Home Piwa Armagedon

Armagedon

by Michał

szkoda tylko, że dla moich ślinianek


Browar Krajan pamiętam jeszcze z czasów, kiedy musiałem robić wyprawy aby kupić Irlandzkie Mocne w zielonych bączkach. Nasze drogi rozeszły się kiedy wprowadzili piwo Miodowe i podłożyli mi świnię w postaci nędznego aromatu miodowego. Z anyżowych pszczół chyba. Teraz są dwa nowe wynalazki pod wspólną nazwą Armagedon. Literki twierdzą, że premium, papier użyty do etykiet coś wprost przeciwnego. Irytuje mnie połączenie segmentu premium z papierem z 10 przemiału o grubości skrzydełka błonkówki.


„Spróbuj nim stanie się koniec” – no OK, skoro nalegacie


  • Armagedon ciemne premium



Barwa:
głęboka, ciemna, przebija wręcz na purpurowo. Klarowne.


Piana: średniopęcherzykowata, opada do kożucha. Nie jest źle.


Zapach: czuję kajmak, normalnie jakbym otworzył puszkę. Pytanie czy taki mleczno-karmelowy zapach jest skutkiem użytego karmelu, czy także faktu, że jest tutaj także diacetyl.


Smak: ciemne jest tak cholernie kwaśne, że aż mi wykręciło twarz i uciekła mi na tył głowy. Autentycznie, było blisko do tego, żebym musiał jechać na ostry dyżur by cyrulik zaszył mi popękane ślinianki. I to jest kwasowość nie jak od bakterii kwasu mlekowego i zakażenia, ale jak od soku z cytryny. Jak już język nam zacznie z powrotem funkcjonować to poczujemy maślany karmel. Co za żenada.

Gdyby było chociaż wstrętnie słodkie jak wynalazki Dionizosa czy Jagiełły to pewnie miałoby swoją klientelę wśród hipsterek. A tak Krajan powinien dołączać do każdej butelki pakiecik ziół i foliową torebkę. Armagedon marynata Fix do żeberek
  • Armagedon jasne premium


Barwa: słomka. Co ciekawe jest opalizujące i latają jakieś męty. Niekoniecznie zachęca mnie to do piwa, które ma być klarowne.


Piana: średnio i grubopęcherzykowata. Szybko opada do kożucha.


Zapach: lekki diacetyl, chmiel, ziarno. Generalnie nie jest najgorzej.


Smak: pyliste, lekko goryczkowe. Jest lekko mydlane. Trochę za niskie wysycenie. Czuć słodowość. Gdyby nie pyliste odczucie oraz mydliny było by lepiej. Na finiszu ściągające.

O ile jeszcze można przeżyć jasne, tak ciemne to jakaś absurdalna pomyłka. Zaczynam się zastanawiać czy w małych browarach ktoś w ogóle sprawdza piwa, które są wypuszczane na rynek. A jeżeli tak to jak można mieć czelność machnąć ręką i stwierdzić „a pieprzyć, jakoś to będzie”.

 

Pozytywny akcent na koniec. Nadmiar recenzji piwa może zmęczyć i mnie i Was. Dlatego w moim cyklu „3 wpisy na tydzień” zrobię następujący manewr:

  • poniedzielnik – recenzje piw
  • środa – publicystyka piwna
  • piątek – coś mniej lub bardziej związanego z piwem.

 

 

Może Ci się również spodobać

Cześć! Moja strona używa ciasteczek w celu bezproblemowego jej działania. Podejrzewam, że nie jest to dla Ciebie problemem, natomiast w każdej chwili możesz je wyłączyć z poziomu przeglądarki. Akceptuję Więcej informacji