głównym piwowarem Stone. Oba wywiady powinny już być na kanale, na razie jako filmy prywatne. Jak już coś robić to robić porządnie i udostępnię je w osobnym wpisie w momencie wgrania całości tłumaczenia na język polski :)

W tak zwanym międzyczasie galeria z soboty.

PS. Dlaczego świnka morska – w dobie „dbania o środowisko” często jest to posunięte do przesady. Moje odczucia względem toi toi wypełnionych trocinami jak w klatce dla gryzoni są dość ambiwalentne. Tylko poidła brakowało.

Logotyp dość ciekawy, nawet coś mi przypomina ;)
Logotyp dość ciekawy, nawet coś mi przypomina ;)
Mimo ilości wybitnie ciekawych piw, do Go To IPA wracałem dwukrotnie. Ideał.
Jak się bawić to się bawić - na start Arrogant Bastard Ale
Nadal nie jestem zwolennikiem Gose.
W poszukiwaniu inspiracji.
Beczki trzymają się mocno.
KY Jelly?
Mitch Steele
Trzeba im przyznać - szatę graficzną mają perfekcyjną. Zawsze.
Z kolei Pliny w porównaniu do Go To IPA nie zachwycił.
Greg doskonale wie jak się pokazać.
Suicidal.
Najlepszy RIS imprezy.
Żarcie dla królików i świnek morskich. Nie było ani pół burgera na całej imprezie.
Rocky Road to Dublin nie chcieli zagrać.
Greg Koch
Rychu Nowak już dostaje palpitacji.
A cóż to tam stoi na ladzie w Stone Brewing?
Dzień wcześniej impreza urodzinowa w Warszawie, następnego dnia kilkaset kilometrów dalej
I to również należy do Stone.

Może Ci się również spodobać

Cześć! Moja strona używa ciasteczek w celu bezproblemowego jej działania. Podejrzewam, że nie jest to dla Ciebie problemem, natomiast w każdej chwili możesz je wyłączyć z poziomu przeglądarki. Akceptuję Więcej informacji